#anonimowemirkowyznania Co sądzicie o "wychodzonych" związkach? Chodzi mi o sytuację kiedy chłopak zostaje odrzucony przez dziewczynę, ale dalej o nią "walczy" i czeka aż jej się odmieni. Myślicie, że to ma szansę na powodzenie? Znam kilka takich związków, gdzie facet właśnie starał się rok albo dłużej wyjść z friendzone'a aż w końcu łaskawa pani się zgodziła na związek i są razem. Tylko czy to ma sens skoro jednej stronie zależało bardziej? To co ten chłop się musiał nasimpować to już do niego nie wróci, włożył dużo więcej pracy w coś co powinni razem pielęgnować, dla mnie to jakieś takie uwłaczające dla faceta. A wy co sądzicie? Znacie takie pary? Jak im się wiedzie?
SłodkaKrowa: > Chodzi mi o sytuację kiedy chłopak zostaje odrzucony przez dziewczynę, ale dalej o nią "walczy" i czeka aż jej się odmieni.
Eeee... 1) Czy ten chłopak nie ma za grosz godności (i rozumu człowieka)? 2) "Nie" znaczy "nie", skoro dziewczyna (albo chłopak, to działa niezależnie od płci) nie jest zainteresowana, to należy sobie odpuścić, a nie zachowywać się jak ostatni creep i "walczyć" (xD).
@AnonimoweMirkoWyznania: Trochę rozumiem takie osoby i jeśli to dało oczekiwany rezultat, to czemu nie. Nie sądzę jednak, żeby choćby w 1% przypadków taki szczery, udany związek można było sobie "wychodzić", jeśli za pierwszym razem otrzymało się odmowę.
@AnonimoweMirkoWyznania: Jak facet się tak zawziął, że to musi być akurat TA łania nie inna, zrobił jej ołtarzyk i idealizował ją, wyobrażał sobie jak rodzi mu dzieci itd to zapewne wychodził ale czy łania będzie mu wierna to niewiadomo bo kto by chciał być z kimś z litości?
@AnonimoweMirkoWyznania myślę, że tego typu faceci nie mają do siebie szacunku. Mam nadzieję, że zdają sobie sprawę, że ta ich dziewczyna nie zastanawiałby się dwa razy gdyby chodziło o jakiegoś przystojnego gościa.
Co sądzicie o "wychodzonych" związkach?
Chodzi mi o sytuację kiedy chłopak zostaje odrzucony przez dziewczynę, ale dalej o nią "walczy" i czeka aż jej się odmieni. Myślicie, że to ma szansę na powodzenie?
Znam kilka takich związków, gdzie facet właśnie starał się rok albo dłużej wyjść z friendzone'a aż w końcu łaskawa pani się zgodziła na związek i są razem. Tylko czy to ma sens skoro jednej stronie zależało bardziej? To co ten chłop się musiał nasimpować to już do niego nie wróci, włożył dużo więcej pracy w coś co powinni razem pielęgnować, dla mnie to jakieś takie uwłaczające dla faceta.
A wy co sądzicie? Znacie takie pary? Jak im się wiedzie?
#zwiazki #pytanie #rozowepaski #niebieskiepaski #randkujzwykopem #tfwnogf #przegryw
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61698c04820612000adcd62c
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Leszcz_Bagienny
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
Komentarz usunięty przez autora
O seksy też będzie musiał skomleć piesek, żeby raz do roku się mu udało zamoczyć.
Komentarz usunięty przez moderatora
Eeee...
1) Czy ten chłopak nie ma za grosz godności (i rozumu człowieka)?
2) "Nie" znaczy "nie", skoro dziewczyna (albo chłopak, to działa niezależnie od płci) nie jest zainteresowana, to należy sobie odpuścić, a nie zachowywać się jak ostatni creep i "walczyć" (xD).
Zaakceptował: Leszcz_Bagienny
Komentarz usunięty przez moderatora
@Opportunist: chyba z własnej desperacji.
Komentarz usunięty przez autora