Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć, myślę, że będzie to trochę #niepopularnaopinia ale warto spojrzeć na pewne kwestie z perspektywy osoby bezpośrednio zaangażowanej w walkę z koronawirusem. Mam w najbliższej rodzinie osobę pracującą w jednym z "tych" szpitali, jest to osoba kompetentna i od wielu wielu lat związana zawodowo (na różnych szczeblach) ze służbą zdrowia.

1) Sytuacja w tej chwili jest dużo gorsza niż podają to media - już kilka dni temu zabrakło praktycznie miejsc dla pacjentów chorych na wirusa. Normą są osoby leżące na "dostawkach" na korytarzu, na sale dla chorych przystosowano niektóre pomieszczenia socjalne. Nie wiem czy kojarzycie ale w ścianach na salach szpitalnych są takie gniazda na tlen - aktualnie do każdego gniazda jest podłączonych 2-3 chorych i oczywiście nie wpływa to dobrze na ich wydajność ale nie ma innej opcji.

2) Dużym problemem są testy jednej z firm - usłyszałem wprost że są one gówno warte i wynik testu jest praktycznie losowy. Ale jak to mawiał klasyk "#!$%@? zapłacone". Jeśli ktoś pracuje w służbie zdrowia i miał bezpośredni kontakt z tematem zapewne wie o których testach jest mowa.

3) Zakazy wypowiadania się w mediach przez personel to fakenews, przynajmniej ja o tym nie słyszałem. Pewnie gdyby ktoś poszedł do mediów i wypowiedział się pod imieniem i nazwiskiem pewnie miałby konsekwencje ale odgórnie nic nie jest powiedziane ani nic nie jest dawane do podpisu - podkreślam, że nie wiem jak sytuacja wygląda gdzie indziej ale tutaj coś takiego nie miało miejsca. Myślę, że dopiero w momencie jak "ktoś ma coś za uszami" wtedy dostaje papier no i pojawia się to na mediach społecznościowych jako norma ale podkreślam - wydaje mi się.

4) Infrastruktura która musi powstać na szybko i pod presją stale zmieniających się procedur to kpina - tutaj idą naprawdę ostre wałki. Przykładem mogą być śluzy między strefą "brudną" a "czystą" zbudowane na szybko z płyt wiórowych. Standardem są przewracające się ściany, odpadające klamki czy kompletny brak znajomości tematu przez osoby zlecające prace - niby jak dorosła osoba ma się przebrać z kombinezonu w normalne ubrania w śluzie o szerokości 50 cm, gdzie tak naprawdę nie da się swobodnie obrócić w miejscu?

5) Nastroje wśród personelu to rollercoaster ale ogólnie pod tym względem nie jest aż tak źle jakby się mogło wydawać. Czynnikiem łagodzącym problemy, nie da się ukryć, są pieniądze. Personel niższego szczebla, dzięki dodatkom, nigdy nie zarabiał tak dobrze i tutaj muszę oddać że (przynajmniej w przypadku tej konkretnej placówki) nikt nie planuje uciekać z pracy czy tak jak ostatnio czytam na wykopie, "wyjeżdżać na zachód" żeby godnie zarabiać (tak jakby tam problemu z wirusem nie było). Zarobki rzędu 6-8k na rękę jak na polskie warunki są przyzwoite - tak tak wiem że na zachodzie to zarabiają tyle w ojro ale nie jest specjalnie odkrywcze że Polska jest biedniejszym krajem.

Oczywiście bywają "gorsze dni", najgorzej było na początku gdzie nie było zupełnie nic jeśli chodzi o wyposażenie i jedna wielka niewiadoma, jeśli chodzi o zagrożenie. W środowisku panuje opinia, że zdecydowanie największym błędem systemu było niedopilnowanie DPSów. Kolejna fala "gorszych dni" jest właśnie teraz gdzie tak naprawdę na naszych oczach dzieje się najgorszy, czarny scenariusz którego niby wszyscy chcieli uniknąć.

