Wpis z mikrobloga

412379.43 - 23.28 = 412356.15

Założenia były ambitne – obudzić się wcześnie, wystartować przed szóstą, polecieć ponad 20 km… Tymczasem już o piątej obudził mnie koty – nakarmiłem sierściuchy, a potem stwierdziłem że jeszcze się na chwilę położę. Sielanka długo nie trwała – 20 min później zaczął pipczeć alarm że ma jakąś awarię, potem kolejne kocie marudzenia... Jakoś się zwlokłem ale nadal nie wychodziłem - chciałem już bez czołówki pobiec. I tak pobiegłem o 6:40.
Cieplutko, nadal 10°C, smog słaby a że za miasto biegłem to zostawiłem maskę w garażu.

Start był słaby, ale jakoś po trzecim kilometrze zacząłem odrabiać straty i potem już nawet utrzymywałem tempo. W przypływie animuszu na 6. kilometrze jednak skręciłem na bok ku okolicznym wsiom i tym samym podniosłem stawkę do 20+ km ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Trochę miejscami było pod górę, ale starałem się trzymać jakoś fason i nawet się udało, bo po całym dystansie 23 km wyszła średnia 4:57 min/km ()

Pulsometr znowu miał odpały, odłączyłem i zapomniałem podłączyć - dopiero po chwili się zorientowałem, potem już był dość grzeczny.

Miałem nie biegać w oba dni weekendu, ale coś mnie kusi żeby jutro jakąś dychę albo piętnastkę wrzucić na ruszt (ʘʘ)

Miłego!

Pobierz enron - 412379.43 - 23.28 = 412356.15

Założenia były ambitne – obudzić się wcześnie,...
źródło: comment_l3tonZyxUGujVRaT6LdAp2kjPYq5ouVW.jpg
  • 5
@KuwbuJ: 174, a z wagą słabo bo okolice 79 - bardzo powoli zrzucam, choć i tak sukces bo miałem cały czas jakieś 82-83 i dopiero rzucenie cukru sprawiło że coś drgnęło...