We wczorajszym małym zamieszaniu jakie wywołał qew12 zadziwiło mnie to, że tyle ludzi wciąż wykazuje taki brak wyobraźni w kontekście ludzkiej psychiki i aż tak przecenia wkład własny we własne życie i we własną osobowość.

Przykładowo ktoś wywodzący się z patologicznej rodziny może wyrosnąć na patusa powielającego te wyuczone w domu zachowania, a ktoś inny wychowywany w podobnych warunkach może wyrosnąć na mocno zalęknioną osobę, o głębokim poczuciu własnej bezwartościowości, a to
eisil - We wczorajszym małym zamieszaniu jakie wywołał qew12 zadziwiło mnie to, że ty...

źródło: mo

Pobierz
@eisil: ja już przestałem wierzyć w coś takiego jak wychowanie albo czynniki środowiskowe, to czym obecnie jesteśmy jest zależne w 100% od genów.
  • Odpowiedz
@qew12: Fajnie, na pewno to dla Nich frajda.

Sam ostatnio staram się spędzać czas ze swoimi. Wczoraj oglądaliśmy "Opole". Bardziej bezpieczne od filmów.
  • Odpowiedz
Chciałbym popisać i poznać się z jakąś dziewczyną której nie przeszkadzałoby że nie mam social skilli i jestem spokojny. Innych cech chyba nie mam takich złych. Mam już 30lat, lubię aktywność fizyczną. Chciałbym też gdzieś podróżować, zobaczyć jakieś fajne miejsca, trochę pokorzystać z życia, ale nie mam z kim.
#samotnosc #depresja #fobiaspoleczna
@voldi: śmieszy mnie takie gadanie. Co z tego że chłop spotka fanatyków podróży w swojej podróży skoro nie ma social skilli i każdy będzie miał go w dupie? Co z tego że nawet w naszych polskich górach może kogoś spotkać, na siłowni, w kwiaciarni, skoro ani on nikogo nie zainteresuje ani raczej do żadnej grupki się nie wkręci?
  • Odpowiedz
Ej panowie bo brat się żeni XDD Oczywiście chłopa będzie chciał na świadka, drużbę czy jak to się tam nazywa. Oczywiście na trzeźwo tam nie pójdę. Nie będę siedział wśród oskariatu (bo mają osobny stół) na trzeźwo. Nie będę tańczył ani brał udział w tych zje..nych zabawach na trzeźwo.

Więc pytanie. Bo ogólnie parogen pomógł mi na fobie społeczną i mogę bez problemu wejść do zatłoczonego miejsca czy zagadać obcą osobę. Natomiast
Remus00 - Ej panowie bo brat się żeni XDD Oczywiście chłopa będzie chciał na świadka,...

źródło: 1000006290

Pobierz
@Keria: Ja też byłem w takim gównie i się z tego podniosłem, tylko trzeba zacząć. Po pierwsze dobrze dobrana farmakologia, drugie terapia i trzecie sport/hobby, a najlepiej samorozwój. Małymi kroczkami i się z tego wychodzi tylko trzeba wiedzieć, że to jest maraton, a nie sprint !
  • Odpowiedz
Czy da się na ssri przywrócić jakoś pozytywne emocje? Nawet i te negatywne, ale w kierunku depresyjnych, a nie agresywnych.
Bez citalopramu i pregabaliny nie jestem w stanie funkcjonować przez lęki, nerwicę wegetatywną, depresję. Ale biorąc je jednocześnie skazany jestem na spłycenie emocjonalne.
Jednak strasznie człowiekowi brakuje tego, że nie może się wzruszyć.

Niestety, ale każdy lek, który tykał choć w minimalnym stopniu noradrenalinę nie był dla mnie, a wiele po prostu
@ziomus0812 tak, na schizofrenię, ale wpadałam w takie doły mocne że odstawiliśmy haloperidol do 2 mg bo działał depresjogennie i z 800mg przeszliśmy na 1600
  • Odpowiedz
  • 40
@zielonykszak: nooo, też się kiedyś #!$%@?łem jak jakaś babcia podczas płacenia przy kasie w Biedzie opowiada jakieś pierdoły kasjerce. Ale wlasnie jak zdałem sobie sprawę, że to pewnie przez straszną samotność i to być może jej jedyna okazja tego dnia aby z kimś pogadać to inaczej na to patrzę.
  • Odpowiedz
że to pewnie przez straszną samotność


@pwone: Samotność to jedno ale czasami największym problemem jest nie to że się nie ma z kim porozmawiać ale że ma się poczucia że dana osoba choćby z grzeczności cię wysłucha. Kasjerka to robi bo musi ale czasami nawet mając rodzinę można czuć się nierozumianym czy wręcz olewany. I już mi nie chodzi o jakieś patologie.
  • Odpowiedz
Nigdy nie pracowałem, a rodzina wiecznie mnie utrzymywać nie będzie. Na samą myśl, że miałbym chodzić co dzień do miejsca, gdzie są ludzie i z nimi przebywać dostaje ataku paniki.
Poza tym mieszkam w małej miejscowości, gdzie pracy nie ma prawie wcale, a te co są to nie na moje wykształcenie lub standard, czyli na kase w sklepach i McDonald's. Drugą opcję oczywiście wykluczam na starcie bo w tak zatłoczonych miejscach praca
@Keria: zostaje robota gdzie nie ma dużych kontaktów z ludźmi, niezwiązana z Twoim wykształceniem. czyli idziesz kosić/grabić/pakować do worów trawę. pewnie są wolne etaty bo nikt nie chce robić za 20/h w słoncu oprócz największych desperatów/wykolejeńców.

