Bezwypadkowa,krajowa INSGINIA z ASO

Krótka historia o tym jak można zostać naciętym na "bezwypadkowe" nawet w ASO.
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 313
Krótka historia o tym jak można zostać naciętym na "bezwypadkowe" nawet w ASO.
Witajcie !
Jako że jestem w momencie zakupu nowego (używanego samochodu) chciałem Was ostrzec o tym że nawet kupno auta w Salonie Aso - a dokładnie jego komisie aut używanych - należy bardzo mocno przetrzepać jego historię i nie ufać zapewnieniom handlowca / handlowców.
Sprawa dotyczy Opla Insigni z 2013 roku. 2.0 CDTI, 197 tyś przebiegu (udokumentowany), krajowy, automat, Serwis Aso - dokładnie ten, w którym stoi w komisie. Zainteresowałem się dokładniej i pojechałem go pooglądać.
Pierwsze oględziny - wszystko pięknie, samochód zadbany, odpalił od strzału, elektronika działa, zapewnienia handlowca o jego bezwypadkowości - no nic tylko brać. Jeszcze samochód w ASO, co budzi pewną pewność u człowieka, no chyba ideał. Pełna historia serwisowa, wszystko robione na bieżąco. Mówię sobie - może faktycznie trafiłem w końcu na dobry egzemplarz. Ale z racji że był śnieg a chciałem jeszcze sprawdzić jak działa skrzynia umówiłem się na kolejny dzień, na jazdę próbną.
Drugie oględziny - skrzynia działa poprawnie, pomimo że przy prawie 200 tyś przebiegu nie miała wymienianego oleju, jedynie dolewany - producent zaleca wymianę co 60 tyś km, jak podzwoniłem po serwisach Opla - jedni mówią że trzeba wymieniać, inny że nie - co też zostało potwierdzone przez handlowca który mnie obsługiwał. Ale może faktycznie tak jest - nie dzieje się nic, nie ruszać, bo można pogorszyć. Nie znam się na tego typu wynalazkach, wiem jedynie że trzeba bardzo dokładnie je przetestować na zimno i na ciepło - nie szarpie, nie ślizga - brać. Samochód w dalszym ciągu bezwypadkowy - jak zapewnia handlowiec i jak mówi ogłoszenie na portalu z ogłoszeniami. Jednak znów było to po południu - a chciałem pooglądać jeszcze w czasie dnia - umówiłem się na ostateczne, 3cie oględziny.
Trzecie oględziny - wyposażony w czujnik lakieru i rzeczoznawcę udajemy się na decydujące starcie - brać czy nie brać, oto jest pytanie. Samochód z zewnątrz oprócz kilku rysek i dwóch wgniotek na pierwszy rzut oka wygląda bardzo dobrze. Zaczynamy mierzyć (zaznaczam - handlowcy z ASO mówią że cały w oryginale, zazwyczaj całe auto ma podobne wartości, normy w Insigni na 1 lakier 120-160um )
Maska...120um...
Strona pasażera :
Błotnik przód , drzwi (przód + tył) ok 140um, błotnik tył - może była punktowo jakaś poprawka bo miał w jednym miejscu ok 180um, w pozostałych na błotniku ok 140um (może wina czujnika, ale to drobnostka).
Klapa bagażnika ok, w normie
Dach ok, w normie
Strona kierowcy :
Błotnik przód - ok 180um
Drzwi kierowcy - ok 120 um
Drzwi tył ok 200um
Błotnik tył ok 180um
Ewidentnie coś było robione, ale handlowcy nadal twierdzą że bezwypadek, że cały w oryginale. Stara śpiewka handlowców - Panie, jest drugi klient który oglądał auto i czeka tylko na Pana decyzje, bo jak Pan nie bierze to on z miejsca. Zastanowię się jeszcze i max do wieczora daje znać i wpłacał pieniądze i robimy biznes.
W głowie mówię - może faktycznie nie ma tragedii, bo wygląda to na cieniowanie jednej strony, może jakaś przecierka, tylko dlaczego te drzwi wyglądają na nowe ? Poszperałem, no i okazało się że auto miało dwie (wg.danych z autodna) przygody z wypłacaniem odszkodowania. Jedna naprawa odbyła się....w ASO, na dodatek w tym w którym to auto stoi na komisie, o drugiej nie znalazłem żadnej informacji.
