Poziom pompowania wodą mięsa już dawno przekroczył poziom mojej akceptacji ale to, co zobaczyłem dziś po otworzeniu pudełka z filetami z kurczaka zakupionego w Biedronce spowodowało u mnie po prostu wkurw. Jeszcze nigdy nie kupiłem czegoś aż tak napompowanego wodą. Kurczak z dwoma takimi piersiami nie mógłby stać nawet bo by się przewracał na dziób. Takich ogromnych piersi to nie miały nawet ogromne, ponad półmetrowe koguty mojej babci.
Czy w tym cholernym kraju, w którym partia rolników i właścicieli hodowli/masarni/ubojni została odsunięta od władzy, nikt się nie weźmie za to, żeby po prostu zabronić pompowania płynami mięsa? Nie procentowo czy wagowo ale po prostu w ogóle?
Chyba nie ma innej branży niż mięsna w której można tak legalnie oszukiwać klienta, chemicy pewnie co chwilę wynajdują jakieś nowe E, pozwalające dowalić jeszcze więcej wody do mięsa. Wrzucasz potem takie coś do smażenia na patelni a to się nie smaży tylko gotuje i jakiś syf z tego płynie.
Eh, zawsze się śmiałem oglądając programy Makłowicza. Mistrz wrzucał mięso na patelnie i mu się od razu smażyło a ja, robiąc to samo z mięsem kupionym gdzieś w dyskontach czy innych mięsnych musiałem odczekać aż ta cała woda zakrywająca mięso odparuje.
Komentarze (462)
najlepsze
Wszyscy wiedzą, że oszukujo. Pytanie jest jak bardzo.
robiłem ognisko wczoraj i kupowałem za 30zł/kg
- OK - mam fileta, cena hurt 13,44 netto (tak to mniej więcej było w tym tygodniu). Filet pewniak, bez żadnych nastrzyków.
Klient: /nosacz.jpg/ :
- ł#!$%@? ale drogo! W Biedronce jest po dziesińćpisiont!
-chcesz taniej? No problemo amigo, tylko na mnie potem mordy nie drzyj, -
Nie zauważyłem też, żeby
@jamtojest: ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Ominęła mnie jakaś afera?