Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Jestem strasznie samotny przez wiekszosc swojego zycia.

Juz od najmlodszych lat mialem problem z integracja, trzymalem sie zazwyczaj tych ludzi ktorych znalem juz dobrze. W liceum dyrektor zauwazyla i zwrocila sie do mojej mamy, ze kazda przerwe przesiaduje sam i nie integruje sie z innymi. Jak sie domyslacie jestem niesmialy, mam niska samoocene i nie mam zbytnio checi do zycia, sam nie wiem czy to jest wynik tego ze miedzy mna, a rowiesnikami byla zawsze spora przepasc czy cos innego. Studia to chyba jeszcze bardziej poglebily i daly mi jasno do zrozumienia, ze jestem aspolecznym odludkiem. Mam tylko i wylacznie przelotny kontakt z ludzmi. Moja jedyna ''bliska'' osoba to kolega z internetu. Przez ten brak obycia zachowuje sie czasami jak gosc, ktory wyszedl z jaskini.

Sytuacja sprzed chwili wyszedlem przed akademik zapalic, kazdy z kims ja oczywiscie sam. Potem przyszedl sasiad z przedpokoju, ktorego zazwyczaj mijam na korytarzu ale teraz otworzylem do niego morde chyba z desperacji. Jakies 15 min potem jakis chlopak dosiadl sie do dziewczyny i gadala do niego z taka pasja i tak se zdalem sprawe, ze mnie cos takiego nigdy nie spotka. Nie dostane juz prawdopodobnie nigdy atencji od dziewczyny, zadna nie spojrzy na mnie z pozadaniem ani zaciekawieniem (nawet po piwie), bo jestem po prostu #!$%@?. Ostatni raz uslyszalem komplement od ''kolezanki'' w gimnazjum ze tak w sumie to mam ladne oczy i jestem dosc ladny. Nie, nie jestem oski, bo bardzo rzadko slysze w ogole jakiekolwiek mile slowa od plci przeciwnej w moja strone. To sa pojedyncze sytuacje, ktore siedza mi w glowie zeby choc odrobine sobie podbudowac samoocene. Ale w ogole co z tego skoro zaraz sie konczy rok akademicki, a ja nie rozmawialem z zadna dziewczyna, ani nic nie zawojowalem przez #!$%@? 8 miesiecy. To trzeba byc wyjatkowym.

U sasiada w pokoju jest impreza, a ja jak idiota siedze przed komputerem i klikam w klawiature. Az mi sie chce plakac naprawde, nie bedzie lepiej. Nie robie sobie nawet zadnej nadzieji. Jestem odpadkiem, ktory przespal najwazniejszy okres w zyciu czyli dojrzewanie. Zamknalem sie w swojej norze i izolowalem od ludzi jak moglem. Teraz widac tego efekty, niby od malego mialem problemy z tym ale nie sygnalizowalem tego rodzicom, nie widzialem w tym nic zlego.

Bardzo czesto jak mam takie poczucie wykluczenia, widze tych wszystkich szczesliwych ludzi w moim wieku korzystajacych z zycia to mysle sobie co za normiki. Kazdy taki sam, chleje, pali, slucha tych samych murzy$$$$, ubiera sie tak jak inni, nie ma ciekawej osobowosci. Mam wtedy takie poczucie, sam nie wiem jak to wytlumaczyc ze moge sie poczuc lepszy zwyczajnie. Ale to nie prawda bo sam chcialbym sie otaczac z ludzmi z ktorymi moglbym spedzac czas. To chyba taki mechanizm obronny. Oczywiscie nie jestem na tyle zdesperowany, zeby wchodzic w jakies zdegenerowane grupy gdzie smaza crack, albo jaraja na umór. Ale ktokolwiek z kim moglbym wyjsc napic sie nie przesadzajac.

Ewidentnie jest ze mna problem, pomimo mojej ulomnosci przy kontaktach spolecznych to jestem w miare normalnym gosciem. Potrzebuje kogos przed kim moglbym sie otworzyc, nie przepadam za jakimis grupami 10 osobowymi i wole waskie grono spoko ludzi. Zastanawiam sie czy nie zapisac sie na NFZ do psychologa, ale czy to cos da xD.

#pytanie #pytaniedoeksperta #samotnosc #niesmialosc #fobiaspoleczna #gorzkiezale ##!$%@?



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: digitallord
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 1
  • Odpowiedz