Co zostało naprawione/wymienione/polakierowane ? Poniżej lista rzeczy :
- drzwi kierowcy (nowe),
- szyba kierowcy (nowa),
- uszczelka (nowa)
- folia
- taśma dwustronna
- silnik (zapewne chodzi o jakiś silnik szyby/sterowania centralnym/lusterkiem)
- lusterko zewnętrzne
- pokrywa
- szkło lusterka
- próg (nowy)
- listwa
- tapicerka drzwi
- listwa
- emblemta próg
- zestaw kleju ściany bocznej
- materiał lakierniczy
- holowanie pojazdu
- no i naprawa lakiernicza i blacharska
Całość wyceniona na troszkę ponad 15 tyś zł.
Druga szkoda wyceniona od 4 do 7 tyś zł - wg. raportu AutoDNA i AutoMo.
No to wyposażony w tą wiedzę udałem się porozmawiać ostatecznie o cenie. Zaakceptowałem gdzieś tam podświadomie że auto było faktycznie naprawiane, ale mówię sobie że zrobione w Aso, to będzie całkiem dobrze - dam radę, przeżyję, pojeżdżę i odsprzedam za 2 lata (rocznie robię ok 50 tyś km), dam niższą cenę, a że dbam o auta i wszystko robię zawsze na bieząco - pewno uda mi się go sprzedać pomimo przebiegu. Handlowiec cały czas zapewniał mnie o bezwypadkowości auta, nawet jak zacząłem mówić że coś tam jednak znalazłem mierząc czujnikiem - jak to ? przecież mierzyłem ,cały w oryginale jest. Może faktycznie jakaś drobna przecierka i coś tam Wam wychodzi na tym czujniku. Owszem, bo jak wymienia się uszkodzone elementy na nowe to jak ma nie być w orygniale ? W momencie kiedy przedstawiłem papiery (notabene wydrukowane rano, dokładnie w tym samym ASO, przez innego handlowca, który też twierdził że jest malina - on też był zaskoczony jak przedstawiliśmy mu historię o jego wypadkowości, ale może to nie on zajmował się tym autem) - ewidentnie na twarzy obsługującego mnie handlowca pojawiło się zaskocznie, z twarzy można ewidentnie wyczytać : Ale jak to ? Jak nas rozpracował ? Skąd ? Gdzie ?
Od słowa do słowa (przypomnę tylko że rzecz dzieje się w ASO !), w dalszym ciągu chciałem kupić to auto, jednak cena musiała być troszkę niższa bo jakby nie patrzeć - jednak jest powypadkowe. Do tego dochodzi konieczność wymiany klocków i tarcz z tyłu, zakup opon (jest na letnich) no i ubezpieczenia.
Stara metoda handlowca - dam z koncówką 900, będzie z czego urwać. Klient zadowolony, a ja pogodnie z placu towar. Negocjacje trwają, wymieniam rzeczy które trzeba jeszcze wymienić bo są zużyte bądź dokupić (ale to normalne, lepiej widzieć co, niż mieć wymienione na bóg wie co). Niżej nie zejdę, to min. które muszę wziąć za to auto. 37 tyś. Ale faktura niższa - nie pamiętam już czy było to 31 czy 33 tyś. Naprawdę żałuję że nie miałem dyktafonu. Ale jak to tak ? Jak niższa ? Jak coś będzie nie tak z autem to nie odzyskam już tych 37 tylko niższą kwotę. Kto sprzedaje to auto ? No wie Pan, to nie ASO tylko inna firma. Nie bawię się w takie rzeczy. To tylko dobiło klina do całej tej transakcji. Serdecznie podziękowałem, powiedziałem że historię opiszę w internecie (mina ponownie się pogorszyła) i wyjechałem z salonu.
Zrobiłem oczywiście screeny aukcji (zaraz po wyjściu, mówię pewno usuną i nie będzie dowodu), dla potomnych, niech jest historia w internecie, jeśli ktoś tak chce oszukiwać ludzi - niech ma później problem ze sprzedażą auta. Człowiek od małego był uczony przez rodziców uczciwości. I gdzieś tam w głowie chce aby inni też byli uczciwi. Nie nawidzę kiedy ktoś chce narżnąć innych, którzy oszczędzają na jakąś rzecz a potem tracą całe pieniądze bo jest inaczej niż miało być.
Po godzinie dostaję telefon, że jednak faktura całą kwotę, że jeśli ja tego nie wezmę to firma bierze to do siebie,że auto jest już ściągnięte z internetu, że zrobią wewnętrzny przetarg, że pójdzie wśród pracowników - proszę uprzejmie, ja serdecznie dziękuję. A gdzie ten "drugi" kupujący ? Pewno pije drinki w San Escobar na plaży ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
Miłym gestem były przeprosiny handlowca za całe zamieszanie, ale jakoś naprawdę nie chce mi się wierzyć że auto serwisowane u nich w ASO, tam kupione , tam wymieniane najmniejsze pierdoły i tam naprawione po wypadku - nie zostało sprawdzone przez grono fachowców.
