Południcami stawały się dusze kobiet zmarłych tuż przed lub w trakcie ślubu, bądź wkrótce po weselu. Zadawały napotkanym na polu ludziom zagadki, od odpowiedzi na które zależał los pytanego. Zabijały lub okaleczały swoje ofiary, dusiły śpiących na polu żniwiarzy i porywały dzieci bawiące się na skraju pola.
Południce ukazywały się jako młode dziewczyny lub stare kobiety owinięte w białe płótno, z rozpuszczonymi w nieładzie włosami. Na plecach nosiły worki, w których porywały dzieci. W rękach trzymały zazwyczaj drąg, ożóg lub sierp, którymi potem dręczyły swoje ofiary.
Prawdopodobnie postać południc utożsamiano z często występującymi w okresie letnim małymi wirami powietrznymi, powstającymi w gorące dni przed nadchodzącą burzą, prawdopodobnie wskutek nagłej zmiany ciśnienia; wir powstaje nagle, osiąga wysokość do kilku metrów, porusza się niczym mała trąba powietrzna i znika równie szybko, jak się pojawił. Od starszych ludzi można usłyszeć ostrzeżenie przed wejściem w ów wir, ma to bowiem grozić „przetrąceniem”. Możliwe również, że napadem południcy tłumaczono udar słoneczny.
Wiara w południce obecna była w północnej części Słowiańszczyzny (Łużyce, Czechy, Słowacja, Polska, Ruś). Ich południowosłowiańskim odpowiednikiem były wiły.
Pierwszy raz o południcy to jako dziecko z gry planszowej "Magia i Miecz" w niej jako wróg mogła Cie zaatakować na polach :) pamiętacie ? (teraz nawet pojawił się release oraz wersja komputerowa)
Postać Południcy jest mi znana. Spora część mojej rodziny pochodzi z Lubelszczyzny i jeszcze moją mamę straszono Południcą aby jako dziecko nie odchodziła zbyt daleko od domu w pola.
Słowiaństwo się budzi i tego typu żydowskich bzdur będzie się pojawiać sporo. To są wydumki klechów katolickich mordujących wiedźmy ( Wiedząca Matka - Wied-Ma ) . Rozpuszczają od setek lat wśród ogłupionego ludu tego typu bzdury . To samo jest na przykład z opiekunką świata duchowego " Baba-Jogą" . Baba oznacza " Bogini" - joga jest pojęciem znanym. Dziś głosi się bzdury, że jest to jakoby jakaś starucha pożerająca dzieci itp.
słyszałem. lubie takie legendy - kiedyś w pracy (za łebka, gdy byłem tam 386h na miesiąc - za stróża wtedy robiłem) przeczytałem całą sagę o wiedźminie - to była jedyna książka którą kiedykolwiek sam BEZ PRZYMUSU przeczytałem ;) głupich lektÓÓÓÓr nie licze
Komentarze (53)
najlepsze
Przypadek?