Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
A no wlasnie. Tylko 13%? Mi sie wydaje ze to blizej 40%. Wiele osob, matek, nigdy nie przyzna sie do tych mysli i nikomu o tym nie powie. Ostatnio o tym rozmawialem z moimi rodzicami co sa juz po 60 ale tato jeszcze nie jest na emeryturze czy zaluja?
Matka oczywiscie ze nie a ojciec tez ze nie ale po pewnym czasie. Zaczalem drazyc:
- mamo, ale Ty nie pracujesz od kiedy mialas 40 lat tylko "utrzymywalas dom". To tato pracuje 35 lat juz i jeszcze ma pare lat do emerytury. (thousand miles stare of ojca) A my, wszyscy wyprowadzilismy sie z domu jak mielismy 18-20 lat wiec wiecej czasu spedziliscie "sami" niz z dziecmi.
- mamo, ostatnio mowisz ze zdrowie ci podupada bo "urodzilas trojke dzieci". Tato ledwo moze chodzic bo kregoslup.
- tak cale zycie mowiliscie o synie lub corce kolezanki co wyjechala do Chin, Kanady, Brazylii, UK, Australii. To teraz gdy wasze dzieci wyjechaly (dwojka na #emigracja a jedno na drugim koncu Polski) to teraz macie zal?! To jak to tak? Z jednej strony chcielibyscie bysmy wyjechali ale z drugiej "kto poda szklanke?" Najlepsze jest to ze sami wyjechaliscie jak mieli 30 lat.
- Wybudowaliscie duzy dom 350 metrow po co? Teraz nawet na pietro nie wchodzicie. Naprawde mysleliscie ze bedziemy wszyscy razem mieszkac na kupie jak jakas szlachta z 17 wieku? Ze w 10 osob bedziemy sobie mieszkac na tych 350 metrach? No i teraz nawet tego nie ogrzewacie bo za drogo. Wolnostojacy dom 350 metrow w zimie to kilkaset zlotych miesiecznie na ogrzewanie.
- Tato zawsze chcial podrozowac i co? Udalo mu sie troche ale tylko w jakims tam malym procencie bo przeciez trzeba odkladac pieniadze dla dzieci by mogly mieszkanie kupic. I co, przez dziesiatki lat odlozyliscie kilkaset tysiecy zlotych ktore teraz sa zjadane przez 20% inflacje. Ja sam sobie kupilem mieszkanie z wlasnych pieniedzy ale siostra? Siostra ma 32 lata i nawet nie ma 100 tysiecy odlozonych i bedziecie jej teraz kupowac jakas kawalerke?
- Tato od 35 lat, ciagle wstajesz o 6 rano, idziesz do pracy, 9 godzin w pracy, pozniej wracasz do domu wykonczony. I tak juz ponad 30 lat. Mama pracowala z 15 i od 40 jest na wczesnej emeryturze a teraz juz na oficjalnej emeryturze. Ty jeszcze masz 5 lat by przejsc na emeryture. I tak ma wygladac zycie? Caly czas harowac az do smierci?
- Ciagle martwienie sie o dzieci. a matka to juz w ogole. CIAGLE. Jestesmy po 30 a mama dalej szalik, czapka, pieniadze i tak dalej.
- Brat okazalo sie ze ma ciezka chorobe genetyczna. Nawet jezeli sam sie tym zajmuje no bo dorosly chlop z rodzina to i tak rodzice zamartwiaja sie codziennie.

Nie wiem, jakby patrzec z boku to rodzice na dzieciach wyszli jak zablocki na mydle. Nie bede przeciez niszczyl swojego zycia i wracal z zona do Polski by zamieszkac razem z nimi w jednym domu. A wiem ze robia sie coraz starsi, coraz mniej maja sily. A dom, wielki ogrodek wymaga ciaglej roboty i pielegnacji. Jak proponuje ze zatrudnie im specow albo sprzataczke to "NIE bo UKRADNA COS Z DOMU!!!!@$!@#" No i gadaj.

Moze i dzieci daja radosc jak sa male ale co z tego? Zabieraja zdrowie, pieniadze, czas i chec.

Nigdy nie poznalem osoby ktora bylaby nieszczesliwa z tego powodu ze mogla miec dzieci a ich nie miala. Natomiast poznalem bardzo duzo osob ktore mialy dzieci a sa nieszczesliwe.

#antynatalizm #childfree

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #619211ca6d062d000ad4340c
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
A no wlasnie. Tylko 13%? Mi sie wyd...

źródło: comment_1636981017FCtleMCiM2R1WvrKqfpwWB.jpg

Pobierz
  • 27
@AnonimoweMirkoWyznania:

Wiele osob, matek, nigdy nie przyzna sie do tych mysli i nikomu o tym nie powie.

