Od jakiegoś roku regularnie spożywam zamienniki jedzenia w proszku. Na początku zainspirował mnie Soylent, ale ponieważ nie jest dostępny w Polsce, sięgnąłem po Huel. Przetestowałem też inne produkty - JimmyJoy i SuperSonic.
Głównym motywatorem oryginalnie było szybkie przygotowywanie posiłków i łatwe zbilansowanie diety. Po przerzuceniu się okazało się że przy okazji też chudnę. To spowodowało że zostałem przy takich posiłkach, najczęściej w trybie "pon-pt jedzenie w proszku, weekend normale" lub "śniadanie i
Mireczki, spakować się do kombiaka i wyjechać w pojedynkę do Holandii. Na miejscu szukać pokoju a do tego czasu spać w samochodzie. Potem szukać pracy. Czy jest to w ogóle do zrealizowania? Jest tu ktoś kto tak zaczynał tam nowe życie? Z czym o czym nie pomyślałem to się wiąże? Pracy szukałbym na wózku widłowym jako elektryk, na budowie itp byle nie w szklarni, w akordzie, na taśmie. Oszczędności na kilka miesięcy
@grzesiek0401: Ja tak zrobiłem, z tym że do dyspozycji miałem małego hathbacka i pierwsze pare nocy spędziłem w Airbnb. Jest to do zrealizowania, ale nastaw się na wiele problemów.
Komentarz usunięty przez autora