No ale cóż...jak to zostało podsumowane przez handlowca - taki jest handel ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Jaki morał z tego - uważajcie nawet w salonach należących do sieci sprzedażowej danej marki, które oferują bezwypadkowe perełki. Lepiej stracić (tak jak w moim przypadku ok 400 zł - rzeczoznawca + raport autodna) niż dać się naciągnąć na zakup "BEZWYPADKOWEJ PEREŁKI Z ASO".
W załączniku - raport dna, mi się już nie przyda, screeny aukcji w której był bezwypadkowy i co zostało już usunięte z internetu, linki do obecnie wystawionego auta, no i wyciąg z serwisu przedstawiający naprawę (zamazałem tylko nazwiska osób przyjmujących zlecenie serwisowe i wycenę - bo może to są jakieś dane handlowe).
Ogłoszenie jeszcze dostępne:
//opel.kanclerz.com.pl/sa...
Raport AutoDna :
https://www.autodna.pl/vin/W0L...
Raport AutoMo :
https://www.automo.pl/raport/1...
FB Salonu w którym stoi auto i który zamieszcza ogłoszenia sprzedaży :
https://pl-pl.facebook.com/Sal...
VIN auta :
W0LGT8EM3D1115366
Naprawa :
Screeny z "bezwypadkowego" ogłoszenia :
Komentarze (313)
najlepsze
Z racji tego, że 2018 został ogłoszony rokiem afer na wykopie... Jest na sali ktoś, kto zna niemiecki na tyle, żeby przetłumaczyć całość i podesłać z linkiem do siedziby Opla w Niemczech? Sądzę, że powinni zainteresować się tym salonem...
@damaioshin: jest, oszustwo. Nie chodzi o jakość naprawy, tylko o dobre imię.
No jak widze cos takiego to mnie pusty smiech ogarnia. Najlepiej niech jeszcze zjada 5k bo chcesz okleic folia i dodatkowo 8k bo chcesz sobie wymienic fotele na skorzane. No i oczywiscie talon na paliwo, bo sie wyprujesz z kasy na auto, to za co masz jezdzic? Na wode nie ruszy!
calkowicie Cie popieram, kazdy
Tamtejsi pracownicy wszystko chcą robić "na słowo", bardzo często w sprzeczności z ich własnymi umowami - kiedyś wynajmowałem tą Insignię i w umowie był zapis o zakazie wywożenia poza Polskę. A ja potrzebowałem wyjechać za zachodnią granicę. Szef wypożyczalni powiedział, że mogę bez problemu
Wystarczy, ze element mial wgnitke lub minimalne zalamanie gdziekolwiek i juz idzie do wymiany.
Przy czym cena np nowego poszycia blotnika w aso to 4kzl.
Moim zdaniem slabo sie targowales, po umiejetnym rozegraniu sprawy mialbys to auto za np 33kzl.
Ludzie mają w głowach poprzewracane od czujników lakieru.
Moje auto ma lakierowane 3 elementy wtórnie, do tego wymienianą szybę.
Czy jest bezwypadkowe?
Jak najbardziej.
Lepiej faktycznie wydać zawczasu te kilka stówek na fachowca i raporty niż potem mieć zgryz
1) insygnia to ciężka krowa, która nawet z napędem 4x4 i stosunkowo mocnym silnikiem po prostu nie jeździ. Jest powolna i łapie straszną nadsterowność.
UNIKAĆ.
2) kupno bitego auta można rozważać wtedy, kiedy pojazd masz zamiar eksploatować do końca jego żywota, albo przekazać komuś w rodzinie.
Twój pomysł na pomyślną odsprzedaż po dwóch latach jest dość abstrakcyjny i skazany na porażkę.
Ktoś w końcu kupi, ale za ochłapy.
A co obchodzi sprzedającego ile zapłacisz za ubezpieczenie? Tak samo opony, to rzecz eksploatacyjna. Normalne że prędzej czy później trzeba w nie zainwestować.
1. Szyba czołowa uszkodzona na autostradzie kamieniem - wymieniona
2. Urwane przez kogoś lusterko - wymienione lusterko, szyba boczna (bo miała ze dwie rysy) i uszczelka, koszt coś koło 2k
Nie lepiej Mondeo lub 508? Stałem przed takim wyborem jak Ty i też początkowo chciałem Insignię, ale wybitą mocna z głowy. Teraz jeżdżę Mondeo MK4.
Mondeo polift (od końcówki 2010) 2.0 diesel było sprzedawane w dwóch wersjach mocy - 140 i 163 km. To identyczne silniki, z identycznym osprzętem, z wgranymi
No i podłużnica była robiona co było widać. Także w ASO