Krótka historia i tym, czym mogą skończyć się publiczne, nieprawdziwe oskarżenia w internecie. Tym razem 'śmieszek' miał pecha bo trafił na kogoś, komu się chciało.
W skrócie : około dwa lata temu na jednej z ulic mojego miasta robiono remont. Niestety, fatalnie zabezpieczony. W wyniku tego jeden z mieszkańców wjechał samochodem w niezabezpieczony, leżący luzem krawężnik. Auto uszkodzone, napisał na grupie na Facebooku posta z ostrzeżeniem.
Oczywiście pojawiło się wiele komentarzy, że 'jak nie robią to źle, jak robią to również', 'co z niego za kierowca' itp. Typowe.
Jeden jednak zwrócił uwagę autora ponieważ sugerował, że ten specjalnie doprowadza do sytuacji tego typu w celu wyłudzenia odszkodowania.
Odpowiedź autora była krótka: '10 minut na usunięcie posta lub sprawę kieruje do sądu'. Hejter niestety (dla niego) się nie przejął, prośbę wyśmiał, napisał kilka dodatkowych 'śmiesznych' komentarzy i, mogło się wydawać, sprawa ucichła.
Nic bardziej mylnego. Minęły dwa lata i pan Hejter znowu zabrał głos ;)
Niech to będzie przestroga dla wszystkich internetowych hejterów - zastanówcie się dwa razy co piszecie bo w internecie nie jesteście bezkarni i anonimowi.
Komentarze (380)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
@laminio: dla wielu trolli to jakeiś zaklęcia do wywoływania wirusów. nie oczekuj zbyt wiele.
Kolejny krok do zamknięcia ust pod byle pretekstem.
Polecam więc niektórym zluzować odrobinę bo otrzymałem już kilka wiadomości z obelgami (?), min. jaki to ze mnie konfident, frajer i społeczniak. Nie, pozywać Was nie będę ale chyba trochę
Ktoś napisze na FB, oznaczając twój profil z imienia i nazwiska :
'Moim zdaniem Pan xxx to pedofil'
Wciąż jest to opinia która przyjmiesz na klatkę i uznasz, że ma do trgo prawo?
@Trixie: w artykule człowiek oskarża drugiego o wyludzanie odszkodowań.
Czyli jedno wolno a drugiego. Mhm. I jedno i drugie potrafi tak samo zniszczyć reputację
A jak do takich komentarzy mówi prawo wolności słowa, prawa człowieka. Z mojego subiektywnego punktu widzenia nie długo dojdziemy do momentu gdzie nic nie będzie można powiedzieć w obawie, że się kogoś obraziło, pomówiło.
Tak na marginesie: