Tragedia na sankach w Warszawie. Świadek: Wszyscy się rozeszli, jakby uciekli
- Rodzina chłopaka była w szoku. Chyba nie do końca wiedzieli, co się dzieje. Chciałem tym ludziom pomóc, więc podjąłem próbę reanimacji - mówi nam pan Łukasz, który był na miejscu wypadku 12-letniego chłopca.
WirtualnaPolska z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 15
- Odpowiedz
Komentarze (15)
najlepsze
@slx2000: co ty #!$%@? za głupoty. od kiedy to się dostosowuje infrastrukturę do sytuacji które mają miejsce może przez tydzień-dwa w roku? bo tyle trwają śnieżne zimy w Warszawie mniej więcej
w parku Szczęśliwickim są inne miejsca do zjeżdżania, nikt nie kazał zjeżdżać dokładnie tam.
no chyba, ze rodzice byli az tak nieodpowiedzialni i mieli to gdzies ze sa takie urozmaicenia w 'zasiegu' zjazdu...
Zawsze kończyło się jakimś obiciem ciała itd. Złamania tez były.
Chlopak jakoś niefortunnie trafił. A zapewne jego koledzy tez nie raz o ławkę przywalili.
Ale przecież wszyscy mają bezpieczeństwo dzieci w dupie.
Ważne tylko żeby w maseczkach jeździły. :((