Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki,
mam problem w swoim związku. Wraz z moją narzeczoną jesteśmy przed 30stką, a od prawie 10 lat razem. Do tej pory wszystko było niemal idealne, a kłótnie zdarzały się nam bardzo rzadko. Od jakiegoś czasu niestety cyklicznie co miesiąc/dwa dochodzi u nas do sprzeczki na tle pieniędzy.
Żeby dać szerszy zarys sytuacji: Oboje zarabiamy całkiem nieźle. Parę miesięcy temu wzięliśmy wspólny kredyt hipoteczny na stan deweloperski (co jest istotne: wykończenie mieszkania uznaliśmy że zrobimy za odłożoną gotówkę bo inwestycja będzie do oddania dopiero pod koniec 2023 roku). Jako, że nieobiektywnie twierdzę że moja ukochana ma problemy z oszczędzaniem pieniędzy zaproponowałem żebyśmy odkładali sobie "kieszonkowe" na prywatne konta, a resztę przeznaczali na rachunek oszczędnościowy. Ja 500zł/msc ona 600zł/msc - bo kobiety mają większe wydatki bla bla bla - OK dla mnie 500zł to i tak dużo kasy jak na wydanie na co tylko chce. W tych pieniądzach ustaliliśmy, że będzie dosłownie wszystko co nie kwalifikuje się do rzeczy wspólnych do mieszkania i jedzenie (czyli ubrania, kosmetyki, fryzjery, pazurki czy nowa konsola do gier itd.). Było OK przez pierwszy miesiąc, później zaczęły się pod koniec praktycznie każdego miesiąca teksty pół żartem pół serio że ja jej nie pozwalam kupić sobie czegoś (czyt. nie pozwalam jej kupić czegoś ze wspólnego konta, bo ona już nie miała kasy na swoim koncie). Za każdym razem kiedy ma jakieś nowe pomysły które wymagają ingerencji finansowej na poziomie powyżej 1k próbuję jej wytłumaczyć, że te 600zł/msc jest po to żeby nauczyła się dysponować tymi pieniędzmi i spróbowała odłożyć na jakiś cel jaki ma. Ze swojej strony nadmienię, że w żaden sposób mnie to nie interesuje w jaki sposób wydaje ona te 600zł - liczę jedynie na rozsądek i to że będzie się w tym budżecie mieścić, przynajmniej do czasu wykończenia mieszkania. Ciągle powtarzam jej, że nie robię jej na złość tylko mam cel, który powinien być naszym wspólnym celem i chcę go zrealizować. Jeśli uznamy że te limity trzeba nawet zwiększyć dwukrotnie i będzie nas na to stać to nie widzę w tym żadnego problemu. Doradźcie mi proszę, bo już nie wiem co mam zrobić. Od lat mamy wspólny budżet, ale zastanawiam się czy całkowita rozdzielność to coś nieuniknionego. Nie potrafię w żaden sposób do niej trafić, a bardzo ją kocham. Może w moim postępowaniu jest coś nie tak? Czy faktycznie 600zł miesięcznie dla kobiety na jej zachcianki to mało?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61a2760ff374a0000a29dcc4
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 29
@Nemayu: no przecież uzgadniamy że odkładamy oboje X na wykończenie mieszkania, Y na wydatki wspólne typu rachunki, jedzenie, a cała reszte swojej wypłaty każdy ma do własnej dyspozycji to jak jedna strona może sponsorować wszystko?
@bruuh: OP-owi może chodzić też trochę na sprawdzian i "wychowanie", póki się nie ohajtali, czy potrzebowaliby intercyzy.

Twoja strategia jest dla mnie bardziej logiczna, jednak sprawdza się właśnie dla scenariusza zawierania dodatkowej umowy w postaci jakiejś intercyzy, czyli mniej kasy idzie na wspólne, niż na osobiste + budżetowanie na umowę.

Strategia OP-a to chyba typowy scenariusz dla ludzi bez intercyzy, czyli więcej kasy idzie na wspólne, niż na osobiste + transparentność
@Nemayu: nie, OP ma tak że 600zł przelewa na swoje konto na wydatki prywatne a reszte wrzuca na oszczędnościowe, weź to przeczytaj dobrze...
@patrolez: spoko, mi na razie nie grozi wspólne wyjście z kimkolwiek na kebaba a co dopiero intercyza
@bruuh: Żadne prościej, a zwyczajnie można to obejść w ten sposób co napisałem, bo nie wyznaczyłeś tych zasad na które teraz się powołałeś. Laska powiedziałaby ci, że nic takiego co teraz insynuujesz nie mówiłeś i na to się nie zgadzała. Miałaby rację. Niczego byś jej nie nauczył. Może tego, że nie warto ci ufać, bo lekko podchodzisz do swoich słów.
@AnonimoweMirkoWyznania: hmmm, planujecie więc wykonczenie mieszkanie w stanie developerskim, z planowanym budżetem ok 20 koła? Wiesz stary, nie chce cie martwic, ale chyba powinniscie bardziej oszczedzac. Juz macie na lazienke i korytarz w planie, teraz reszta
hmmm, planujecie więc wykonczenie mieszkanie w stanie developerskim, z planowanym budżetem ok 20 koła?


@pytlar: Generalnie te 1100zł o których myślisz to ich "kieszonkowe" na zachcianki, a nie kwota jaką odkładają. Kwota jaką przelewają na wykończenie nie padła.
@AnonimoweMirkoWyznania: Imo 600zł to mało na WSZYSTKIE wydatki ponad minimum niezbędne do przeżycia.
Tyle, że problem nie tkwi w tym, ile wydaje Twoja żona albo dlaczego wydaje więcej niż Ci się podoba.

Zachowajcie się jak normalni, dorośli ludzie. Umówiliście się na coś, system się nie sprawdził więc pora usiąść, porozmawiać o oczekiwaniach i ustalić nowe rozwiązanie zamiast się kłócić i wzajemnie obwiniać i wyliczać.
@AnonimoweMirkoWyznania co ty na waciki jej dałeś ale z drugiej strony macie cel finansowy i pewne poświęcenia są potrzebne. Niestety wiem z własnego doświadczenia, że różowe ciężko ogarniają temat budżetu domowego i jest do tego potrzebna męska ręka.