@Slaw12: Powinno być tak, że prawnie zobowiązać producentów samochodów, żeby lusterko na przedniej szybie również było uzupełniane lusterkiem na tylnej szybie, żeby równocześnie patrzeć do tyłu i do przodu, bo motocykle są wszędzie.
Typowy błąd pt.: "ten z przodu już rusza, więc ja patrzę tylko w lewo". Znam parę osób, które w identyczny sposób wjechały w dupę tego z przodu, bo on tylko delikatnie ruszył, po czym się zatrzymał, a ten za nim patrzył już tylko w lewo czy coś jedzie. Pamiętajcie Mireczki: jak ten z przodu rusza to obserwujcie do samego końca czy całkiem odjechał, zanim zajmiecie jego miejsce.
@Kaczorra: właśnie tak się ostatnio władowalem w babkę przede mną (wiem wiem, debil). Na szczęście w porę spojrzałem przed siebie i tylko delikatnie puknąłem zderzak. Mam nadzieję, że ten błąd nauczy mnie patrzyć przed siebie
@Kaczorra: O wreszcie jakiś merytoryczny komentarz. Każdy, kto kręci parę kilometrów miał taka sytuację. Nie mówię, że z finałem w postaci kolizji. Ale to częste zjawisko, że samochód miał pojechać a jednak się zatrzymał. OD pewnej sytuacji zawsze gdy wyjeżdżam w prawo na drogę jednojezdniową, dwukierunkową to oprócz lewej strony i mojego pasa patrzę też w prawo. Kto jeździ, ten wie.
Nie zdziwiłbym się jakby miał jeszcze do kursanta pretensje, że przez niego zderzak porysowany. Niestety, ale większość instruktorów to bardzo prości ludzie.
Tytuł filmu - „Instruktor rozjechał kursanta” Tytuł znaleziska - „Instruktor prawie rozjeżdża kursanta” Za to na filmie nie widzimy żadnego rozjechania. Zwykłe, lekkie potrącenie.
To jest egzamin z WORDu (biała L-ka bez reklamy szkoły). Sam tą trasą zdawałem na kat. A. Jak skręcasz z Annopolu/Rembielińskiej to wjeżdżasz w jednokierunkową i na następnym skrzyżowaniu sprawdzają czy to zauważysz i zajmiesz miejsce przy lewej krawędzi wykonując lewoskręt.
Dla mnie to egzamin zdany po takiej akcji niezależnie co dalej kursant odwali. XD
klasycznie, paczał w lewo, a nie przed siebie. Tal oblałem po raz pierwszy prawko na moto. Popaczałem na zieloną strzałkę, w lewo i rura, jak popatrzyłem w lewo, to strzałka zgasła. Panu już podziękujemy ;)
Typowe zagapienie w takiej sytuacji co robi większość, ale nawet sobie nie zdaje sprawy, bo nigdy nie doszło do kolizji. Ktoś rusza przed nami aby włączyć się do ruchu, to zaczynamy patrzeć w lewo czy też mamy wolne dalej się tocząc. Gorzej jednak jak ten ktoś przed nami w niewytłumaczalny sposób zwątpi i się zatrzyma. Dokładnie ta sama sytuacja na nagraniu, ale w przypadku instruktora, to tak trochę nie wypada ( ͡
@damian125 dokładnie to, miałem podobna sytuację, przede kobieta ruszyła, więc ja też zacząłem podjeżdżać i patrzeć w lewo tył żeby sprawdzić czy mogę za nia jechac, stwierdziłem że spoko,, ale kobieta zdążyła zmienić zdanie
Stary pierdziel nie dość że wychodził z samochodu 15 sekund to jeszcze najbardziej interesował się czy samochód cały.... Równie mocno popieram egzaminatorów w ich proteście w sprawie zarobków co górników
Taka mi się anegdotka przypomniała - jak miałem 18 lat na jednej z pierwszych jazd przytarłem auto podczas parkowania prostopadłego. Myślałem że się zmieszczę, instruktor nie ogarnial i taki efekt.
Ja wydygany, nie miałem jeszcze pojęcia co się robi w takiej sytuacji ale instruktor wysiadł, obejrzał samochód, wsiadł spowrotem i powiedział 'Dobra jedziemy dalej, nie ma żadnego uszkodzenia'.
Oczywiście z perspektywy czasu wiem, że uszkodzenie ewidentne było (chociażby na elce) ale zaufałem
Dodam, że ten niepozorny Gladius (bo to zapewne Suzuki SV650) przyspiesza od 0 do 100 km/h w 3.9 s (tyle samo, co Porsche 911 GT3, troszkę szybciej niż Carrera 4 GTS), nie chciałbym się na nim przekonać, czy tylny wahacz jest OK. Opona jest tu akurat dosyć odporna, ale rama nie zwykła dostawać strzały od tyłu, felga również, chociaż perforacji czy uszkodzenia bieżnika też nie można wykluczyć.
@absstart: dostałem podobny strzał i przejechałem 200 km chociaż tył bił, po wyważaniu i ponownym ustawieniu tylnego koła wszystko ok. Ale ponownie bym się nie zdecydował tylko szukał najbliższego warsztatu, głupie to było i się wlokłem max 70kmh.
Komentarze (93)
najlepsze
No właśnie, kto nigdy po pijaku nie przejechał motocyklisty niech pierwszy rzuci kamień.
@Kaczorra: O wreszcie jakiś merytoryczny komentarz.
Każdy, kto kręci parę kilometrów miał taka sytuację.
Nie mówię, że z finałem w postaci kolizji. Ale to częste zjawisko, że samochód miał pojechać a jednak się zatrzymał.
OD pewnej sytuacji zawsze gdy wyjeżdżam w prawo na drogę jednojezdniową, dwukierunkową to oprócz lewej strony i mojego pasa patrzę też w prawo.
Kto jeździ, ten wie.
Tytuł znaleziska - „Instruktor prawie rozjeżdża kursanta”
Za to na filmie nie widzimy żadnego rozjechania. Zwykłe, lekkie potrącenie.
Jak skręcasz z Annopolu/Rembielińskiej to wjeżdżasz w jednokierunkową i na następnym skrzyżowaniu sprawdzają czy to zauważysz i zajmiesz miejsce przy lewej krawędzi wykonując lewoskręt.
Dla mnie to egzamin zdany po takiej akcji niezależnie co dalej kursant odwali. XD
Dokładnie ta sama sytuacja na nagraniu, ale w przypadku instruktora, to tak trochę nie wypada ( ͡
Głupie to jest, bo może ten raz byłby zdany, a kolejny już nie?
Ja wydygany, nie miałem jeszcze pojęcia co się robi w takiej sytuacji ale instruktor wysiadł, obejrzał samochód, wsiadł spowrotem i powiedział 'Dobra jedziemy dalej, nie ma żadnego uszkodzenia'.
Oczywiście z perspektywy czasu wiem, że uszkodzenie ewidentne było (chociażby na elce) ale zaufałem
Dodam, że ten niepozorny Gladius (bo to zapewne Suzuki SV650) przyspiesza od 0 do 100 km/h w 3.9 s (tyle samo, co Porsche 911 GT3, troszkę szybciej niż Carrera 4 GTS), nie chciałbym się na nim przekonać, czy tylny wahacz jest OK. Opona jest tu akurat dosyć odporna, ale rama nie zwykła dostawać strzały od tyłu, felga również, chociaż perforacji czy uszkodzenia bieżnika też nie można wykluczyć.