Pamiętam jak stary kupił pierwsze wideo, puścił mi Predatora a ja miałem chyba z 5 lat. Strasznie wryła mi się wtedy w banie scena z obdartymi ze skóry i powieszonymi na drzewie ludzmi.
Ten film jak i wiele podobnych z tamtego okresu są wręcz nieśmiertelne. Po przyjrzeniu się nie raz widać że mało tam jest scen wciśniętych na siłę i znakomita większość ma jakiś dalszy sens. Nie tak jak dzisiaj sporo filmów nawet tych top, top gdzie widać że producenci dają z siebie wszystko, tak ze 30%
Dla mnie idealnym przykładem jest nowa trylogia sequeli Gwiezdnych Wojen. Scenariuszy i pomysłów do adaptacji, wprost z legend
Pierwszy film który nagrałem na kasetę. Lecial jakoś późno i mi mama zrobiła afare ze jej przeszkadza glosno grający tv i go włączyła.Jak ja byłem zajarany jak odkryłem że wideo jednak nagralo przy wylaczonym telewizorze. To byli czasy :)
@domelos3city: nagrywanie na video z wyłaczonym tv czyli sygnał musiał być z dekodera sat, w czasie świetnosci kaset vhs ten film pewnie leciał na niemieckim kanale ( ͡°͜ʖ͡°)
Nawet nie jestem wstanie policzyć ile razy oglądałem. Mam ogromny sentyment do kina akcji z czasów kiedy efekty się tworzyło na planie a nie generowało na komputerze..
Dziękuję ci wujku, że mi puściłeś ten film, gdy miałem 7 lat. Od razu go pokochałem. Dlatego pewnie do tej pory nie wierzę, że pół mojego pokolenia bało się spasionej buki, albo sympatycznego diabła piszczałki. Pamiętam jak mama weszła akurat w momencie, gdy Arni z ekipą odkryli wiszące trupy obdarte ze skory, a ja usilnie z bratem usiłowaliśmy przekonywać, że jest to film dla nas. I jakoś się udało, chociaż ledwo co
Komentarze (159)
najlepsze
Taką fajną kopię miałem.
( ͡° ͜ʖ ͡°)
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dla mnie idealnym przykładem jest nowa trylogia sequeli Gwiezdnych Wojen. Scenariuszy i pomysłów do adaptacji, wprost z legend
- Who's there?
- Gettuda.
- Gettuda who?
Mam ogromny sentyment do kina akcji z czasów kiedy efekty się tworzyło na planie a nie generowało na komputerze..
Dlatego pewnie do tej pory nie wierzę, że pół mojego pokolenia bało się spasionej buki, albo sympatycznego diabła piszczałki. Pamiętam jak mama weszła akurat w momencie, gdy Arni z ekipą odkryli wiszące trupy obdarte ze skory, a ja usilnie z bratem usiłowaliśmy przekonywać, że jest to film dla nas. I jakoś się udało, chociaż ledwo co