Na miejscu Kierwińskiego pozwałbym Berkowicza, żeby przerwać ten obłęd, bo to już jest naprawdę przesada. Gość się w dużym stopniu poświęca finansowo i nie tylko (2 miliony w plecy w ciągu kadencji), a jakiś kretyn mu pisze, że on wraca tylko po to, żeby kraść bez jakichkolwiek podstaw.
A Kierwiński ma długą karierę w polityce, obracał dużą kasą (zwłaszcza w Warszawie) i nigdy na żadnym złodziejstwie nie został przyłapany. Rozumiem heheszki z