@Xanatos: Bez wątpienia masz rację, ale pewnie 99% osób przeglądających takie aukcje również mieści się w tej niszy :) Ja jestem w miarę możliwości "normalny" i o gościu dowiedziałem się dopiero z tego wykopu.
Trzeba byc k%!%@sko bezczelnym, zeby wyceniać takie g---o na 25 tys. To jednak prawda, ze niektórym "artystom" odp#@?%%$a. Jak widzę takie "cuda" z jakąś wydumaną ceną, myślę o średniej krajowej i czuję jakby mi ktoś dał w ryja. Piszę to zupełnie poważnie. Chyba sam zacznę nap#@?%%$ać jakies kwadraty i trójkąty.
Żeby zobaczyć cokolwiek na takim obrazie, trzeba mieć jakiekolwiek pojęcie o sztuce, technikach malarstwa. Mi osobiście podoba sie przekaz autora. Nie trzeba tu być wielkim znawca sztuki. Po samym opisie można zrozumieć przekaz a nawet go zobaczyć.
Jestem totalnym ignorantem jeśli chodzi o malarstwo, ale na zdrowy rozum cały ten "wybitny" obraz to obramowanie, niebieski gradient i prostokąt w środku.
To jest obraz z typu takich, które pozornie wyglądają prosto, by nie rzec prymitywnie - i tak własnie większość ludzi je postrzega, chełpiąc się swoją ignorancją i wąskimi horyzontami przed równie ograniczonymi rówieśnikami - co jest w moim mniemaniu równie żenujące co konkurs na najdłuższego pierda po fasoli.
Jednak mając świadomość, że namalował je ktoś wrażliwy i inteligentny, wpatrujemy się w nie. Wiemy, że artysta chciał coś przekazać. I jeśli patrzymy na
@hahaha666: W takim razie to artysta powinien być wystawiony na aukcję, skoro jest warunkiem koniecznym, żeby produkcja pochodziła od niego, nawet jeśli dzieło jest takie samo w odbiorze.
Analogia z Einsteinem trochę nietrafiona. Gdyby te same zasady, co w stosunku do malarstwa, przyjąć w odniesieniu do jego odkrycia, to za wartościowe książki do fizyki uznawalibyśmy tylko takie, które własnoręcznie przepisał Einstein, bez względu na to, że wiedza taka sama.
Komentarze (166)
najlepsze
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Gierowski
Komentarz usunięty przez moderatora
Jednak mając świadomość, że namalował je ktoś wrażliwy i inteligentny, wpatrujemy się w nie. Wiemy, że artysta chciał coś przekazać. I jeśli patrzymy na
Analogia z Einsteinem trochę nietrafiona. Gdyby te same zasady, co w stosunku do malarstwa, przyjąć w odniesieniu do jego odkrycia, to za wartościowe książki do fizyki uznawalibyśmy tylko takie, które własnoręcznie przepisał Einstein, bez względu na to, że wiedza taka sama.