Wykopowa noc Creepy story - 2021
Cześć Mircy i Mirabelki! Zorientowałem się że przez lata nie została powtórzona nocna akcja dzielenia się creepy story znanych z własnego doświadczenia, wpadłem na pomysł że czemu by nie zrobić tego dzisiaj?Zachęcam Was do podzielenia się strasznymi czy budzącymi strach i niepokój historiami z...
Red54 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 578
- Odpowiedz
Komentarze (578)
najlepsze
Podjechaliśmy samochodem do wejścia na szlak, ale okazało się, że jest cały zarośnięty, ciężko go znaleźć, widać
Dzięki za odpowiedzi, dały mi trochę do myślenia.
- historia jest w całości autentyczna, spisałem tak jak ją zapamiętałem, te szczegóły (kij, wzrost itd.) były na tyle dziwne i rzucające się w oczy, że utkwiły mi w pamięci.
- Tak szczerze to myślałem, że zostanę zminusowany, bo niby nic wielkiego się nie stało i taka sobie historia, ów nieznajomy był jak najbardziej realny a nie jakiś duch, ale po spotkaniu na długo zostało we mnie to uczucie, że to było bardzo dziwne.
- Przyznam też, że nigdy nie słyszałem o Liczyrzepie, tzn. samo słowo mi się obiło ale nie kojarzyłem kim jest ta postać. Googlowałem nawet kiedyś czy nie widywano niczego dziwnego w okolicy Włodarza ale szukałem pod innymi hasłami. Teraz wyszukałem hasło liczyrzepa i obrazki i nie powiem, że był identyczny, ale ten wzrost, długie nogi, dziwny strój i kij/maczuga, broda i długie włosy(choć napotkany przeze mnie nieznajomy miał czarną brodę i włosy), tak to wszystko bardzo pasuje.
- Zapewne był to lokalny dziwak który chciał nas nastraszyć, nie wiem też co niósł w wypchanych reklamówkach po górach i dokąd zmierzał w pustym lesie pod szczytem trasą w sumie donikąd, ale spotkanie takiego cudaka na zboczu góry w lesie po kilku godzinach wędrówki z dala od ludzi zrobiło na nas duże wrażenie (wtedy tak naprawdę byłem nieźle zestrachany i
Mieszkałem w miejscowości, którą przecinała ruchliwa trasa. Po jednej stronie drogi było małe miasteczko, a po drugiej - zalew oraz miejscowy przystanek autobusowy. Za dzieciaka bardzo często przesiadywaliśmy nad wodą, czy to weekendami, czy wieczorami, po szkole.
Niestety tylko kwestią czasu było to, że w końcu komuś się coś stanie podczas przechodzenia przez drogę. Pewnego letniego dnia, na przejściu zginęła tragicznie moja koleżanka z klasy.
Pamiętam, że strasznie mnie przybił ten wypadek. Chodziłem trochę nieobecny, smutny. Któregoś dnia, wracałem autobusem 'z miasta'. Bus zjeżdżał z trasy do zatoki na przystanek. Wysiadłem. Dzień był dość pochmurny i 'mokry', jesienny. Zbliżając się do przejścia dla pieszych, idąc w stronę miasteczka poczekałem aż autobus, który wyjeżdzał z zatoki, wróci na trasę i minie pasy, po których miałem przejść.
Usłyszałem 3 powolne wyraźne pukniecia (jakby palcem) w szafę obok łóżka na którym leżałem. Było wtedy bardzo ciemno, ale zrobiło
Włosy oczywiście dęba i pierdyliard myśli na sekundę, z czego najsensowniejsza brzmiała "Ciekawe jakiego providera w zaświatach mają BTSy?!".
Okazało się że moja ówczesna #!$%@?ęta dziewczyna (też miała na imię Karolina) wpisała mi w mój telefon numer swojej matki jako "Mama".
Namiot rozlozony był u brata w pokoju, wyjściem na przedpokój, po prawej stronie byly kosze z zabawkami brata.
Zasnelismy. W nocy obudzilo mnie stukanie plastiku o plastik. Podnioslem glowe a tam w srodku nocy brat stoi przed koszem z zabawkami i tlucze nimi o siebie. Zrezygnowany powiedzialem tylko "Marekkkk boże idz spaccc... " Odkładając jednocześnie glowe na poduszke. Kontem oka widzialem jak ten maly przyglup wybiega do kuchni za rogiem. Polozylem glowe na poduszke a tam moj brat spi sobie w najlepsze twarzą odwrócony do mnie.
Spralizowal mnie strach, podejrzewam, ze lezalem tak godzinę po czym sprintem pobiegłem do mamy, ta mnie uspokoila i polozyla spac w moim pokoju.