Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Praktycznie od zawsze posiadam umiejętność prześwietlania ludzi i dostrzegania kim są na prawdę. Kiedyś myślałem, że każdy widzi to samo. Z biegiem czasu zrozumiałem, że wcale tak nie jest. Nie bardzo rozumiem z czego to wynika. Chyba nie jest związane to stricte z inteligencją. Nawet ludzie inteligentniejsi ode mnie wydają się nie dostrzegać w cechach czy zachowaniu innych ludzi sygnałów pozwalających na precyzyjne określenie danego osobnika.

Dajmy na to kolegę numer 1. Od kiedy go znam aspirował do bycia miastowym. Pochodzi ze wsi i ma na tym punkcie spore kompleksy które widać przy pierwszej lepszej rozmowie. Rodzice musieli go nieźle wytresować gdyż pomimo 35 lat, dalej odczuwa do nich duży respekt - wręcz trochę strach. Praktycznie wszyscy znajomi widzą w nim odważnego człowieka sukcesu. Ja natomiast widzę zakredytowanego pod sam korek, skrzywdzonego przez rodziców, niepewnego przyszłości tchórza, lansującego się na pokaz nowym telefonem czy śmieszną marynarką.

Znajomy numer dwa. Zakompleksiony tchórz, syn przedsiębiorców. Bardzo często w rozmowach powołuje się na swoje koneksje - "kogo to on nie zna". "Przedsiębiorczy" rodzice wykorzystują go za jakieś marne pieniądze nie pozwalając mu jednocześnie rozwijać się w kierunku w którym by chciał. Oczywiście o przedsiębiorstwie rodziców mówi, jakby było jego i jakby sprawował nad nim pełną kontrolę. Naturalnie, rozmawiając ze znajomymi nikt tego nie widzi. Po prostu spoko koleszka, "wlasciciel biznesu"...

Kolega numer trzy. Typ maczo. Dobrze sprzedaje się ludziom jako osobnik bardzo pewny siebie. Ja dostrzegam tutaj jednak, że ta cała pewność siebie to coś sztucznego, wypracowanego na pokaz. Dobrze wiem, ze w glebi serca ma bardzo duzo niepewnosci a wszystko to spodowowane jest nieciekawa sytuacja z jego despotycznymi rodzicami. Odbija się to nie tylko na psychice tego kolegi lecz również na jego sytuacji materialnej.

O kolezankach nie bede nawet wspominal gdyz moznaby pisac ksiazki na temat ich kompleksow ktore widzę już po krótkiej rozmowie.

Co mi taka umiejetnosc daje? Bardzo duze poczucie bezpieczenstwa. Po pierwsze, jest mi bardzo dobrze z samym sobą. Jak wszyscy mam jakies tam kompleksy ale wlasnie sama swiadomosc tego, ze wszyscy inni je maja jest blogoslawienstwem. Po drugie, przy ewentualnym starciu z ludzmi czuje sie jakbym mial 10 asow w rekawie. Oczywiscie praktycznie nigdy nie siegam po te "argumenty" gdyz sa to zazwyczaj dziala duzego kalibru a staram sie zazwyczaj dostosowywac akcje odwetowe do poziomu potyczki. Co śmieszniejsze, wydaje mi się, że osoby które już trochę znam doskonale wiedzą, że znam je na wylot i zazwyczaj unikają ze mną przepychanek słownych czując respekt do tego, co zauważam. Irytujące jest w tym wszystkim to, że moje postrzeganie innych ludzi znacząco różni się od ogółu i nie mam za bardzo z kim porozmawiać o wielu sprawach. Jakby ludzie byli ślepi...

Czy ktoś z tu obecnych ma podobnie?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6170b1f7820612000add91b7
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Wesprzyj projekt
  • 166