Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie wiem od czego zacząć.
To może od początku: urodziłem się w mieście wojewódzkim, w niespecjalnie biednej ani bogatej rodzinie. Ot, zwyczajna polska rodzina na przełomie 80/90. Rodzice, babcie, ,
wujkowie (a tych z racji moich narodzin w wieku moich rodziców ~20 lat było sporo). Babcia, która była moją ostoją i chyba przyjaciółką zmarła jak miałem~12 lat. Z dzieciństwa w sumie pamiętam tylko złe rzeczy, niewiele pozytywnych wspomnień - a jeśli już to te wykreowane samemu. Awantury rodziców, w sumie nie wiem czy były częste, ale nie pamiętam też zbytniej miłości. Ale muszę przyznać, że moi rodzice też byli dość dziwni...

Potem dorastanie, zmiana otoczenia o 180° w wieku 13 lat, wychowywany przez babcię i dziadka, rodzice wyjechali za granicę. Zostałem sam, bez wzorców, bez większej kontroli. Robiłem co mogłem j chciałem ale patologiczny wpływ "osiedla" równał w dół. Zawsze starałem się być na uboczu, nie dotykać tych wszystkich "osiedlowych" spraw, ale czasem się to nie udawało, choć oficjalnie żadnego wyroku nie wyłapałem... Gimnazjum "przebimbane", szkoła średnia - poszedłem do tej konkretnej, bo koledzy tam byli, choć stać mnie było na więcej. I nawet jej nie skończyłem. Następstwo: wyjechałem za granicę, do rodziców i jak tak sobie myślę po latach, to chyba z tęsknoty. Zderzenie z rzeczywistością: praca na szklarniach, magazynach, halach produkcji, czasem poniżej godności - cóż, taką wybrałem drogę (18-19 lat).

A, zapomniałem dodać, że w wieku 13 lat poznałem dziewczynę, z którą jestem do dziś i razem wyjechaliśmy do moich rodziców. Bardzo dużo razem przeżyliśmy, aż w końcu w 2012 roku przyszła na świat nasza córka - najlepsza rzecz jaka mi się w życiu przydarzyła. Po dziś dzień zdrowa, mega zdolna i błyskotliwa dziewczynka.

Dziś - 10 lat później: wróciłem z emigracji, przeszedłem ścieżkę od najniższego szczebla, do jednoosobowego działu, w którym sam sobie działam i widać tego efekty. Zrobiłem kilka ciekawych projektów, mimo, że część , nich okazały się klapą to jestem z nich dumny. Zrobiłem więcej niż 99,9% ludzi.

Ale, w międzyczasie popełniłem też kilka błędów, o których wstydzę się nawet napisać: generalnie - grozi mi odsiadka, wszystko przez swoją głupotę i brak nauki w latach dziecięcych, brak wpływu rodziców na moje życie. Nikomu nie zrobiłem krzywdy, żeby było jasne - poza samym sobą i swoją rodziną. Sam nie wiem kogo i za co obwiniam. Generalnie przyszłość jest dla mnie CZARNA. Nie wiem co wydarzy się jutro. Boję się żyć, mimo, że pieniędzy mi póki co nie brakuje i doszedłem do nich uporem i ciężką pracą.

Kurde, sam nie wiem po co to piszę. Tak po prostu, dla siebie. Chyba muszę to przeczytać z perspektywy drugiej osoby. Chciałbym pewne rzeczy naprawić, ale nie wiem jak. Chciałbym, póki to możliwe, naprawić pewne relacje. Ale... nie umiem. Nikt mnie nie nauczył jak postępować z ludźmi bliskimi i obcymi. Jak postępować z rodziną. To wszystko CHOLERNIE boli. A nieuchronność kary, która mnie czeka - krępuje i sprawia, że boje się cokolwiek zrobić.

#!$%@? mać, nie czytajcie tego. To dla mnie i pewnie powstanie kilka części, bo

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62aea4a574f5d2d1339e7429
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 2