Powiem tak: Moja luba wpadła na pomysł, żeby na naszym ślubie zamiast kwiatów zebrać pieniądze dla schroniska... I tak też się stało, dostaliśmy śliczną, opieczętowaną (żeby nie było ;) puszkę i udało się przekazać całkiem fajną sumkę. Ale do głowy by nam nie wpadło, żeby robić z tego taki cyrk: lecieć tam z kamerą a potem wrzucać na youtube z jakimś rzewnym podkładem w tle. Jak pomagać to pomagać, ale nie robić
Niestety domy dziecka coraz niechętniej patrzą na takie prezenty. Głównie przez konieczność udokumentowania faktu posiadania przez darczyńcę danej rzeczy a także fakt, że domy dziecka maskotek mają w bród, a potrzebują innych rzeczy - tornistrów, książek, zeszytów, ubrań.
Ale teraz sporo osób tak robi, więc nie wiem co ty wykopywać... Daje się albo zabawki dla dzieci z domów dziecka albo karmy dla zwierzaków w schroniskach. Zależy co kto powie, faktycznie lepsze to niż cięte kwiaty które uschną po paru dniach.
Taaa... takie pomysły są coraz popularniejsze (i słusznie, te kilkadziesiąt kilogramów więdnących kwiatów to potem jest absolutnie żadna radość, a jedynie naprawdę spory problem do ogarnięcia), ale zwykle się kończą tak, jak choćby na niedawnym ślubie w mojej rodzinie: młodzi prosili o pluszaki zamiast kwiatów. Prośba była nadrukowana na zaproszeniach oraz przekazywana ustnie przy ich wręczaniu. Skutek: kilkanaście wręczonych pluszaków oraz dwa pełne bagażniki (kombi) bukietów, co drugi wręczany z tłumaczeniem "a
Komentarze (21)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora