Wpis z mikrobloga

417249,80 - 11,03 = 417238,77

Ech, rano napisałem 90% tekstu i potem już nie było jak... ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Wczoraj nic nie wyszło z biegania - mocno zarwana noc, zawalony poranek a do tego ulewa jak jasna cholera… wszystko było przeciw. Dziś, dla odmiany, całkiem spoko - co prawda obudziłem się dość późno bo o 5:15, ale jakoś w miarę sprawnie się zebrałem i już o 5:30 wystartowałem. Drogi były mokre, ale nie padało - a mimo całonocnej ulewy nadal było 18°C, wręcz bym rzekł że za ciepło…
Już w połowie pierwszego kilometra zaczęło padać xE i tak się ciągnęło przez jakieś pół godziny. Całe szczęście że nie lunęło jak z cerbera tylko w miarę kulturalnie sobie kapuśniaczyło - ale co mnie zmoczyło to moje. Pewnie gdyby bardziej lało to i tak bym pobiegł dalej - z cukru nie jestem, po prostu nie lubię w deszczu startować ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Biegło się dobrze, ale przez ulewę chyba coś przemókł pasek od pulsomierza, bo zaczął mocno świrować i zawyżać tętno – chwilami do jakichś absurdalnych wartości… A ja sobie spokojnie biegłem tuż przy strefie komfortu, robiąc 5:10 min/km.

Zobaczymy co z jutrem - nie dość, że może lać to muszę czwórkę dzieci obudzić, nakarmić i wyprawić na całodniową wycieczkę i o 7:30 zawieźć do punktu zbiórki...

Miłego!

enron - 417249,80 - 11,03 = 417238,77

Ech, rano napisałem 90% tekstu i potem już nie...

źródło: comment_VyDcDBVvZ0EUkZmYwVKdOjRJzQS8J3O8.jpg

Pobierz
  • 1