Wpis z mikrobloga

Poszedłem sobie zjeść obiad do kuchni w pracy, a w czasie jedzenia zawsze sobie odpalam gorące i lecę z koksem.

Podbija do mnie kumpel i pyta

- Co tam ciągle robisz na tej komórce?

- A mirkuje sobie.

- Co takiego?

- No mirkuje, ma mirko siedze.

- Ale co to znaczy?

- No wiesz, gównoburze, beka z Januszy, cebulactwo, ważne dysputy o egzystencji.

- Ok, to nie przeszkadzam.

Zjadłem, niby wszystko OK, ale jakieś uczycie "WTF" w głębi. Nagle olśnienie, przecież on ma na imię Mirosław. A i jeszcze jedno. Wspomniałem, że ten kumpel to mój przełożony?

#coolstory ##!$%@?
  • 4