Samobójczy skok zakochanej pary z Chomiczówki - historia prawdziwa
Pamiętacie słowa z piosenki Sidneya Polaka “Chomiczówka” - “Samobójczy skok zakochanej pary, niedowiary”?
Jako że byłem dziś w okolicach tego osiedla, kierowany ciekawością postanowiłem udać się szlakiem miejsc opisywanych w piosence – przede wszystkim zaciekawiła mnie właśnie historia dwojga młodych ludzi, którzy popełnili samobójstwo skacząc z dachu bloku.
W internecie można znaleźć pewne informacje na temat tej historii, na przykład:
“Legenda głosi, że było to 4 czerwca 1986 roku: On - Mariusz, lat 16. Ona - Violetta, lat 15. Była w ciąży.
Skakali z dachu 3 - piętrowego bloku przy ul.Mistrzowskiej. Dziewczyna skoczyła pierwsza. Zginęła na miejscu. Chłopak za nią. Zmarł w drodze do szpitala”
(link 1, link 2)
Postanowiłem udać się na ulicę mistrzowską. Rzeczywiście, przy tej ulicy znajdują się trzy 3-piętrowe bloki. Zacząłem pytać przechodzące osoby o to zdarzenie.
Z oczywistych powodów pytałem tylko osoby nieco starsze, gdyż cała historia miała miejsce 33 lata temu.
W końcu trafiłem na pewną starszą panią wyprowadzającą psa na spacer. Gdy tylko napomknąłem o historii, odpowiedziała mniej więcej tak:
“Proszę pana, ja byłam świadkiem tego zdarzenia. Na własne uszy usłyszałam ten okropny trzask ciał uderzających o ziemię.”
Po czym wskazała na miejsce skoku zakochanej pary – prześwit w jednym z bloków przy ulicy mistrzowskiej. Oto kilka zdjęć miejsca tego zdarzenia:
Prześwit, w którym miał miejsce samobójczy skok zakochanej pary z piosenki Chomiczówka:

Lampa, która zamortyzowała upadek chłopaka (mimo to, zmarł w drodze do szpitala)

Beton, na który skoczyła para

Starsza pani dodała również:
“To było jedyne miejsce, gdzie można się było na dach dostać. Robotnicy tego dnia robili remont, I zostawili otwarte drzwi”
“Celowo stanęli nad prześwitem, bo tutaj był beton. Gdzie indziej była trawa”
Wszystko składa się w logiczną całość, po prawej stronie jest lampa, w którą uderzył chłopak. W tamtych czasach takie właśnie lampy wbudowywane były w elewację bloków.
Dziewczyna stała zapewne po lewej stronie I uderzyła bezpośrednio w beton. Stąd też ona zginęła na miejscu, a chłopak z powodu nieco mniejszych, obrażeń zmarł w drodze do szpitala
“Sąsiad był lekarzem, wyleciał z domu I próbował reanimować dziewczynę, ale bez skutku”
Z rozmowy z jedną z pań wywnioskowałem, że matka dziewczyny nadal żyje. (Mówiła o niej “O, matka tam mieszka”, pokazując ręką na blok)
Tak wygląda ich wspólny grób dzisiaj. Na grobie ustawione są świeże znicze, więc do dzisiaj ktoś bliski odwiedza to miejsce.


Grób znajduje się na warszawskim Cmentarzu Wawrzyszewskim mniej więcej w tym miejscu (Czerwona kropka):

Gdyby żyli, dziś mieli by 48 I 49 lat
Violetta:

Oraz Mariusz:

Jakiś czas później udało mi się spotkać kolejną starszą panią, która również była naocznym świadkiem próby reanimacji pary.
“To była dziewczyna z dobrego domu, ojciec był pilotem”
Z relacji pani wiem także, że dziewczyna mieszkała nieopodal miejsca samobójstwa, chłopak zaś przy ulicy Condrada.
Violetta oraz Mariusz chodzili do szkoły podstawowej 106 na Chomiczówce. Dziś szkoła nazywa się “Szkoła Podstawowa nr 352 im. Jerzego Huberta Wagnera”
Sidney Polak rówież wspomina o tym w tekście Chomiczówki:
“Chomiczówka, Chomiczówka, tutaj przedszkole, szkoła sto-szóstka”
Tak dziś wygląda budynek dawnej sto-szóstki:


Wiem, że nie tylko mnie ciekawiło to zdarzenie, dlatego też postanowiłem udokumentować moje znalezisko. Napiszcie co sądzicie o tej historii.
Dodatkowe Źródła:
https://ciekawoschistorii.blog...
//www.naszachomiczowka.pl...
Komentarze (217)
najlepsze
Z tego co dziś pamiętam, skoczyli, bo rodzice nie akceptowali ich związku. Nie wiem, czy
@outsidre: Bardzo skuteczna metoda. Polecam. Kiedyś odpaliłem auto w zamkniętym garażu. Zanim dotarło do mnie co zrobiłem ( a trwało to krótką chwilę ) i że muszę szybko otworzyć bramę to czułem już, że za sekundę zemdleję. Nie chce mi się rozpisywać ale czułem, że jestem na granicy odlotu i zaraz padnę. Wtedy świadomość, że zaraz umrę dodała mi resztek sił, żeby otworzyć drzwi.
Od tamtej pory jestem przewrażliwiony na punkcie spalin...
To i tak niezły (dla nich) efekt, bo z takiej wysokości dość ciężko jest się zabić, za to bardzo łatwo stać warzywem...