Pan od książek jest już niepotrzebny. "Szpital nie miał dla mnie litości"
Cierpiący na mózgowe porażenie dziecięce od lat sprzedawał książki w Narodowym Instytucie Onkologii. W październiku dostał pismo, że ma 48 godzin, żeby zniknąć, bo narusza przepisy przeciwpożarowe. Wcześniej instytut mocno podniósł mu czynsz.
miotaczsledzi z- #
- #
- #
- #
- 144
- Odpowiedz
Komentarze (144)
najlepsze
@MientkiWafel: yego jestem ciekaw, jak przygotowano miejsce aby spełniało wymogi ppoż., że po przetargu wszystko było by git. Chyba, ze Pan Bogdan dowie się co musi zrobi i ile wyłożyć jak wygra przetarg. To byłoby bezczelne zagranie.
Rozumiem wymogi przetargowe, ba nawet rozumiem sprawiedliwe traktowanie. Niestety takie tłumaczenie zastępcy dyrektora takiej instytucji wobec kogokolwiek jest już bardzo słabe. Bardzo słabe zagranie wizerunkowe. Jak już chcieli się go pozbyć to ktoś mógł pomyśleć o nawet prowizorycznej pomocy w formie np. pomocy w znalezieniu nowego
Widzę, że pojawiło się wyjaśnienie szpitala. Pan Bohgan klamczuszek pominął wiele faktów ;)
https://przetargi.nio.gov.pl/konkursy/kon_wyn.php
No to proponuję sledzić kto tam wygra ;)
Weryfikacja faktów? A na co ona komu?
Typ nie płacił, zajmował pomieszczenie bez podpisania umowy, sprzedawał energetyki i inne produkty na które szpital się nie zgadzał, blokował drogę ewakuacyjną i dostęp do bloku operacyjnego (!)
No ale hur dur - wyrzucili biednego człowieka z dnia na dzień !
Ktoś z takim poziom empatii nie powinien być jedynym głosem w takich instytucjach. Rozumiem troskę o ekonomie szpitala, o przepisy PPOZ ale to brzmi wszystko tak...średnio. Może ktoś się poskarżył na pana od książęk, może ktoś ma inny pomysł na sklepik? może po prostu zły dzień... cholera wie, ale sposób w jaki ktoś został potraktowany, w dodatku
Dyrektor tego szpital o ile mi wiadomo podlega pod Ministerstwo Zdrowia
Zgadzam sie w 100%