Wsadzam wczoraj dzieciaka do samochodu z żoną, ja się wziąłem za zapinanie córki w foteliku, a żona zajęła się wózkiem. Wszystko gotowe, wsiadam, jadę, patrzę... Ej, komuś wiatr porwał wózek i doprowadził do stłuczki! Taki sam jak nasz? A moja wspaniała mówi, że to przecież nasz... Zamiast go wsadzić do bagażnika, to postawiła go tylko, jeszcze bez hamulca, bo jej wiało i było zimno, wsiadła do auta i tyle. Ja jak skończyłem
Komentarze (59)
najlepsze