Za sierpniowy pożar kamienicy w Poznaniu odpowiada Janusz składujący tam baterie

Cztery miesiące po tragicznym pożarze kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu, w którym zginęło 2 strażaków, a kilkanaście osób zostało rannych, śledczy ustalili przyczynę. Ich zdaniem ogień wybuchł w piwnicy, gdzie lokalna firma składowała baterie, dokładnie - 3 tony różnych akumulatorów Li-ion

- #
- #
- #
- #
- #
- 185
- Odpowiedz
Komentarze (185)
najlepsze
dwóch strażaków straciło życie, ludzie stracili dach nad głową a janusz dostał już pewnie odszkodowanie xD no i jeszcze nie musi placić za utylizacje 3ton śmieci, niema nawet żadnych zarzutów ani nic, strażacy oddali życie za janusza i jego śmieciowy biznesik, kraj z dykty
@Milegodniawszystkim: Normalny sklep czy nie normy bezpieczeństwa czy podstawowe normy ppoż to podstawa. Gdy kupowałem e-bike facet mi powiedział bym tego nie trzymał w domu czy garażu, najlepiej w piwnicy z dala od łatwopalnych materiałów, a tutaj było 3 tony li-ion. Kamienica to nie magazyn potencjalnie niebezpiecznych materiałów (ʘ‿ʘ)
Żeby było śmieszniej to jego klientami była między innymi straż pożarna, której taki rodzaj prowadzonej
Bo nie wyobrażam sobie żeby taki zakład miał mieć takie potrzeby składowania ogniw zapasowych czy bieżących zleceń.
No chyba że faktycznie naprawiał też duże baterie.
A coś tam jeszcze w trakcie pożaru pokazywali ponoć
@kepak: To mam wrażenie jest taka ślepa uliczka w którą wpada wielu przedsiębiorców generujących odpady.
Byle warsztat samochodowy potrafi nagle na tyłach mieć "nie wiadomo skąd" hałdę opon.
Póki ma umowę i na bieżąco utylizuje to co mu się tworzy to to jest jakiś koszt do przeżycia nad którym nikt się nawet wielce nie
@kepak: W biedrze są pojemniki na zużyte baterie. Pakiet z laptopa powinien wejść na spokojnie.
@windows95: podasz jakieś linki lub coś?
Strefa zagrożenia wybuchem to najczęściej Strefa gazowa lub pyłowa czyli przykładowo na stacji paliw w okolicy dystrybutora masz druga strefę zagrożenia wybuchem. Możesz mieć też akumulatorownię, gdzie podczas ładowania wydziela się wodór i nawet robi się detekcje gazów ale nawet tam strefy raczej się nie wyznacza bo to ma określone konsekwencje.
@Iavolenus: to akurat nie jest trudne, bo przepisy przeciwpożarowe oraz przepisy techniczno-budowlane nie określają wprost wymagań w zakresie magazynowania akumulatorów litowo-jonowych. Ale jest haczyk - zabronione jest użytkowanie i składowanie akumulatorów niesprawnych technicznie, a to raczej taki gagatek odpowiadał za pożar.
@Iavolenus: Zminusowali pewnie treść tego oświadczenia nie Ciebie miras, spokojnie
Komentarz usunięty przez moderatora
kilka sekund wyjaśnia.
Teraz niby nie dużo taka jedna? ale to są tysiące stopni ciepełka.
Wyobraź sobie to mieć w kieszeni/na plecach albo gdzieś w domu koło frianki / na stole :P
A typ co 3 tony miał w piwnicy - niezły ziomek :D
@M4711v2: wlaśnie na tym polegał ten biznes, to nie był regularny serwis gdzie wymienia się baterie, tam metodą pomysłowego Dobromira podmieniano ogniwa jeszcze przed modułami BMS, wprowadzano do powierzanych przez klientów urządzeń nieautoryzowane "ulepszenia". Pracownik pozniej w wywiadzie przyznał, że pożary się zdarzały, gasili to piaskiem. Swoje wytwory zapewne ładowali po nocach bo tańsza taryfa prądu.. no wiecie, gospodarne zarządzanie firmą. Uj tam,
@rrpz: różne branże mają różne ryzyka i w normalnym państwie powinno to działać tak, że odpowiednie służby regularnie prowadzą kontrole pod kątem danego