To jest akurat zrozumiałe, i nic dziwnego, że mało kto się do tego przyznaje, a już prawie nikt publicznie, no bo jakby to wtedy wyglądało z prespektywy dziecka, że jego rodzic mówi, że żałuje, że się na tego dzieciara zdecydował? Taka statystyka jest niewiele warta z tego powodu ¯\_(ツ)_/¯
@AnonimoweMirkoWyznania: typowi antyanaliści: aż 13% żałuje dzieci

Ale odejmij sobie od 100 te 13 i wychodzi że 87 jest zajebiście zadowolonych z posiadania dzieci - w wyniku braku okłamywania siebie różnymi copami typu siłownia, kariera, sport, podróże, koty itd jak to robią antyanaliści. Jedyny cel życia na tej planecie to cel biologiczny, czyli przeżycie, rozmnażanie, kopulacja. Chodzbyscie chcieli z ludzi uczynić super inteligentną i duchową rasę - to cope, bo ludzie
@Zgrywajac_twardziela: ta, nawet w osobistyych przypadkach, ze się rodzice cieszą to wynika z tego, ze akurat temu się udało a nie, ze generalnie to domyślnie każdy się z dzieci cieszy.

Jakby tak było to by #!$%@? nie prali tym dzieciom łbów często rzeczami będącymi urojeniem starych, a nie ich własnym niedostrzegalnym jakimś defektem (mam na myśli, ze jak kogoś starzy #!$%@? to on moze nie być świadomy ze robi dziecku krzywdę
@Pozytywny_gosc

Dawno nie było #!$%@?.

Ale odejmij sobie od 100 te 13 i wychodzi że 87 jest zajebiście zadowolonych z posiadania dzieci


Jak zauważył @Zgrywajac_twardziela jest bardzo prawdopodobne, że te statystki są niedoszacowane.

zajebiscie zadowolonych


xD z a j e b i ś c i e

Współczuję samotności


Nie wszyscy antynataliści są samotni. Ja natomiast wolę być samotny niż natalistycznym ścierwem, które wyciera sobie mordę "własnymi" "dziećmi".

Trollujesz? Bo już nie pamiętam
Pozostali wierni antynatalisci - Do 40 może będziecie sobie robić podróże, karierę, 3 kierunki studiów, ale po 40 wam się znudzi, dopadnie was samotność i brak sensu tego wszystkiego, brak szansy na dziecko i normalna rodzinę. Współczuję samotności


@Pozytywny_gosc: większość bezdzietnych jakich poznałem wcale nie próbuje na siłę zapełnić sobie życia turboambitnymi celami. Nie wynajdują leku na raka, nie budują rakiet międzyplanetarnych, nie wspinają się na koronę ziemii, tylko po prostu
@ToksycznySocjopata:

Nie wynajdują leku na raka, nie budują rakiet międzyplanetarnych, nie wspinają się na koronę ziemii, tylko po prostu sobie chillują. Żyją na luzie i są z takiego życia zadowoleni

Pewnie 90% osób z tagów #antynatalizm i #childfree mają takie podejście, ale pronatale zawsze przywołują jakichś frustratów przegrywów z depresją jako wzorcowego antydzieciowca ¯\_(ツ)_/¯
@iAmTS:

ta, nawet w osobistyych przypadkach, ze się rodzice cieszą to wynika z tego, ze akurat temu się udało a nie, ze generalnie to domyślnie każdy się z dzieci cieszy.

Jakby tak było to by #!$%@? nie prali tym dzieciom łbów często rzeczami będącymi urojeniem starych, a nie ich własnym niedostrzegalnym jakimś defektem (mam na myśli, ze jak kogoś starzy #!$%@? to on moze nie być świadomy ze robi dziecku krzywdę
@AnonimoweMirkoWyznania: Przecież to nie ma sensu. Można mieć trójkę dzieci i być zdrowym, można nie mieć dzieci i podupadać na zdrowiu. To kwestia trybu życia. Nikt nie broni wziąć dzieci na podwórko, poruszać się, jak są starsze to razem z nimi biegać, chodzić na basen, czy coś. Jak się ma dużą rodzinę to też jest jakaś motywacja do przygotowywania posiłków i można jeść zdrowo.

Co do dużego domu to już głupota
Żeby cokolwiek wyciągnąć z tej statystyki to brakuje więcej danych. Podstawowe pytanie jakie powinno padać przy takim badaniu to pytanie o to czy dziecko było planowane. Dpiero oddzielenie ludzi tych co zaliczyli wpadkę od tych co chcieli dziecka pozwoliłoby na określenie czy faktycznie ludzie świadomie decydujący się na dziecko są później zadowoleni czy nie. Z moich obserwacji wynika że większość dzieci to wpadka więc nie dziwne że nie każdy jest z rodzicielstwa
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja poznałam dwie starsze Holenderki. Jedna 41, druga w sumie nie wiem, po 50? Obie nie mają dzieci i nie żałują. Jedna co prawda jest w innej sytuacji, bo ma męża, który dzieci z poprzedniego małżeństwa (już chyba dość dorosłe) i nawet wnuka, druga ma chyba 3 innego rodzeństwa i żadne z nich nie chciało mieć dzieci.
Może nie żałują, bo w Holandii nie ma aż takiego nacisku na posiadanie
@FilipKarol: no bo z teraźniejszej perspejtywy jej się wydaje że byłoby tak samo tylko jeszcze jacyś fajni młodzi dorośli by wpadali codziennie na dwie godzinki z wizytą. Nie bierze pod uwagę ani że prawie by ich nie widywała, ani że nie byłaby w tym samym miejscu i nie przeżyła tego samego. Miałaby mniej i szybciej by się postarzała, ale o tym nie myśli