Aha i jeszcze jedno, na samym początku mnóstwo firm zrobiło sobie dobry PR dostarczając catering, napoje, sprzęt itp - oczywiście chwała i wielkie dzięki za to, ale prawda jest taka że teraz jest to potrzebne zdecydowanie bardziej a tego wsparcia już nie ma :( wtedy restauracje się prześcigały kto da więcej i dużo rzeczy się tak naprawdę marnowało... nie chciałbym żeby to zabrzmiało jak roszczeniowa madka "bo im się należy" ale takie są fakty. Jeśli ktoś ma taką moc - teraz jest dobry moment na pomoc.

6) I ostatni punkt zdecydowanie najbardziej kontrowersyjny - postawa lekarzy. Absolutnie nie generalizuje bo w każdym środowisku znajdą się mendy i złoci ludzie ale fakt jest taki, że jakaś połowa lekarzy ma tą sytuacje w dupie i patrzy tylko na koniec swojego nosa, a raczej do swojego portfela. W tym momencie pewnie odezwą się głosy "50 groszy za wpis" ale niektórzy NAPRAWDĘ olewają nakazy pracy i nie pojawiają się tam gdzie powinni być i są potrzebni. Jak już przychodzą to niektórzy przez 24h dyżuru ANI RAZU nie wychodzą z dyżurki żeby nie narazić się na zakażenie bo będą musieli zamknąć swoje prywatne gabinety. Po prostu siedzą i nie robią nic. Duże grono z nich przy okazji pandemii podwyższyło ceny x 2, jednocześnie są pierwsi do brania wszelkich możliwych dodatków i profitów.

Żeby nie było to po pierwsze - wiem, że mają takie prawo, przecież wolny rynek. Po drugie - nie dziwie się że się boją, każdy się boi. Mają prawo nie pracować? Może i mają, pytanie czy jest to etyczne - moim osobistym zdaniem NIE. Ta opinia dotyczy głownie "starych pracowników" i najbardziej "renomowanych" nazwisk z lekarskich rodzin - czyli np.tych którzy załatwiają miejsce w szpitalu na prywatnych wizytach co jest przecież normą i stosują inne praktyki z którymi każdy kto styknął się ze służbą zdrowia miał do czynienia. I niestety takie "autorytety" dominują teraz w niektórych mediach jako grupa hejtowana i poszkodowana. Co innego lekarze którzy często dają z siebie 200% i nie robią na tym kokosów bo tacy też oczywiście są - nie ma tutaj reguły, a w "innych mediach" są już przedstawiani jako winni. Tak naprawdę nikt tej sytuacji nie przedstawia obiektywnie.

Epidemia nie stworzyła żadnej lekarskiej patologii tylko uwidoczniła problemy które są u nad od zawsze.

Na koniec - jeśli chociaż trochę szanujecie prace lekarzy, pielęgniarek, sanitariuszy itp - noście te pieprzone maski. Serio dla tych osób nie ma nic gorszego, niż po 24h dyżuru i 10 zgonach usłyszeć że maski nic nie dają a epidemia to ściema i w sumie to tylko starzy umierają. Jeżeli nie wierzycie w ich skuteczność - zróbcie to dla nich nie da siebie.

Pozdrawiam

#covid19 #sluzbazdrowia #lekarze #pandemia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f882c12605297c54a62c7eb
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
  • 7
niektórzy NAPRAWDĘ olewają nakazy pracy i nie pojawiają się tam gdzie powinni być i są potrzebni.


Wiesz, z pustego to i Salomon nie naleje. Lekarze mający iść do pacjentów z COVID zostawiają swoich pacjentów na lodzie. Tam gdzie pracują też są potrzebni. Wiem z autopsji, córka czeka na operację i z sierpnia przesunęli na październik i pewnie znowu przesuną... Inna sprawa, niektórzy wojewodowie przydzielają do pracy lekarzy z POZ. I co teraz
Zall:
"Na koniec - jeśli chociaż trochę szanujecie prace lekarzy, pielęgniarek, sanitariuszy itp - noście te pieprzone maski. Serio dla tych osób nie ma nic gorszego, niż po 24h dyżuru i 10 zgonach usłyszeć że maski nic nie dają a epidemia to ściema i w sumie to tylko starzy umierają. Jeżeli nie wierzycie w ich skuteczność - zróbcie to dla nich nie da siebie."

Ta to wszędzie się pruje i apeluje