Chciałam moim artykułem przestrzec przed pochopna decyzją z wyborem adwokata oraz ślepemu wierzeniu w ich zapewnienia.
Po krótce o problemie: W czasie ciąży wykryto u mnie zarażenie WZW B i C. Koniec. Po przeczytaniu masy wyroków chciałam żeby ktoś odpowiedział za zafundowanie mi niejasnej przyszłości. Udałam się z problemem do Pani mec. Anny z Zabrza. Przy pierwszej rozmowie powiedziała, że sprawa może być przedawniona. Po pokazaniu jej wyroków stwierdziła cyt " że zasiałam ziarnko niepewności" i postanowiła zająć sie sprawą. Po dwóch miesiącach chodzenia i pytania sie stwierdziła, że winny jest UŚ . Wysłała im wezwanie do zapłaty ale Pan rektor odpisał, że igdy nie mieli styczności ze szpitalem w Zabrzu. Pierwszy bym. Druga próba. Paie mec pozwała szpital w Zabrzu. Oni odpisali, że to nie oni byli odpowiedzialni za szpital w 84 ( brak legitymacji procesowej) dodatkowo wg. ich prawnika sprawa jest przedawniona. Na moje pytanie o co chodzi Pani mec stwierdziła "oni tak się bronią" Ok, myślę. Jest profesjonalistą, wie co robi. W między czasie pojawiło sie towarzystwo ubezpieczeniowe jako współpozwany co Pani mec skwitowała-Nie wiem jak to sie stało.
Na pierwszej rozprawie sąd odrzucił mój wniosek ponieważ szpital nie miał legitymacji procesowej oraz spawa jest przedawniona.
Obciązył mnie kosztami procesu 8000 . Pani mec złożyła zażalenie na decyzję sądu, do sądu apelacyjnego. Sąd apeclayjny odrzucił zażalenie i obciązył mnie dodatkowymi kosztami w wysokości 600 zł. Skarga do ORA nie pomogła, ponieważ wg. nich Pani mec nie popełniła błędu. Pan mec. nie powiedziała prawdy w ORA.
Jestem uboższa o 8600, bogatsza o kedyt bo musiałam spłacic zadłużenie .
Sprawa sie dla mnie nie skończyła.