Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czy jestem debilem?
Mam problemy z pracą, z jej utrzymaniem oraz ze znalezieniem ponieważ wychodzę z założenia, że nie dam sobie w kaszę dmuchać i nie pozwolę abym był wykorzystywany przez jakiegoś janusza.
Właśnie dziś się dowiedziałem, że podziękowali mi po 3 miesięcznym okresie próbnym który kończył się wraz z kwietniem. Czemu? Składałem cv na konkretne stanowisko pracy. Mam doświadczenie w czymś bardzo podobnym. Wszystkie etapy rekrutacji przeszedłem bez problemu. Radziłem sobie z testami, na rozmowie oraz systemem na którym miałem pracować (znałem go). Wszedłem tam jako nowy praktycznie bez potrzeby żadnych szkoleń. Nie potrzebowałem wdrożenia i wszystko już robiłem sam 1 dni. Wszyscy spoko zadowoleni. Jak, że nie lubię się guzdrać to robię wszystko od ręki. Szczerze? Jak mam robotę to wole nie zjeść śniadania. I tak każdego dnia wyrabiałem się z wszystkim co miałem zlecone. Ale zauważył to kierownik i wyskoczył z tekstem, że jak już zrobiłem wszystko to mam iść pomagać jakiemuś mirkowi archiwiście. Mirek archiwista prędkość pracy ślimacza i głowa w telefonie. Coś tam robił ale sam nie wiedział co. No i on miał mnie szkolić co mam robić. No i gada, że tu poskanować, a to wrzucić do szafy. I żebym się nie śpieszył. Pracy tyle, że końca nie widać, a mirek robi to od kilku lat. No to idę do kierownika i mówię, że chyba go powaliło, bo nie jestem archiwistą i do takiej pracy może zatrudnić sobie niepełnosprawnego na pół etatu, a ja mam swoją robotę na którą składałem cv, a nie na jakieś skanowanie. I od tej rozmowy atmosfera była taka jakby chcieli mnie zniszczyć. Nagle wszystko robiłem źle, mimo, że dobrze. Parę razy jeszcze powiedziałem, że mirkowi pomagał nie będę. Minęły w takiej atmosferze 2 miesiące, zbliża się koniec okresu próbnego i dziś miałem rozmowę, że nie przedłużą mi bo się nie słucham. Oczywiście wyrzuciłem jeszcze raz co było w ofercie pracy, co i na jakim poziomie każą mi robić. No i dostałem tylko na odchodne "powodzenia buntowniku".
Ale do sedna. To nie pierwszy raz podobna sytuacja mnie spotkała. Tylko już z 10 raz. Chcecie usłyszeć w skrócie co stało się poprzednim razem?
1. Rok 2020, praca w korpo. Od zarządu (inne miasto, byliśmy tylko oddziałem) wpływa mail, że chętni mogą iść na zdalne, a w firmie ma być tylko kilka osób rotacyjnie. Kierownik oddziału bez konsultacji z pracownikami podejmuje decyzję, że "nikt nie chce pracować zdalnie". Oczywiście, praca była taka którą można w 100% wykonywać zdalnie. Zrobiłem z tego aferę na całą firmę bo chce skorzystać ze swoich praw. Góra się zgodziła, a kierownik dostawał piany. Doszło do tego, że na tej pracy zdalnej tak mnie gnoili, wyciągali wszystkie brudy, musiałem pisać jakieś raporty ze swojej pracy. Wylistowali mi na siłę tyle minusów, że chcieli naganę wpisać. Oczywiście rozegrali to tak, że nie stosuje się do poleceń (oczywiście debilnych typu, że mam być w pracy i stacjonarnie skanować jakieś losowe kartki). Oczywiście nie przystawałem na takie wykorzystywanie i mieli haka, że nie wykonałem poleceń. Podpisaliśmy za porozumieniem stron.
2. Korpo, kazali pisać raporty efektywności które zajmowały po kilka godzin dziennie. Trzeba było wypisać wszystko co się robiło codziennie, od której do której, ilość maila i do kogo, ilość telefonów i do kogo. Zasugerowałem, żeby powołać jedną osobę która będzie zdalnie sprawdzać czy powierzona praca jest wykonywana (co zawsze było widać czarno na białym), a pracowników odciążyć od pisania raportów, a jak tego jeszcze mało to dać każdemu pół etatu bo połowa dnia i tak idzie na bzdurne raporty. No i do widzenia panu.
3. Korpo, pierwszy dzień w pracy. Przychodzę punktualnie, robię swoje i punktualnie wychodzę po 8 godzinach. Wszystkich wmurowało. Wychodziłem tak przez tydzień. Później koleżanka mówi, że tak nie można. Upewniam się, że godziny pracy się zgadzają w umowie i wychodzę po 8h. Po 2 tygodniach tego wychodzenia dywanik u kierownika, że mam wychodzi z innymi. No to mówię, że aneks do umowy piszemy i mogę wychodzić po 8 godzinach i 20 minutach. Do widzenia.
To tylko kilka przykładów. Było tego jeszcze sporo. Czasem już na rozmowach dochodziło do kłótni gdy nie mogli określić co dokładnie będę robił, a sam zaznaczałem, że mam nadzieję, że to i to nie wchodzi w moje obowiązki i atmosfera się robiła sztywna bo szukali też frajera co przy okazji pomoże przy czymś inny. Ogólnie to znany już jestem chyba, kiedyś na rozmowie na przywitanie usłyszałem "o pan bohater".
Ogólnie dobrze robię czy powinienem podkulić ogon i się słuchać? Znajomi, rodzice nazywają mnie idiota i mówią, że z takim podejściem nie znajdę stałej pracy. A w tych pracach co pracowałem to każdy z milczeniem na wszystko się zgadzał. Nigdy jeszcze nie widziałem, żeby ktoś się postawił. Tak samo z tą pracą zdalną. Chciał iść każdy ale tylko ja powiedziałem głośno, że chce. Reszta do dziś robi stacjonarnie i nawet nie pisnęła. Co o tym wszystkim myślicie?
#praca #pracbaza #korposwiat #korpo #prawopracy

