Ja to mam na przykład taki problem, że każdy zdrabnia moje imię. Nikt nie powie "Pawle", każdy "Pawełku". Mam 35 lat i wszyscy starsi i młodsi mówią do mnie "Pawełku". Koledzy w pracy, kadrowa, kierownik i sam dyrektor. Znajomi na piwie, kumpel z którym chodziłem do podstawówki ćwierć wieku temu i nauczycielka, która nas uczyła matematyki. -Pawełku, Pawełku, Pawełku... Nawet policjant, który mi wlepiał mandat za spożywanie w parku, spojrzał na dowód,
Ja jako dziecko miałem ten problem, ze jako dziecko nigdy nie zdobyłem żadnej ksywki, która związałaby się z moją osoba na dłużej. Byłem po prostu "Matim" i tak tez przeważnie się wszyscy do mnie zwracali. Najbardziej było to frustrujące przy wybieraniu składów do grania w gałę, kiedy sypały się super ksywki znajomych i moja: "-ja biorę siwego, grubego i wąskiego, -to ja wezmę krzywego, mewe i MATIEGO"...
Mam 35 lat i wszyscy starsi i młodsi mówią do mnie "Pawełku". Koledzy w pracy, kadrowa, kierownik i sam dyrektor. Znajomi na piwie, kumpel z którym chodziłem do podstawówki ćwierć wieku temu i nauczycielka, która nas uczyła matematyki.
-Pawełku, Pawełku, Pawełku...
Nawet policjant, który mi wlepiał mandat za spożywanie w parku, spojrzał na dowód,
"-ja biorę siwego, grubego i wąskiego,
-to ja wezmę krzywego, mewe i MATIEGO"...