We Wrocławiu zastrzelono kota. Kilkanaście innych otrutych
W sobotę na Klecinie we Wrocławiu ktoś zastrzelił kota. Państwo Halina i Janusz Zielińscy wychodząc z kościoła znaleźli swoją kotkę leżącą w kałuży krwi. Zwierzę miało dziurę w głowie.
darosoldier z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 175
Komentarze (175)
najlepsze
Pamiętam jak u nas na boisku jakiś snajper z balkonu postrzelił trenera osiedlowego w szyję (też Wrocław, typowe blokowisko), bo przeszkadzało mu że dzieciaki nawet po szkole hałasują. Potem policja, pogotowie i oczywiście okazało się że
Nikt nie mówił o przemocy wobec psa.
Przymusowa psychuszka dla #!$%@?, jak go wezmą na wiatrak na zmkniętym to będzie płakał jak małe dziecko.
@MagnaPomerania: Nawet karmiony regularnie kot poluje, choćby dla zabawy.
Komentarz usunięty przez moderatora
@Tarec:
Są inne sposoby radzenia sobie z problemem niż zastrzelenie czyjegoś zwierzaka, bo załatwia się w ogrodzie. Tak, Twój stary jest fiśnięty.
Komentarz usunięty przez moderatora
Ponadto nie rozumiem co mają niby zrobić koty. U mnie pod blokiem latała masa kotów - nigdy mi nie wchodziły na samochód. A nawet jak wejdzie to co - przecież nie wgniecie maski swoją masą. A jak mieszkałem na działce to sąsiedzi też mieli koty. I czasami wpadały. Bylo miło i przyjemnie. Koty nie niszczą ogrodów.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Współczuję państwu Zielińskim. Na sam widok (i to jeszcze *mojego* kotka) zrobiłoby mi się słabo.(╯︵╰,)
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora