Feministyczna ekonomia czyli jak bardzo można się mylić.
Artykuł chyba bazuje na stwierdzeniu 'nie znam się, to się wypowiem'. A pomyśleć tylko, że autorka jest ekspertem ONZ i wykładowcą SGH. Polecam jako ciekawostkę i okazję do pośmiania się.
Cineczeq z- #
- #
- 90
Komentarze (90)
najlepsze
Kwestię produkcji domowej, czyli tzw. commodities można już znaleźć w nawet nie najnowszych publikacjach naukowych i książkowych. To ważny aspekt makroekonomii. Bo jeżeli ktoś kupuje schab za 5 zł, ziemniaki za 2zł, warzywa za 2 zł, energia i woda i przyprawy kosztują go także 2zł, to razem obiad kosztuje go 11zł. Za taki sam
@verblade: Wartość dodana pojawia się (jest policzalna) w momencie wydania a nie zaoszczędzenia pieniędzy. Wartość dodana
PS żądam odszkodowania. Jestem leworęczny, a wszystkie narzędzia produkuje się dla praworęcznych. Wszystko jest dla praworęcznych nawet zmieniać biegi w samochodzie muszę prawą ręką. Żądam od wszystkich odszkodowania. BO k!#@A TAK CHCE
@lukaslm: Przejedź się na ogródki działkowe.
Tylko co w tym śmiesznego? Może @Cineczeq wyjaśni.
PS Ja ciągle nie rozumiem, dlaczego
1 - Zgodnie z tą logiką, prezes też nie inwestuje, tylko oszczędza - w końcu prezes nie wykonuje fizycznie produktów, więc wydatki na produkcję są jego oszczędnością, a inwestować mieliby... pracownicy? To się kupy w ogóle nie trzyma.
2 - najważniejsze - spółka nie jest prezesa tylko akcjonariuszy!!! To firma inwestuje, prezes pracuje. Co nie oznacza, że nie może
Każda inwestycja jest, z punktu widzenia ekonomii, oszczędnością, ale odwrotność już nie jest prawdziwa. Można ewentualnie uznać nieprodukcyjne zapasy za inwestycję, jak to się często robi. Wtedy są równe.
To co napisałeś nie ma żadnego sensu, bo ani dzieci ani akcje nie są zapasami, więc są inwestycją.
W potocznym rozumieniu, jako coś wymagające nakładów teraz, a przynoszące dochód później - też.
A tak serio to strasznie nisko upada dzisiejsza ynteygencja, że potrafi się posunąć do takich bezeceństw. Ludzie dawno już przestali rozumieć, co to jest rynek, popyt i podaż, bo te prostaki próbują wszystko skomplikować, utrudnić, tworzyć jakieś bzdurne makroekonomie, włączać i wyłączać z modelu... paranoja. Austriacka Szkoła Ekonomii niech będzie odpowiedzią na Twoje bolączki ludu
Sam artykuł ciekawy, a temat ważny, więc wykopuję. Chyba trudno się nie zgodzić, że praktycznie wszędzie na świecie kobiety i mężczyźni są inaczej traktowani. W każdym państwie, każdej kulturze wygląda to inaczej, czasem chodzi o np. brak prawa
Świetny argument ad personam. Chyba wygrałeś. Oh, wait...
Może kilka przykładów:
Sprytne manipulowanie. To było po PRLu, gdzie każdy mógł mieć sztuczne zatrudnienie. Wprowadzono potem 'prawie' wolny rynek i zaczęły się masowe zwolnienia, bo zauważono, że praca wielu ludzi jest zbędna. Rynek pokazuje, że mężczyźni lepiej nadają