Wpis z mikrobloga

379191,34 - 13,21 = 379178,13

Dzisiaj nieco delikatniej i krócej. Jakoś późno się obudziłem, wstałem dopiero o 5:10. Koty nakarmione, ciuchy założone – nic tylko biec. Na zewnątrz bardzo przyjemnie – wschodzące słońce, 9°C, delikatny wietrzyk... Tylko kurde ja jakiś zmęczony i nogi jakiś obolałe…

W ostatniej chwili przed wyjściem coś mnie tknęło i sprawdziłem stan pieczywa – i dobrze że to zrobiłem, bo nie byłoby z czego śniadania robić xD Tak więc szybka decyzja o zmianie trasy na minimalnie krótszą, za to przebiegającą koło piekarni ¯\_(ツ)_/¯

Początek biegu to była totalna porażka – tempo tragiczne, zadyszka… Na szczęście od drugiego kilometra jakoś się poprawiło, choć nie próbowałem już przyspieszać i przeszedłem w spokojny trucht. Na podbiegach też dałem sobie luz i specjalnie z nimi nie walczyłem.
Koło Zbiornika Zesławickiego dostrzegłem dwie sarenki, ale przepłoszyło mi je nadjeżdżające Pendolino (pic rel.)
Jak już sobie truchtałem, to biegło się bardzo przyjemnie – a że nie przejmowałem się tempem, to średnia wyszła taka sobie: 5:11 min/km. W końcu nie zawsze człowiek musi się dokądś spieszyć, prawda? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Miłego piątunia! ( ͡ ͡ )

Pobierz enron - 379191,34 - 13,21 = 379178,13

Dzisiaj nieco delikatniej i krócej. Jakoś późn...
źródło: comment_0Oqnk316Iik2OY8dtynLsy8athd9w7ft.jpg
  • 8
@pestis: z naprzeciwka jechał, nie umiem tak szybko zawracać ¯_(ツ)_/¯

A w ogóle to sobie pomyślałem, że gdyby głupia sarenka wpadła pod to pendolino i zleciała na mnie ze skarpy, to nie wiem jak bym musiał ludziom tłumaczyć że jestem w szpitalu bo oberwałem udźcem z sarny xD