"Pięć lat kacetu" Grzesiuka - świetna (?) lektura - polecam. Gość nie owija w bawełnę - opisuje szczegóły życia obozowego i jak przez blisko 5 lat się koncertowo obijał, by przetrwać. Pisze w taki sposób, że ciężko się oderwać od czytania.
Jeśli ktoś woli "po kolei" to warto przeczytać: - Boso, ale w ostrogach - Pięć lat kacetu - Na marginesie życia
@taju: Bardzo dobra książka - Pięć lat kacety. Dachau, Mauthausen-Gusen... Grzesiuk opisuje: " Więźniowie, którzy żyli w Oświęcimiu trzy lata, w Gusen wykańczali się po trzech, pięciu miesiącach. Mówili, że gotowi są w nocy i na kolanach wracać z powrotem do Oświęcimia, bo “tam było życie, a tu kamienia nie ugryzę i nie można zorganizować żadnych ubrań."
Drodzy Niemcy, jest to smutna karta naszej historii, ale rozumiem, że jesteście już pokoleniem, któremu ten balast ciąży, choć Waszej bezpośredniej winy tam nie ma. Proszę nie przechodźcie teraz ze skrajności w skrajność, jaką jest multikulti na siłę. Nikt Wam już nie zarzuca grzechów Waszych ojców. Nie musicie za nie odpokutowywać nadmierną gościnnością. Proszę opamiętajcie się i nie popełnijcie nowych. A to co teraz wyprawiacie z pewnością skończy się nowymi obozami, i
@osters: nie wiem czy wiesz, ale Polacy żadnego zadość uczynienia od Niemców nie otrzymali a teraz nawet narzucają nam swoje prawa, jeśli uważasz że to fair to jednak nie zdajesz sobie sprawy o tym jak wyniszczająca była tamta wojna dla Polski.
Każdy wiedział, że przestrzeganie wyznaczonej przez katów dyscypliny pracy to prosta droga do wyniszczenia organizmu i tzw. zmuzułmanienia, czyli stanu zagłodzenia wywołującego zupełny letarg.
muzułman[od niem. Muselmann] - wyczerpany pracą i zagłodzony więzień, w stanie całkowitego wyniszczenia organizmu; muzułmana cechowało zamieranie także pod względem psychicznym
Miałem na studiach zajęcia z ekspertem od obozów, autorem wielu książek poświęconych obozom niemieckim na ziemiach polskich i generalnie wszystkim rządził przypadek. Kiedy strażnik miał zły dzień, mógł podejść i strzelić ci w głowę, przerywając misterny plan przetrwania.
"Józef Kret nie umiał rozróżniać roślin, ale posłuchał rady, aby zgłosić się do pracy w komandzie ogrodników."
Ja znam inna relacje, ktora przekazal matce dziadek. Postaram sie jak najwierniej opisac to co sam slyszalem od matki, na temat tego jak przebiegała "selekcja" mojego dziadka do komanda ogrodnikow. (Zanim zaczne dodam, ze dziadek byl z wyksztalcenia rolnikiem. Skonczyl wyzsza szkole rolnictwa i pracowal na roli cale zycie. Do Oswiecimia trafil za przynaleznosc do AK)
@SirGodber: Zaliczyłem ponad 3 lata kolokwiów i egzaminów, ale ten test bym chyba oblał. Gleba gliniasta dłużej trzyma wodę i bardziej horyzontalnie ją rozprzestrzenia, mieliśmy taki fajny wykres który pokazywał jak rozprzestrzenia się woda w glebie gliniastej i piaszczystej. Jeżeli 3 dni to pewnie cała gleba już była mega sucha na wierzchu i 3 cm wgłąb - tylko na dole coś jeszcze zostało.
@Phallusimpudicus: Ja sie na tym kompletnie nie znam. Poprostu napisalem to co sam uslyszalem z relacji od matki. Nie wiem ile w tym prawdy, mimo to nie sadze, ze nie mial powodu klamac.
W tym temacie polecam raport rotmistrza Witolda Pileckiego z pobytu w Oświęcimu. Czyta się jak powieść, pełno w nim nieznanych faktów i opisów obozowych "osobistości". Do pobrania w wersji PDF z sieci.
Komentarze (180)
najlepsze
Jeśli ktoś woli "po kolei" to warto przeczytać:
- Boso, ale w ostrogach
- Pięć lat kacetu
- Na marginesie życia
Jeden z pierwszych wiezniow, numer obozowy 290.
Grzesiuk opisuje:
" Więźniowie, którzy żyli w Oświęcimiu trzy lata, w Gusen wykańczali się po trzech, pięciu
miesiącach. Mówili, że gotowi są w nocy i na kolanach wracać z powrotem do Oświęcimia,
bo “tam było życie, a tu kamienia nie ugryzę i nie można zorganizować żadnych ubrań."
nie trafić tam jako więzień
@John_Finn:
M. in. Żydom amerykańskim w 1960 roku. Nie czytasz twittera byłego ministra Sikorskiego?
Komentarz usunięty przez moderatora
Ja znam inna relacje, ktora przekazal matce dziadek. Postaram sie jak najwierniej opisac to co sam slyszalem od matki, na temat tego jak przebiegała "selekcja" mojego dziadka do komanda ogrodnikow.
(Zanim zaczne dodam, ze dziadek byl z wyksztalcenia rolnikiem. Skonczyl wyzsza szkole rolnictwa i pracowal na roli cale zycie.
Do Oswiecimia trafil za przynaleznosc do AK)
Dziadka