zabierzesz czasem piwo najtańsze i się podzielisz z 70 letnim Mietkiem który operuje podkaszarką i będziesz najlepszym kolega. dogadacie się

kasę odkładasz całą jak rodzice nie krzyczą, jak krzyczą to dajesz jak najmniej. za odłożoną
  • Odpowiedz
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
#fobiaspoleczna #depresja #nerwica

Dlaczego nie ma żadnego darmowego leczenia ani specjalnych darmowych ośrodków dla ludzi z fobią społeczną, nerwicami czy innymi problemami społecznymi (strach przed rozmową, strach przed pracą), gdzie byliby darmowi psycholodzy, psychiatrzy i pomagali takim ludziom? Za to są takie ośrodki i darmowa pomoc dla alkoholików i narkomanów, którzy przecież sami wplątali się w swój nałóg. A mimo to otrzymują darmową pomoc. A osoba z fobią społeczną
oddziały dzienne – mówi Ci to coś?


@lukija: miejsce gdzie masz wrzuconych ludzi z najróżniejszymi problemami i Ty jedyny będziesz miał tam fobię społeczną, a reszta to depresja, napady paniki, bóle somatyczne, pedofile itp.
  • Odpowiedz
Na kazaniu w kościele usłyszałem, że pierwszym krokiem do zmiany jest zaakceptowanie swojej beznadziei.
Zrobiłem to i czuję się o wiele gorzej. Próbuje wymyśleć nawet nierealne wyjścia (których nie jestem w stanie zrobić) z mojej sytuacji, a i tak nie widzę takiego sposobu.
Pasują do mnie słowa, które Jezus powiedział o Judaszu "lepiej dla tego człowieka by było, gdyby się nigdy nie narodził"
#przegryw #samobojstwo #depresja #fobiaspoleczna
Keria - Na kazaniu w kościele usłyszałem, że pierwszym krokiem do zmiany jest zaakcep...

źródło: temp_file7100959414258629867

Pobierz
Kompletnie nie umiem sobie poradzić z uczuciem, że nigdzie nie pasuję. Jak przebywam sam ze sobą to czuję wewnętrzną pustkę, boli mnie samotność, a z fobią społeczną, lękiem przed odrzuceniem nie wychodzę z inicjatywą. Nawet jak pojawiały się czasem propozycje od rodzeństwa, czy kogoś znajomego, by gdzieś wyjść to ucinałem to, bo albo objawy nerwicy by mnie zjadły, albo uważałem, że nie jestem wart spędzania czasu ze mną.

Żaden z wypróbowanych leków
  • 0
@sanctioned_suicide: mam raz na rok, kiedy jest okazja pobyć z ludźmi, zintegrować się na jakichś zakrapianych imprezach. Jakieś integracje z pracy itd. O dziwo wesela nie, bo za dużo szczęśliwych par. Ostatnie całe przepłakałam xD
  • Odpowiedz
Panicznie boję się młodych ludzi. W kołchozie to dam radę odezwać się do Grażynek albo Januszy bo wydają się tacy mili i mało agresywni. Ale w julkach to widzę tylko bezlitosne żmije obś#!$%@?ące mnie za plecami i gardzące moimi podludzkimi genami, a w oskarkach to widzę naładowanych hormonami wywołującymi agresję szkolnych oprawców. Pewnie bierze się to z moich doświadczeń z czasów szkolnych.
#przegryw ##!$%@? #fobiaspoleczna #depresja #samotnosc
@Sandevistan: pewnie tak. Mi też zawsze łatwiej szło odzywanie się do osób starszych, np. w wieku rodziców, bo wiedziałem, że nie będą się ze mnie śmiać, zaś co do rówieśników oraz młodszych już takiej pewności nie ma, echh. To znaczy w rozmowie ze starszymi także jestem mułowaty, niepewny siebie i totalnie #!$%@? - to się nie zmienia nigdy xD, ale przynajmniej się nie boję, że na przykład zbędą mnie jakimś ironicznym
  • Odpowiedz
@Sandevistan: Coś w tym jest. Nie mam problemu z rozmową ze starszymi paniami, mało tego same zagadują, podtrzymują rozmowę, mam wrażenie że nawet mnie lubią.
Za to młode dziewczyny na tych samych stanowiskach to przeciwieństwo starszych, olewają mnie, chcą się szybciej pozbyć, odpowiadają zdawkowo, a do tego bije od nich jakaś negatywna energia. Z chłopami jeszcze jakoś idzie.
  • Odpowiedz