[DerMirker]

1 675 - 1 = 1 674

Tytuł: Listy z Ziemi
Autor: Mark Twain
Gatunek: powieść
★★★★★★★★☆☆

Mark Twain to nie tylko Tomek Sawyer i Huck Finn w dorzeczu Mississippi. Książka była za mocna by ukazać się w 1909 roku i wyszła drukiem dopiero w 1963, 54 lata po śmierci autora. Konserwatywna, purytańska Ameryka nie była na nią wówczas gotowa.

Szatan pisze listy do znajomych archaniołów Michała i Gabriela, w których pokazuje absurdalność życia tutaj, w zderzeniu z obrazem Boga znanym z Biblii i nonsensem w niej spisanym. Twain pastwi się na ubytkami w logice w historii o Arce Noego, o pośmiertnym życiu w niebiesiech, o potopie; demaskuje okrucieństwo Boga w stosunku do ludzi, których stworzył i którym kazał się nie wyżynać nawzajem. No i mój ulubiony fragment z księgi Liczb, gdzie to Izrael pod wodzą Mojżesza wyrżnął mieczem cały naród Midiańczyków, oszczędzając tylko 32 000 dziewic wziętych w niewolę, które następnie służyły synom Izraelskim do... ostrego rżnięcia jako seksualne niewolnice. Starców, dzieci, mężczyzn, zdeflorowane kobiety i zwierzęta unicestwiono. Twain bezlitośnie potrafi używać ironii, więc lektura to czyta frajda i przednia rozrywka. Szkoda tylko, że tak krótka i do przeczytania w dwie godziny.

Te bulwersujące historie mające służyć jako drogowskaz moralny znałem już wcześniej, po samodzielnej lekturze Biblii Tysiąclecia, więc to dla mnie nic nowego. Warto jednak sobie odświeżyć co jakiś czas ten temat i utwierdzić się w przekonaniu, że odejście od tej księgi i religii na niej opartych było dobrym wyborem.

Na jutubku można znaleźć Listy z Ziemi przeczytane przez Romana Kostrzewskiego, piekielnie gorąco polecam jego aranżację.

#bookmeter #ksiazki #czytajzwykopem