Zaczynają się wybory, więc mamy kolejny pomysł, renta wdowia. Czyli w momencie śmierci małożonka możemy do końca swojego życia pobierać swoją emeryturę i połowę jego emerytury. Do tej pory można bylo się zdecydować na dziedziczenie 85% emerytury małżonka (o ile jego emerytura była wyższa od naszej). Co do zasady, to sam pomysł nie jest zły. Osobiście uważam, że system emerytalny powiniene dążyć do tego, żeby jak największa część naszych składek była możliwa
No moim zdaniem to jednak jest z deka niesprawiedliwe. Z jednej strony obecny system jest nie fair bo np. dwoje płaciło składki a po śmierci jedna emerytura "przepada". No ale z drugiej to nie każde małżeństwo żyło razem przez tek n-lat, wystarczy teraz że jakaś babka sobie wyrwie faceta 64 lvl który kipnie dwa lata później i nagle cyk +1 do emerytury.
Z jednej strony obecny system jest nie fair bo np. dwoje płaciło składki a po śmierci jedna emerytura "przepada".
System też nie jest sprawiedliwy w drugą stronę. Niby mamy system, w którym dostajesz, tyle ile wypracujesz, ale: jeżeli masz odpowiedni staż (25 lub 20 lat), to będziesz miał przynajmniej minimalną emeryturę, chociaż mogłeś w tym czasie pracować na 1/8 etatu wypłacane świadczenie jest dożywotnie, czyli system nie przestaje wypłacać pieniędzy
Komentarze (4)
najlepsze
Z jednej strony obecny system jest nie fair bo np. dwoje płaciło składki a po śmierci jedna emerytura "przepada". No ale z drugiej to nie każde małżeństwo żyło razem przez tek n-lat, wystarczy teraz że jakaś babka sobie wyrwie faceta 64 lvl który kipnie dwa lata później i nagle cyk +1 do emerytury.
System też nie jest sprawiedliwy w drugą stronę. Niby mamy system, w którym dostajesz, tyle ile wypracujesz, ale:
jeżeli masz odpowiedni staż (25 lub 20 lat), to będziesz miał przynajmniej minimalną emeryturę, chociaż mogłeś w tym czasie pracować na 1/8 etatu
wypłacane świadczenie jest dożywotnie, czyli system nie przestaje wypłacać pieniędzy