Egzaminator nie miał racji przerywając egzamin na prawo jazdy

Nieustąpienie pierwszeństwa na skrzyżowaniu, nie mogło być zatem powodem przerwania egzaminu praktycznego i wpisania negatywnego wyniku egzaminu, skoro skrzyżowanie było niekompletnie oznakowane - uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu.
- #
- #
- #
- #
- #
- 150
- Odpowiedz
Komentarze (150)
najlepsze
No to chyba ten egzaminator powinien stracić uprawnienia i prawo jazdy, bo jeszcze komuś krzywdę zrobi - wjedzie na skrzyżowanie równorzędne bo mu będzie się wydawało że tam powinien być znak droga z pierwszeństwem.
Znaki były źle ustawione a nie "miały dopiero być". Jest
Przykład: Plac manewrowy, jazda po łuku. Jest to symulacja (bo plac) ruchu, gdzie egzaminowany "musi się upewnić, że może włączyć się do ruchu". OK. Spojrzenie w lewo, prawo (na motocyklu i za siebie) i jazda... NIE! To nie wystarczy. To ma być wręcz teatralny gest
@msl72: Dokładnie tak tłumaczył mi swego czasu instruktor "nie masz patrzeć, masz obrócić głowę".
Na końcu egzaminu (jeździł ze mną prawie 90 minut po mieście) powiedział mi że "popełniłem wszystkie możliwe błędy
Jaki zawzięty ten egzaminator. To tylko potwierdza że WORD chce oblać jak najwieksza liczbę zdających. Chorobliwe oblewanie raczej nie zwieksza bezpieczenstwa ale zwieksza budzet WORDu
Egzamin miał miejsce ponad rok temu, procedura odwołania blokuje egzaminowanego z możliwości ponownego zdawania egzaminu, bo jego egzamin "jest w toku". Póki co minął ponad rok, WSA wydało wyrok, egzaminator nadal może się chyba odwołać do NSA jeśli będzie miał taki kaprys, a egzaminowany może sobie
@hellfirehe: Niekoniecznie. Jeśli egzaminator wpisuje, że egzaminowany popełnił błąd, którego jednak nie popełnił, to jest to oszustwo, fałszowanie dokumentacji.
Moglibyśmy mówić o zwykłej pomyłce jakby gość przy pierwszej okazji pokajał się, przyznał do błędu i zaproponował rozwiązanie (jak chociażby ponowienie egzaminu bezpłatne i bez kolejki). Tutaj czegoś takiego nie ma, więc przesłanki oszustwa są
Ten egzaminator to musi być jakiś totalny nieudacznik, że tak mu zależy. Przecież nie ma ani nic do wygrania, ani nic do stracenia, a się buja po sądach, byleby wyszło na jego.