Komornik zajął 472 tys z konta Białegostoku, bo zmarła mieszkanka z długiem

Miasto odziedziczyło dług po jednej z mieszkanek. Zmarła osoba nie miała bliskich i żadnych krewnych. Spadek spadł na gminę w której mieszkała, a komornik zajął prawie pół miliona złotych z miejskiej kasy.

- #
- #
- #
- #
- #
- 178
- Odpowiedz
Komentarze (178)
najlepsze
Ale jak gmina dziedziczy "z dobrodziejstwem inwentarza" (chyba od zawsze?) to nagle problem?
Jak widać nasz kraj jest ulepiony z guana i kartonu, ale karton
@Cyb_pl: wiadomo ze czlowiek z ogromnym dlugiem ktory musi nagle sprzedac nieruchomosc ktora odziedziczylo z nim 10 osob ma latwiej niz gmina z prawnikami, budzetem publicznym itp zwlaszcza jak komornik dla beki od razu zamrozi mu konta i firme pozbawiajac go dochodu
Ale mam wrazenie ze u nas prawo jest po to zeby ciemiężyć plebs a nie
Komornik nie wjeżdża ani w pierwszym tygodniu, ani pierwszym miesiącu po powstaniu długu. Ktoś coś z----ł i to nie byli "urzędnicy" ani "Białystok", tylko konkretna, odpowiedzialna za to osoba.
Co dokładnie mówią przepisy można sprawdzić.Od tego miasto ma dział prawny.Jeśli to gminy dziedziczą majątek to i za długi biorą odpowiedzialność.Jeśli majątek trafia do Skarbu Państwa to komornik uderzył pod zły adres.
Przypuszczam jednak,że to gminy jako przedstawiciel państwa majątki przejmują gdy potomnych/spadkobierców brak.
Słabe to trochę, powinien bank albo ci, którzy pożyczali stracić.