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #607efd067ade77000b8dacb0
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
  • 30
dobrze robisz, ja kiedyś poszedłem do sklepu z narzędziami żeby sobie dorobić, miałem pakować paczki
po jednym dniu wszystko było git ale nagle stwierdzili, że mógłbym jeszcze wystawiać listy przewozowe, odbierać ładunki (TYLKO DWA RAZY W TYGODNIU) oczywiście na magazynie wszystko rozkładać sam i jeszcze kilka kwestii typu jeżdżenie do innego biura żeby ewentualnie pomóc z zamówieniami internetowymi

ostatecznie #!$%@?ąłem jak usłyszałem, że jakaś asia jest na macierzyńskim więc mógłbym wykonywać przez
@AnonimoweMirkoWyznania: wszystko zależy, przedstawiasz subiektywnie (bo trudno inaczej) i by człowiek mógł rzeczywiście coś powiedzieć to musiałby znać stanowisko drugiej strony. Możliwe że robiłeś "wszystko dobrze", możliwe że nie. Możliwe jest też że po prostu firma nie chciała współpracy przez takie nastawienie - nie mam na myśli tego co się mówi (choć jak to mówią "korona nikomu z głowy nie spadnie"), tylko często chodzi też o to JAK się to mówi.
to wręcz nieprawdopodobne


@Bertoos: biorąc pod uwagę skalę dowalania ludziom obowiązków których nie przewiduje umowa - nie byłbym tego taki pewien. Ja sam miałem w robocie (edukacja) sytuację kiedy mieliśby zebranie senatu i w zasadzie siedziałem tam aby siedzieć ale tak pomyślałem "ciekawe kto jest protokolantem"

Wypisz wymaluj, jak się w robocie pojawiłem to szefowa pierwsze co to japę drze gdzie protokół, chociaż miał go robić kto inny a ona się
Tacy jak Ty mają szansę na duży, zawodowy sukces, i na szczęśliwe życie (będziesz prawdopodobnie w przyszłości robić to, co lubisz i do czego masz powołanie, masz predyspozycje do tego) ale początki na rynku pracy takich osób bywają niezwykle trudne (odwrotnie do konformistów - szybki sukces, a potem staczanie się). Musisz to jakoś rozegrać na początku, radzę Ci od razu iść w coś własnego, ale jeżeli nie masz narazie takiej opcji to
@AnonimoweMirkoWyznania: polskich pracodawców którzy znieść nie mogą, że pracownik zrobił swoje i zwyczajnie grzecznie sobie siedzi to jest od cholery. Przerabiałem to samo, raz chcieli dać mi tylko 50 groszy na godzinę więcej to podziekowalem, innym razem przerzucano obowiązki z innych na mnie. Ostatecznie godzina 14 i wszyscy mają zadania wypełnione, do 16 scrollowanje Wikipedii i losowanie artykułów.
Także tych którzy piszą, że to raczej z tobą jest coś nie tak
@AnonimoweMirkoWyznania: Zgadzam się z większością, która mówi że problem nie leży tylko po jednej stronie. Moge dopisać również tyle, że zdarzyła się już postać, która wyleciała dzięki mojej pomocy przede wszystkim dlatego, bo - niezależnie od kompetencji - nie dało się z nią pracować, taka była nieprzyjemna.
@ciasteczkowy_otwur: Możesz sobie kpić, to nie ja mam problem. Z twojej opowieści wynika, że traktujesz ludzi lekceważąco i zbierasz tego zasłużone plony, dodatkowo masz permanentny zwyczaj podważania zakresu obowiązków i wymyślania za innych, jak dany etat powinien wyglądać. Co do korpo, to zdaje się nie jest odpowiednie miejsce pracy dla niektórych ludzi, dla mnie na przykład również, natomiast nie uzurpuję sobie bycia wszystkowiedzącym. O ile nie jesteś osobą dyrygującą innymi, to
@ogorek:

Tacy jak Ty mają szansę na duży, zawodowy sukces, i na szczęśliwe życie

Tak, zostanie wyrzuconym z pracy 10-krotnie i trudności z jej znalezieniem zwiastują właśnie sukces zawodowy. Jedyne co wynika z tego posta, to że OP ma ewidentnie problem z komunikacją i pewnie nie tylko.