Fenomenalny muzyk i wspaniały popularyzator jazzu. Dzięki jego audycjom w radiu pokochałem ten gatunek. Dawał też wyjątkowe koncerty, cieszę się, że miałem okazję posłuchać go na żywo. Wybitna postać.
Dla mnie, jako że nie jestem fanem jazzu (chociaż byłem na kilku koncertach jazzowych a nawet mam swoich ulubionych muzyków z tego gatunku), to był przede wszystkim jeden z magicznych radiowych głosów. Jak odpalałem Trójkę i słyszałem Ptaszyna, to zawsze miałem takie uczucie spokoju i ciepła.
@DocentMarzanek: Miałem to samo. Lubiłem jego rozkminy w stylu Jeden ze słuchaczy napisał do mnie, że nie bardzo podoba mu się najnowsza płyta Weather Report. Oj bo wezmę kijaszka
Wspaniały człowiek. Lubiłem słuchać go w radio, zwłaszcza latając gdzieś po nocach samochodem.
Kilka lat temu chłop opowiadał że bardzo się cieszy na koncert w Gorzowie bo mają tam świetny klub. Pamiętam że nie mogłem się nadziwić ze ten człowiek po osiemdziesiątce potrafi się tak jarać swoim tematem.
O kurczę... to wielka szkoda. Mam jeszcze gdzieś na dnie szafy zdjęcia, które mu robiłem w klubie studenckim... Czarno białe, sam wołałem, podobne do tych z miniaturki. Facet umiał dmuchnąć w rurę. Wybitny muzyk.
['] Strata dla polskiej muzyki. Tak jak wczorajsza śmierć Jacka Zielińskiego ze Skaldów. Ptaszyn lata temu bywał w moim rodzinnym domu. Zawsze optymista, poczucie humoru nigdy go nie opuszczało.
kurde no ... ( ͡°ʖ̯͡°) wczoraj Jacek Zieliński (Skaldowie), dzisiaj Jan "Ptaszyn" Wróblewski... się cykam jutro rano wykop odpalać. RIP, panowie, dzięki za te lata osładzania tego podłego żywota waszą muzyką!
@IDreamAboutE32: Tak, też wczoraj pomyślałem, że to chyba jakaś czarna seria z tymi zgonami. Jeden i drugi umarli na raka. Ptaszyn został nawet wspomniany w jednym z odcinków serialu "Wojna domowa" z 1966, w którym jeden z głównych bohaterów grał z kolegami jam session. Już wtedy był znany. Wesołek, optymista, zawsze tryskający humorem. Potrafił żartować nawet ze swoich zmagań z rakiem. Dobrze, że doczekał się godnego następcy w postaci Henryka Miśkiewicza,
kilkadziesiąt lat temu ojciec zostawił mnie w aucie i poszedł coś załatwiać w urzedzie. byłem małym szczylem, miałem może z 12 lat. w aucie grało radio, nastawione oczywiście na trójkę. zaczęła się audycja 3 kwadranse jazzu. słuchałem jednym uchem tego co Ptaszyn gadał we wprowadzeniu, ale w pewnym momencie powiedział coś w stylu "zwróćcie uwagę na solo na basie". nie pamiętam co to był za utwór ani wykonawcy. ale zwróciłem uwagę na
Komentarze (59)
najlepsze
-co tam stary słychać?
-A nic, ostatnio wydałem płytę.
-No wiem, kupiłem !
-A, to Ty...
- Jak zdobyć milion złotych grając jazz?
...
- Zacząć posiadając 2 miliony
Jeden ze słuchaczy napisał do mnie, że nie bardzo podoba mu się najnowsza płyta Weather Report. Oj bo wezmę kijaszka
Kilka lat temu chłop opowiadał że bardzo się cieszy na koncert w Gorzowie bo mają tam świetny klub. Pamiętam że nie mogłem się nadziwić ze ten człowiek po osiemdziesiątce potrafi się tak jarać swoim tematem.
@eMWu12: I to tekst napisany ponad 50 lat temu.
RIP
Strata dla polskiej muzyki. Tak jak wczorajsza śmierć Jacka Zielińskiego ze Skaldów.
Ptaszyn lata temu bywał w moim rodzinnym domu.
Zawsze optymista, poczucie humoru nigdy go nie opuszczało.
Jeden i drugi umarli na raka.
Ptaszyn został nawet wspomniany w jednym z odcinków serialu "Wojna domowa" z 1966, w którym jeden z głównych bohaterów grał z kolegami jam session. Już wtedy był znany.
Wesołek, optymista, zawsze tryskający humorem. Potrafił żartować nawet ze swoich zmagań z rakiem.
Dobrze, że doczekał się godnego następcy w postaci Henryka Miśkiewicza,