Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Niemal odkąd pamiętam jestem odrzucany przez otoczenie.
Mieszkam w małej wiosce 70,mieszkańców przez co żyje w bardzo zamkniętej grupie osób. Wszystko zaczęło się od przedszkola, inne dzieci nie chciały się ze mną bawić, dokuczały mi, czasami nawet biły. Moja matka średnio co tydzień była w przedszkolu skarżyć się przedszkolance, że mi dokuczają. Podstawówka i okres gimnazjum to ciągle gnojenie mnie i bicie. Była taka grupka w mojej klasie, która niemalże znęcała się nade mną. Myślałem, że kiedy pójdę do technikum to się skończy, ale jak już wspomniałem tu niemal każdy zna każdego, toteż już od pierwszego dnia słyszałem coś w stylu ,,kurr, on będzie z nami w klasie".
W międzyczasie chciałem szukać jakichś grupek ludzi poza szkołą, wstąpiłem do lokalnego OSP, jednak tam szybko też przestali mnie lubić i otwarcie mnie poniżali, więc zrezygnowałem i wycofałem się. Praktycznie do matury nie miałem znajomych i nigdzie nie byłem zapraszany.

Po maturze poszedłem do pracy do miejscowej fabryki, ale tam praktycznie nie miałem rówieśników, tylko miejscowych pijaczków którzy wysyłali mnie po flaszki do sklepu gdy kierownik nie widział. Wprost śmiali się ze mnie i dokuczali, ale tłumaczyłem sobie to tym, że jestem ,,młody". Kiedy poszedłem na studia zaoczne... Znowu nie czułem się częścią grupy. Znajomi wychodzili razem, ale nikt mnie nie zapraszał, nawet o spotkaniu integracyjnym mojej dowiedzialem się kilka dni później... Na forum w lokalnym serwisie internetowym wprost pisali o mnie,, zjeb"(nie podając nazwiska, ale chodziło o mnie, bo podali moje stanowisko w pracy).

Ja już naprawdę nie wiem co ze mną jest nie tak. Zdaje sobie sprawę, że wina jest po mojej stronie, ale naprawdę nie wiem gdzie. Już w pracy dosłownie staram się wyreczać Ja uszy we wszystkim, przynoszę im alkohol, kryje ich przed szefem, ale wciąż nie mam nikogo zkim mógłbym porozmawiać po godzinach, wyjść na piwo (nie pije w pracy jako jedyny). Na studiach dowiedziałem się, że mają jakąś grupkę na fb gdzie robią sobie memy ze zdjęciami robionymi mi z ukrycia. Ja naprawdę zastanawiam się co takiego jest we mnie, staram się być miły dla każdego, przymilam się jak tylko można, staram się dobrze ubierać, ale wciąż nie mam nikogo, ani nawet grupy, w której byłbym akceptowany. Jestem niesamowicie samotny. Naprawdę nie wiem już od czego to zależy. Chciałem się tylko wyżalić.
#przegryw #stuleiacontent #feels #zakesie #tfwnogf #patologiazewsi #wies

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f834d65605297c54a62bd93
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
  • 5
WygadanyTyran: Z jakiej pochodzisz rodziny? Rozumiem że w twoim środowisku do czasu technikum pojawiały się te same osoby?

To tak, pozostaje ci wyprowadzka i to daleko stąd. Wcześniej rozważyłbym psychoterapię, bo może akurat tobie pomoże. Niezależnie od wszystkiego to tu gdzie mieszkasz jesteś SKREŚLONY i nie da się odzyskać renomy. Może na studiach ktoś kogoś znał i powiedział o tobie.

Co do przyczyny to główną przyczyną jest to że wyczuwają słabość
przymilam się jak tylko można


@AnonimoweMirkoWyznania: Proszę, masz swoją odpowiedź. Nikt takich ludzi nie szanuje. Jesteś nudny, bez wyrazu, zbyt miły, wszyscy wyczuwają, że można cię zgnoić, a ty się jeszcze uśmiechniesz i przeprosisz. Dodatkowo pewnie nie masz obycia społecznego i robisz/mówisz dziwne dla otoczenia rzeczy, masz dziwną mimikę twarzy, ton głosu, ruchy.

Też tak mam, więc no hate, no ale taka jest prawda, że nie szanuje się takich ludzi jak