@ZenoChame: Dyktator pewnego państwa, z którego większość azjatów się śmieje. Mam taki czerwony guzik na złe dni i czasem go sobie naciskam, a później oglądam w wiadomościach jak trzęsą portkami bo widzą rakietę.
@ZenoChame: zapraszam. Można się przez Chiny dostać tylko. Niestety sytuacja jest jaka jest i wjeżdżając do czerwonych azjatów wkraczasz do strefy 0 obecnej sytuacji na świecie. No ale hej, kto nie ryzykuje, c'nie?
@ZenoChame: raczej upalnie, duszno i cholernie wilgotno. Idealne warunki dla pewnego mikroskopijnego żyjątka, który wyhamował cały świat w ciągu kilku miesięcy. Strefa zero w sensie - tam się wszystko zaczęło podobno (mam wrażenie, że teraz mnie lekko wkręcasz z tą niewiedzą ale piłkę odbiję).
@ZenoChame: Niebo już limitem nie jest. Bardzo możliwe, że Ci się uda. Był byś prekursorem, bo w historii ludzkości nie było jeszcze akcji na taką skalę, która zakończyła by się powodzeniem. Odbijając od tematu ciekawe co @rainbow_kommando myśli sobie teraz, kiedy post z zwykłej zaczepki przerodził się w rozmowę 2 obcych ludzi :D
Dlaczego i na jak długo Facebook wyłączył w Messengerze możliwość udostępnionych zdjęć i wideo w konwersacji? Wie ktoś? Moja grupa w pracy jest nieużyteczna, zastanawiam się nad migracją na WhatsApp
@KomentarzZbedny: wydaje mi się, że whatsapp omija te zasady bo wymieniasz z drugim użytkownikiem tylko nr telefonu i działa to na zasadzie prostego komunikatora. Przy facebooku i msgrze sprawa się komplikuje bo jest tam o wiele więcej do wyciągnięcia z informacji o drugiej osobie. Może dzieje się tak tylko ze względu na fakt, że msgr to integralna część facebooka i podlega tym samym zasadom RODO. Whatsapp to prawie to samo
Mirki w wieku 31 lat ogarnąłem się ,że jestem idiotą wyglądam dobrze, inteligencje mam niezłą a pracuje na produkcji od 7 lat za 2,5 koła, mam co prawda skończony licencjat 5lat robiony zaocznie w prywatnej szkole wyższej ,prawo jazdy kat.b(co prawda po dużym mieście bym sie nie odważył jeździć). Czy jest szansa ,żeby to jeszcze odwrócić? Zrobić coś ze swoim życiem wbić na wyższy level jakiś? #pytanie #kariera
#anonimowemirkowyznania Mam 25 lat i czuję się jak g---o. Pracuje, uczę się, nie zarabiam może 15k ale po opłaceniu rachunków starcza mi na jakieś głupotki pokroju gry na konsole czy coś. Problem mój leży jakby z życiem. 8h w pracy tej samej od 2 lat przez co dużo zadań robię automatycznie, czasami łapiąc się na tym, że przez x czasu miałem pusto w głowie, kompletnie o niczym nie myślałem, po prostu głupio patrzyłem się w ekran monitora i wykonywałem obowiązki. Potem po pracy raczej odpalam gierki, film, serial, przed snem przeczytam komiks. Moje życie poza spotkaniami z kumplami i dziewczyną to raczej schematyczna ciągłość dni. Jestem raczej domatorem, introwertykiem, spotkania z kumplami czy dziewczyną dają mi ten strzał endorfin czy innej mózgowej chemii ale poza tym mam jakby z tyłu głowy pewne troski, których nie mogę zagłuszyć. Stresuje się moim dorosłym życiem chociaż od 4 lat nie mieszkam z rodzicami. Dalej mentalnie czuje się jakbym miał te 18 lat, przychodził z techbazy do domu, odpalał LoLa, a tam czeka już na mnie ekipa do napierdzielania do nocy. Czuję jakaś tęsknotę za tymi czasami, chociaż wolę zarabiać niż chodzić do szkoły. Chyba można powiedzieć, że gdzieś w drodze do dorosłości zagubiłem się i tak jak musiałem się ogarnąć, żeby zacząć zarabiać na siebie i płacić rachunki tak też nie dojrzałem na tyle, żeby godzić się z taka rzeczywistością. Nie wiem czy to jakaś #depresja czy coś. Jestem leniwy, czasami mam przebłyski ambicji, żeby po chwili jednak ujawnił się słomiany zapał i strach, że i tak nic nie osiągnę i nie chce ryzykować, mam strach przed porażką i trudno wykonuje mi się rzeczy nowe. Z najgłupszych przykładów to głupie zamówienie żarcia - zamawiam prawie ciągle to samo, bo obawiam się, że coś nowego mi nie zasmakuje i będzie mi żal pieniędzy. Z dziewczyną układa mi się dobrze. Kocham ją, ona mnie. Tylko czasami patrzę na nią lub słucham jak opowiada o szkole (medycyna) i czuję się przy niej głupi i mam myśli, że nie zasługuje a nią i powinna sobie znaleźć kogoś lepszego. To nie jest jakaś ciągła niska samoocena ale czasami mam jakieś takie epizody zwątpienia w siebie. Czasami też położę się już do spania i tak leżę jak warzywo i chce mi się płakać przez brak brak jakiejkolwiek chęci do czegokolwiek. Czy macie podobnie Mirabelki i Mirki? Radzicie sobie jakoś z tym?
Nie planuje iść do żadnego specjalisty, bo podejrzewam, że i tak powie mi to co już wiem.