Byłem na granicy pomagać uchodźcom - relacja.

a.....k
a.....k

W nawiązaniu do wpisu Tutaj.
Zostałem poproszony o pomoc przez znajomą z Ukrainy. Pojechałem jej pomóc na granicę, przywieźć i zorganizować dalszy transport do miejsca docelowego. Opiszę wszystko z mej perspektywy:

1) Policja nie wpuszcza aut pod granicę a za to kieruje auta na parking oddalony od granicy o ok. 2 km. (wielkiego tłoku nie było, mało aut pod sama granicą - godzina 23 była) po paru wymianach zdań, zdecydował się policjant mnie puścić dalej.

2) Na granicy owszem są namioty pomocowe ale ludzie tam stoją jak za karę, nikt nie kwapi się by zagadać do ludzi, cokolwiek zero inicjatywy.

3) Kursują autobusy straży pożarnej oraz taksówki, ale te ostatnie raczej nie za darmo. 70% ludzi nie ma co ze sobą zrobić.

Widziałem jak ludzie szukali pomocy co dalej po przekroczeniu granicy ale kiepsko to wygląda, 1 osoba mineła mnie prowadząc mała grupę a reszta widać po nich że nie bardzo wiedzą co dalej.

4) Nikt nie pisał o tym ale ja napiszę - na granicę przybyło sporo "lumpów" Polskich (jeden pytał się mnie o pieniądze jak tylko usłyszał że jestem Polak) - nie pytają nikogo o zgodę - biorą co chcą. Ciekawe czy będą handlować darami by później kupić a-----l.

5) Ostatni MOP przy autostradzie przed zjazdem na Przemyśl jest zakorkowany przez autobusy.
Nie da się wjechać.

6) Zero organizacji, większość ludzi to wolontariusze którzy poświęcają swój czas i pieniądze na to by pomóc ludziom. Rozumiem że pora nocna i w ogóle ale Ci ludzie przekraczaja granicę 24/7 a pomoc jest potrzebna przez całą dobę. Bardzo mnie ciekawi gdzie są te organizacje co wykorzystały boom pomocowy dla uchodźców i uzbierały naście milionów złotych..

W mediach szczególnie pro rządowych przedstawiany jest obraz super zorganizowania, jak to wzorowo napływa pomoc, a jak jest faktycznie zapraszam każdego by to na własne oczy zobaczyć i spojrzenia ludzi którzy przekraczają granicę - oczy pełne strachu i niepewności!
W Przemyślu mijałem w drodze do granicy plac gdzie były wywalone ciuchy na ulicę na kupę - dary dla uchodzców i strzegł tego 1 radiowóz Policji. Dodam że wczoraj w rejonie padał intensywny śnieg i krajobrazy zrobiły się zimowe. Domyślacie się do czego będą się nadawać te dary. 


Po przyjeździe na mieszkanie Ira - bo tak miała na imię, nie mogła zasnąć, a nie spała od 2 dni razem z dzieckiem 3-4 letnim. Odstąpiłem z narzeczoną łóżko - mieszkamy w kawalerce ~30m kw. Nie była w stanie położyć się normalnie, zasnęła na siedząco z dzieckiem. Nawet najdrobniejszy szmer sprawiał że wybudzała się mimo zmęczenia. Wcześniej mówiła mi że przed wyjazdem z Białej Cerkwi spędziła 3 dni w piwnicach mieszkania - kilka razy na dzień słyszała alarmy przeciwlotnicze i w końcu wybuchy bomb które kacapy zrzuciły na jej miasto. 

Po pobudce, nie była w stanie zjeść więcej jak 1 kanapkę, dodam że musiała być odwodniona, gdyż od momentu odebrania jej z dzieckiem oboje nie byli wogóle skorzystać z łazienki mimo że udostępniłem do wykąpania się i wiadomo - WC, ani po drodze na MOP ani tu na mieszkaniu. Szok.

Wisienka na torcie tu w #Tarnów
Rano przed 7 udaliśmy się na dworzec kolejowy by rozeznać się w kwestii biletów jak to funkcjonuje i by mogła kontynuować podróż. 

Ira czekała obok, a ja czekałem na kolejkę do okienka. I tutaj scena:

Pytam o bilet kolejowy dla uchodzcy z Ukrainy, jak funkcjonuje i czy dostanie taki. Pani w okienku na moje pytanie zdenerwowała się po czym stwierdziła że nie dostanie biletów bo jest pełna rezerwacja pociągu. Mówie że nie chodzi o miejsca siedzące bo mogą być i stojące, byle by się dostała do Poznania bo już 3 dobę nie śpi, nie może jeść i jest z dzieckiem małym. Pani odmawia, więc ja na to że w takim razie poproszę 2 bilety dla dziecka i dorosłej i zapłacę z własnej kieszeni. I wtedy chyba ruszyło ją sumienie i wydała bilet z zastrzeżeniem że raczej się jej nie uda dostać na pociąg. 

Pociąg dojechał z 15 minutowym opóźnieniem, i wcale nie wyglądał jak jakiś pociąg z Indii gdzie ludzie na dachu jadą, były pojedyńcze przedziały z wolnymi miejscami, była obok policja, upewniłem się pierw u nich czy może jechać, konduktor nic mi nie powiedział, pomogłem zapakować dobytek i z uśmiechem na twarzy pojechała do miejsca docelowego. Da się? DA, tylko trzeba chcieć, a nie odmawiać bo nie ma miejsc. Rozumiem TLK, że na Śląsku zapewne już nikt nie wsiądzie, ale wstyd że w takim okresie gdy jest napływ uchodzców nie da się podstawić dodatkowych wagonów czy też składów. Z Rzeszowa/Przemyśla w kierunku Gdyni/Poznania jedzie raptem 3 docelowe pociągi w ciągu dnia. Specjalnie zależało mi na składzie docelowym - bo tak jak ja nie znam cyrlicy i we Lwowie kiepsko sobie radziłem, tak oni nie znają (spora większość) alfabetu łacińskiego i sprawa wygląda podobnie! Przy podróży z przesiadką łatwo mogą się zgubić, wsiąść do niewłasciwego pociągu. 

I tutaj tez na dworach brak osoby która pomoże doradzi, zapyta o pociąg. Są zdani na siebie. 


I na koniec, proszę mnie nie wyzywać od ruskich onuc, że przedstawiam obraz tego inaczej niż widzicie to na codzień w mediach. Piszę to z konta które jest w nicku moje prawdziwe imię i nazwisko. 

#ukraina #wojna #uchodźcy #pomoc #pomagajzwykopem