Dla naukowców ateistów wiara w boga jest zbędna, dla wierzących naukowców przeciwnie. Wierzący naukowiec ma tę właściwość, że każdą dziurę w swoim poznaniu (a jest tych dziur w nauce całkiem dużo - obecnie więcej niż było kiedykolwiek, bo im więcej wiesz tym rośnie także świadomość własnej niewiedzy) może zatkać bogiem, co wielu z nich czyni. Dla ludzi niewierzących mieszanie nauki z bogiem i odwoływanie się w nauce do boga jest objawem braku
Mądrze powiedział, że fizyka nie umie odpowiedzieć więc nie wyklucza transcendencji czy boga.
Tylko istotniejsze imo jest: czemu ma służyć rozważanie, że coś może istnieć. Jakie są powody że rozkminiamy istnienie Boga a nie latającego potwora spaghetti.
Jeśli naukowo i zgodnie z logiką, jak ktos przychodzi mi i mówi że A jest prawdą to: - udowodnij że A jest prawdą - to że nie umiem zaprzeczyć A nie oznacza że to prawda
Nauka dąży do wyjaśnienia rzeczywistości stosując systematyczny opis i wertfikując go w oparu o dane empiryczne pochodzące z roznych źródeł, traktujac ułomne zmysły ludzkie z dystansem. Wiara jest zbiorem memów ktore aktualnie osiedliły się w kulturze na poddatnych ludzkich umysłach i z wykorzystaniem społecznych form nacisku, których zestaw można dobierać wedle wlasnego uznania i przeczucia aby wyjaśniać rzeczy które sa poza obszarem nauki (albo w obszarze i wtedy jej przeczą)
Nauka w żaden sposób nie obali definitywnie twierdzenia o istnieniu Boga. Jakkolwiek bym tego chciał, bo uważam teizm za szkodliwą poznawczo koncepcję, to jest to niemożliwe. Praktycznie niemożliwym jest dowodzić nieistnienia. Niezależnie jaki poziom rzeczywistości uda nam się zbadać czy to w mikroskali czy w skali wszechświata (albo i wieloświata), Boga zawsze będzie dało się wypchnąć poza ten poziom.
@fantazm: nie mogę zrozumieć dlaczego dostajesz minusy :) W historii już było wiele takich przypadków że boga trzeba było przesunąć trochę poza horyzont np przy teorii heliocentrycznej, gdzie teraz żadna wielka religia nie próbuje tego podważyć a na początku stało to w sprzeczności z boskimi prawami.
@fantazm: Problem polega chyba na tym że świat jest zbyt "poukładany" na spontaniczne powstanie i to w każdej skali. Z tego co rozumiem to najmniejsze korekty jakichkolwiek oddziaływań "popsułyby" go w takim stopniu że albo byłby bardzo krótkotrwały albo kompletnie pusty a na pewno nie byłby miejscem nadającym się do istnienia czegoś innego niż zbioru elementarnych niepowiązanych cząstek. Niemniej by ktokolwiek mógł snuć takie dywagacje musi być tak poukładany. Kombinując dalej
pytanie o naturę prawdy.. czy prawda może płynąć wyłącznie z nauki? gdy czytamy wiersz nie patrzymy na niego dosłownie. na poziomie dosłownym metafory nierzadko przeczą faktom naukowym. a mimo to zachwycamy się poezją, sztuka, mówimy "jakie to prawdziwe", bo mądrość w niej zawarta nie jest na poziomie faktów dotyczących materialnej rzeczywistosci, a metaforycznie opisuje sytuacje moralne. dotyka dobra i zła, piękna i brzydoty, wymykającym się rygorowi metodologii naukowej, a silnie obecnymi, wiodącymi
@Rusa: To prawda. Ale tylko nauka ma szansę znaleźć się tak blisko prawdy, jak tylko się da. Faktycznie, ostatecznie nawet nasza wiedza naukowa to wciąż tylko nasz model rzeczywistości, który staramy się podpierać danymi doświadczalnymi i obserwacjami oraz rygorem matematycznym, a metoda naukowa to tylko narzędzie, a nie nieomylna procedura. W pewien sposób jednak jest bardzo prawdopodobne, że wszechświat zawsze jednak zostanie dla nas, przynajmniej na pewnym fundamentalnym poziomie, czarną skrzynką.
Ludzie się kółca o różne idiotyczne rzeczy. czy Albert Einstein był ateistą czy wierzącym? A jakie to ma znaczenie? Na pewno nie wpływa to na istnienie lub nie istnienie boga czy teorii względności.
Przez zbędność pisząc o tym rozumiałem czy dla wyjaśnienia istnienia i funkcjonowania świata potrzeba jest hipoteza boga.
Ale jak ja rozumiem ten film, to wynikało z niego że według pana naukowcy nie są w stanie wszystkiego wyjaśnień
Komentarze (39)
najlepsze
Tylko istotniejsze imo jest: czemu ma służyć rozważanie, że coś może istnieć. Jakie są powody że rozkminiamy istnienie Boga a nie latającego potwora spaghetti.
Jeśli naukowo i zgodnie z logiką, jak ktos przychodzi mi i mówi że A jest prawdą to:
- udowodnij że A jest prawdą
- to że nie umiem zaprzeczyć A nie oznacza że to prawda
W historii już było wiele takich przypadków że boga trzeba było przesunąć trochę poza horyzont np przy teorii heliocentrycznej, gdzie teraz żadna wielka religia nie próbuje tego podważyć a na początku stało to w sprzeczności z boskimi prawami.
Problem polega chyba na tym że świat jest zbyt "poukładany" na spontaniczne powstanie i to w każdej skali.
Z tego co rozumiem to najmniejsze korekty jakichkolwiek oddziaływań "popsułyby" go w takim stopniu że albo byłby bardzo krótkotrwały albo kompletnie pusty a na pewno nie byłby miejscem nadającym się do istnienia czegoś innego niż zbioru elementarnych niepowiązanych cząstek.
Niemniej by ktokolwiek mógł snuć takie dywagacje musi być tak poukładany.
Kombinując dalej
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Zresztą chyba raczej należy mówić o hipotezie boga.
Ludzie się kółca o różne idiotyczne rzeczy. czy Albert Einstein był ateistą czy wierzącym? A jakie to ma znaczenie? Na pewno nie wpływa to na istnienie lub nie istnienie boga czy teorii względności.
Przez zbędność pisząc o tym rozumiałem czy dla wyjaśnienia istnienia i funkcjonowania świata potrzeba jest hipoteza boga.
Ale jak ja rozumiem ten film, to wynikało z niego że według pana naukowcy nie są w stanie wszystkiego wyjaśnień