Nie pomagają astronomiczne ceny ani "Kuchenne Rewolucje". Oto polski krach...
— Wyceniliśmy burgera z frytkami na 42 zł, a i tak trudno było wyjść na swoje. Gdy się zamykaliśmy, ludzie przychodzili ze łzami w oczach – przyznaje pan Grzegorz, właściciel działającej przez sied...
raul7788 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 38
Komentarze (38)
najlepsze
Żeby było jasne. To co zrobił rząd to nóż się w kieszeni otwiera, ale w tych łzawych historiach wiele się nie spina.
Wiele taniej nie będzie. Czy to dużo? Tak
Jak to się skończy no własnie zamykaniem. Bo z każdą podwyżką zmniejsza się ilość osób które mogą sobie na jedzenie w burgeroni czy restauracji pozwolić.
Mam kilkoro znajomych, którzy mają lub mieli takie biznesy, z reguły schemat upadku był prosty, brak rozeznania rynku i kompletny brak wiedzy o gastronomi. Gessler można wiele zarzucić, ale ona prawie w każdym odcinku powtarza zdanie, które nikt nie pojmuje lub nie przyjmuje do wiadomości. Prowadzenie restauracji czy innego lokalu gastronomicznego, to
Przykład z mojego podwórka, który już kilka razy tu przedstawiałem (na wykopie). Gość sprzedawał jajka (rolnik). Przyjeżdżał do nas i hurtem sprzedawał masę wyprodukowanych przez swoje kury jajek. Przyszedł krzyys więc podniósł ceny. Zrozumienie było pełne. Tydzień / dwa później podniósł ceny
Bułka (1,5) z wołowiną (5), odrobiną sałaty(0,15), ogórka(0,15) i sosu (0,2) to koszt rzędu 7 zł. Do tego frytki to kolejne 1,5. Razem 8-9 zł. A żądają 42. czyli 5 razy tyle.
Ja rozumiem, że to trzeba przygotować, podać, zapłacić za energię i pensje ludziom, ale jak mam w domu poświęcić kilkanaście minut na przygotowanie 4 hamburgerów
W ogóle zabawnie wygląda sytuacja, w której przedsiębiorca zaczyna ciąć wydatki od #!$%@? swoich kadr.
Możesz też nie kupić, kupić gdzieś indziej, założyć własną budę z parówkami.