Na ten mały samolocik, który leci przed nim piloci wołają "widow maker". Ma za zadanie lecieć jak najniżej (żeby jak najlepiej ogarnąć skalę i kierunek pożaru) i daje znaczka gdzie najlepiej dokonać zrzutu. Niestety lecąc w dymie niewiele widać, a drzewa nie rosną równo i bardzo łatwo o któreś zahaczyć. Spędziłem kiedyś kilka tygodni na takim lotnisku na północy Kanady. Jak wybuchł pożar to skubani dwa tygodnie bez przerwy latali. Dla mnie
Taki pilot to chyba ma na pamięć przećwiczony manewr awaryjnego odejścia. No i kawał doświadczenia, kiedy w jednej chwili samolot robi mu się lżejszy o kilka ton.
@titus1: Z tą zmianą masy to masz sporo racji - w spadochroniarstwie zdarzają się wypadki gdy niedoświadczony/niedouczony pilot traci panowanie nad samolotem czy też helikopterem po zrzucie skoczków.
Kozacko tak "lekko" latac maszyna, ktora w sumie nadaje sie do powolnego manewrowania z kilkuset osobami na pokladzie. Pilot mistrz! Przeciez takie wielkie latajace ptaszydlo ma duza bezwladnosc i w sumie po zrzuceniu tego srodka szybko traci mase... Niesamowite.
Komentarze (34)
najlepsze
https://i.imgur.com/md94POk.gifv
https://en.wikipedia.org/wiki/Aerial_firefighting
https://en.wikipedia.org/wiki/Modular_Airborne_FireFighting_System