Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak byłem mniejszy to sam proponowałem matce żeby mnie zapisała na jakieś aktywności, lub kupiła mi cos, co mnie interesowało i mogłoby stać się moim hobby, ale nie, zawsze było „a po co ci to?”, „chwilę pochodzisz i przestaniesz”, „szkoda pieniędzy”.

#przegryw
  • 57
  • Odpowiedz
@altenos: To samo było u mnie, rower mi sąsiad dał takiego składaka małego fajnego. Bo zdaniem rodziców to nie potrzebowałem roweru XD


@ZacharJasz92: ja dostałem rower od wujka to ojciec go wziął żeby po alkohol jeździć do sklepu xd jeździł z dwa miesiące aż go nie #!$%@?ł wpadając do rowu, nigdy nie naprawił ani nie odkupił
  • Odpowiedz
@altenos: to akurat był standard życia u młodych millenialsów. Jak mi kupili piłkę do kosza, to później wypominali ile to nie dostaje prezentów. No cóż, na pewno nie wspinam dobrze dzieciństwa od tej strony. Na szczęście relacje z rówieśnikami i przygody były za darmo
  • Odpowiedz
@Hellicon: @HausHagenbeck Mój stary to tłumaczył w ten sposób że jak on miał 5 lat to się nauczył jeździć rowerem dla dorosłych - nie dostawał do pedałów siedząc i że jakbym był bystry to bym bez rowera umiał - np nauczył bym sie szybko na rowerze kolegi. Taka jego mniej więcej logika i przez cały czas już tak było.
  • Odpowiedz
@seeksoul: to przynajmniej masz jak ich usprawiedliwiać. U mnie sytuacja była bajeczna. Stary miał hajs, szkołę miałem blisko że mógłbym z buta sam chodzić, każdego w rodzinie u nas ciągnie do muzyki coś, mój stary sam na gitarze gra bardzo dobrze, mój brat to w ogóle multiinstrumentalista, a mnie po prostu osrali jak zwykle, mimo że chciałem, nie trzeba by mnie było namawiać. Nawet mi #!$%@? zeszytów nie sprawdzali jak do
  • Odpowiedz
@altenos: już tak w życiu jest że są dobre chwile i są te złe, wszystko to odbija się na nas później. Mnie matka zapisywała tam gdzie nie chciałem, brat był ministrantem i w kościele zadawałem pytania o ministrantów mamie to mnie wzięła i zapisała choć nie chciałem ale nie umiałem odmówić i tam chodziłem do czasu aż się w gimnazjum trochę zbuntowałem i kompletnie się od kościoła odciąłem matka zresztą też.
  • Odpowiedz
@altenos: ja sobie kupiłem za swoje pieniądze plastikowy model do sklejania, bo miałem taką zajawkę na modelarstwo. Matka mi to #!$%@? za okno bo powinienem „Krzyżaków czytać a nie jakieś #!$%@? grzebanie w dupie”
  • Odpowiedz
@altenos: ja tylko żałuję, że posłuchałem rodziców i skończyłem studia. Trzeba było iść do zawodówki/technikum na mechanika samochodowego i bym teraz ściągał i sprzedawał samochody z 200% przebitka
  • Odpowiedz
ja dostałem rower od wujka to ojciec go wziął żeby po alkohol jeździć do sklepu xd jeździł z dwa miesiące aż go nie #!$%@?ł wpadając do rowu, nigdy nie naprawił ani nie odkupił


@skazanynaprzegryw03:

Mój stary to tłumaczył w ten sposób że jak on miał 5 lat to się nauczył jeździć rowerem dla dorosłych - nie dostawał do pedałów siedząc i że jakbym był bystry to bym bez rowera umiał -
  • Odpowiedz
Mnie rodzice zawsze przestrzegali przed złem tego świata mówili nie zadawaj się z nimi bo kradną. Albo znowu późno wróciłeś i co to za nowe rzeczy w szopce. Skąd znowu masz pieniądze. No i wten właśnie sposób zostałem politykiem. Bo jak by mi pozwalali to by mnie to nie imponowało bo jednak nie do końca zakazane.😅( ͡° ʖ̯ ͡°) A tak na serio to mam kuwetę w swym
  • Odpowiedz
@mwmichal: ja się z tego pozbierałem, paradoksalnie takie chore sytuacje były motywacją by jak najszybciej się wyprowadzić, w taki sposób bo to gadanie starej miało się nijak do tego jak będę żył.
  • Odpowiedz