Odsyłanie pacjentów w ciężkim stanie przez szpital na Borowskiej to normalka
Ratownik z wrocławskiego pogotowia opowiada, że awantury między ratownikami z karetek, a lekarzami szpitalnego oddziału ratunkowego przy Borowskiej, to codzienność. SOR odsyła karetki gdzie indziej, nawet jeśli pacjenci są niewydolni krążeniowo i oddechowo.
darosoldier z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 44
Komentarze (44)
najlepsze
Za to nie boją się brać 60 zł za godzinę, nawet gdy są gigantycznie zmęczeni i niezdolni do pracy.
Boli mnie, jak ktoś patrzy się na czyjeś zarobki i sugeruje że zarabia zbyt dużo.
Nie znam dokładnie sytuacji, niestety, ale szpitale we Wrocławiu i w ogóle wszędzie powinny ze sobą współpracować, a nie zbywać pacjentów, a NFZ powinien więcej płacić za ratowanie życia, wtedy szpitale będą wręcz walczyły o karetki.
Dwa, że szpital ten do którego ostatecznie posłano tego dzieciaka, w prostej linii to jakieś 500 m, dla helikoptera to pikuś. Jeśli tak rzeczywiście było, że Weigla był niezbędny skład neurologów, a na Borowskiej nie było - i podobno to zgłaszano od razu, to czemu nie lecieli helikopterem
http://i.imgur.com/VF8dF6X.jpg Na mapie widać drogę, ale z tego, co wiem nie jest ona przejezdna, gdyż wmontowali słupki. To najlepiej świadczy o komunikacji między szpitalami. W niemal każdym artykule w tym temacie dyrektorzy szpitali oskarżają się wzajemnie. Wygląda to wręcz na wojnę personalną. Dla mnie niepojęte.
Gdy na jakimś portalu pojawia się informacja o wypadku we Wrocławiu, z której wynika, że poszkodowany trafił do szpitala na Borowskiej, od razu pojawiają się komentarze w stylu "uuu, to niestety nie przeżyje".
@xperia:
@jakub131:
Prawdę mówicie, może wreszcie się im ktoś do zadkow dobierze, bo to co się tam dzieje to Armagedon. Szpital za miliony, nowy, dobrze wyposażony, a ludzie wciąż pozbawieni wszelkich skrupułów, bezmyślni i mający pacjenta gdzieś.
Jakaś bzdura. W Krakowie śmigłowiec lata od 7.00 do 20.00. Jeśli pacjent miałby trafić do konkretnego szpitala to załoga wyląduje na najbliższym lądowisku, a dalszy transport odbędzie się karetką.
W Krakowie system funkcjonuje znakomicie. Każdy szpital ma swój rejon operacyjny zgodnie z którym pacjenci są wożeni. Dodatkowo dyspozytor medyczny może skierować do dowolnego szpitala.
A co w tym dziwnego? Od kiedy takie przypadki trafiają do szpitali?