Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, jestem kretynką, kolezanka miala problem ze zdaniem kolokwium z jednego przedmiotu, poszłam za nią i niestety sprawa się rypła. Oczywiście przyznałyśmy się wykładowcy, próbuję go ubłagać, żeby nie skończyło się to wywaleniem z uczelni. Jest mi wstyd za to co odwaliłam, nie tylko dlatego, że nas złapał, jak tylko wyszłam z sali to poczułam się jak gówno. Mirki, czy myślicie, że są szanse, że nas nie wywalą? Jestem idiotką, tylko, że zdałam uczciwie wszystkie swoje egzaminy, bez jednego ściągnięcia i nie chcę tego stracić :( myślicie, że jest szansa na załatwienie sprawy, żebyśmy mogły nadal studiować?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
  • 117
@AnonimoweMirkoWyznania:

1. Jeśli to jakaś prywatna wyższa szkoła gotowania na gazie, to jest szansa. Jeśli jakaś porządna uczelnia, to zapomnij
2. Ja bym się bardziej martwił odpowiedzialnością karną jeśli uczelnia postanowi taki fakt zgłosić ->

Art. 275 kodeksu karnego § 1. Kto posługuje się dokumentem stwierdzającym tożsamość innej osoby albo jej prawa majątkowe lub dokument taki kradnie lub go przywłaszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
@wyznacznikmacierzy:

nigdzie nie powiedziała, że posługiwała się dowodem koleżanki


Nie ale to bardzo możliwe, bo na wielu uczelniach należy się wylegitymować na zaliczeniach / egzaminach

a 272kk dotyczy zupełnie czegoś innego


Dotyczy oszustwa, które skutkuje wystawieniem dokumentu (jak dyplom uczelni wyższej) lub poświadczeniem nieprawdy przez funkcjonariusza publicznego (jak dziekan, który poświadcza, że student spełnił wymagania formalne do uzyskania dyplomu/wpisu na kolejny semestr).