Historia o Facebooku, oszuście, służbach i banku.
Witajcie Mirki i Mirabelki
To mój pierwszy wpis na wykopie więc proszę o wyrozumiałość.
Podzielę się z wami pewną historią z facebookiem, oszustem, służbami oraz bankiem.
Ale po kolei – kilka dni temu dostałem telefon od znajomego z zagranicy z pytaniem:
- Cześć, na co potrzebne ci pieniądze?
Delikatnie mówiąc się zdziwiłem – jakie pieniądze?
- Te o które właśnie piszesz na facebooku.
Ja nie prosiłem o żadne pieniądze ale ewidentnie ktoś nie proszony postanowił sobie dorobić na mój rachunek. Zdążyłem opublikować krótką informacje: „Uwaga!! Ktoś mi się włamał na FB. Nie potrzebuje żadnej kasy!!” oraz zobaczyć że 3 osoby do mnie właśnie odpisały, po czym zostałem wylogowany. Kilka szybkich telefonów i do sporego grona osób trafiły informacje żeby nie wysłać żadnej kasy pod jakikolwiek adres. Na wszelki wypadek postanowiłem zmienić hasła do banku, maila i innych miejsc gdzie można by znaleźć coś wartościowego.
W między czasie otrzymałem kopie rozmowy znajomego z oszustem:
SUPER! Mam numer konta, to już jakiś trop!
Po ok. 2 godzinach odzyskiwania hasła udało mi się wreszcie zalogować na konto oraz wyrzucić z niego wszystkie inne osoby – zalogowane były 3 w tamtym momencie. Zmieniłem hasło i sprawdziłem wiadomości – niestety zostały one usunięte, nie wiem ile osób dostał wiadomość ani tym bardziej czy ktoś nie przelał jakiejkolwiek kwoty na podane konto. Postanowiłem że zgłoszę sprawę do odpowiednich służb aby się sprawą zajęły – o tym nieco później.
Sprawę zgłosiłem do facebooka.
W między czasie znajomy znalazł że z tym kontem już są powiązane jakieś przekręty na innych portalach np. OLX, gdzie przynajmniej kilkanaście osób straciło pieniądze. Konto jest założone w ALIOR Banku, więc postanowił się tam odezwać:
Bank wyszedł z założenia że póki pieniądze się zgadzają to on interweniować nie ma zamiaru, a sprawą niech zajmą się „organy ścigania”.
Organy ściągania podejście nr 1.
Wybrałem się do najbliższego punktu rzeczonych organów ścigania i tu dowiedziałem się że:
- sprawa jest bardzo trudna,
- że nasze prawo nie wiele może zrobić,
- proszę udać się do punktu najbliżej pańskiego miejsca zamieszkania (?!).
Była to godzina 20:30, stwierdziłem że pójdę rano przed pracą, kiedy będzie normalna obsada, a nie ktoś na zesłaniu na nocnej zmianie.
Organy ścigania podejście nr 2.
Dyżurka, miejsce obsługi klienta. Biurko, za nimi przeszklone (lustrem Weneckim) pomieszczenie do którego co chwilę ktoś wchodzi – stwierdziłem tam przynajmniej kilka osób.
5min – nic
10 min – dalej nikt się nie zainteresował czy czegoś chce
15 min – nadal nic
po odstaniu swojego (nie całych 20min) wyszedł „Pan” który po moich 2 zdaniach stwierdził:
- nic nie możemy zrobić,
- to nie jest przestępstwo,
- jak chcesz to możesz poczekać może ktoś cię przyjmie za godzinę może półtorej.
Organy ścigania podejście nr 3.
Miłą Pani ok. godziny później zaprosiła mnie na rozmowę, wysłuchując w całości co mam do powiedzenia po czym dowiedziałem się następujących rzeczy:
- to nie jest przestępstwo
- facebook nie współpracuje z polskimi służbami,
- jak by to był OLX to byśmy się zajęli tą sprawą (?!),
- numer konta bankowego nie jest poszlaką (?!?!?!?!?!),
- jeśli ktoś wpłacił te pieniądze na to konto to niech to zgłosi na policje
- proszę usunąć konto na facebooku i założyć sobie nowe.
Spodziewałem się że nie pójdzie łatwo namierzyć takiego oszusta, ale jak się okazuje nie jest to w ogóle możliwe, ponieważ nikt nie spróbuje tego zrobić. Sprawdzenie podejrzanego numeru konta w celu zablokowania ewentualnych kolejnych oszustw nikogo nie interesuje.
Zostaje mi jedynie przestrzec przed wysyłaniem pieniędzy znajomym bez zweryfikowania tego, w tym przypadku najprawdopodobniej udało się zapobiec oszustwu jedynie dzięki podejrzliwości znajomego i szybkiej reakcji.
PM