Wpis z mikrobloga

2 694 - 6 = 2 688

Tytuł: Świt robotów. Czy sztuczna inteligencja pozbawi nas pracy?
Autor: Martin Ford
Gatunek:
★★★★★★★★★

Martin Ford jest futurystą, zajmującym się analizowaniem wpływu sztucznej inteligencji i robotyki na gospodarkę i społeczeństwo. Książka „Świt robotów” zajęła pierwsze miejsce w Financial Times i McKinsey Business Book of the Year w 2015 roku. Zarówno temat robotyki jak i ekonomii jest mi bliżej nieznany, o czym przekonałam się dobitnie czytając niedawno książkę Gazzaniga, w której ostatnie strony były poświęcone tej pierwszej tematyce. Prawdopodobnie właśnie to skłoniło mnie do zapoznania się bliżej z tematem i tak oto pozycja „Świt robotów” zagościła na mojej półce, i absolutnie nie żałuję.

Autor stara się wejrzeć w przyszłość i zastanowić się jak będzie wyglądał nasz świat za kilkanaście/kilkadziesiąt lat, jak mocno w nasze życie wejdzie postęp technologiczny i jaki to będzie miało wpływ na funkcjonowanie w różnych obszarach naszego życia. Rozpiętość planów dotyczących zastąpienia ludzi maszynami wydaje się być nieokiełznana. Ford przewiduje, że już niedługo zza lady McDonalda nie będzie nas obsługiwała urocza szatynka, a robot. Idealny hamburger z idealnie pokrojonym plasterkiem pomidora to nasza przyszłość. Jest już nawet taka taśmowa restauracja w Chinach i ma się bardzo dobrze-dla pracodawcy oczywiście- bo jest bardziej opłacalna. Czy maszyny wyprą tylko słabo opłacalnych pracowników? Co się dzieje obecnie w rolnictwie i jaki tam jest wpływ robotyki? A transport, dziedziny humanistyczne-czy aby faktycznie ludzie są w tych dziedzinach niezastąpieni? Co z zawodem lekarza, diagnostyką, chirurgią? Na takie pytania Ford stara się odpowiedzieć w swojej książce, ale nie tylko. Podaje również wiele ciekawostek odnośnie bezrobocia, roli studiów teraz i w przyszłości oraz o ogromnie interesujących projektach, w których tworzone były i są takie roboty jak: Watson, który został stworzony w celu wygrania teleturnieju „Jeopardy!”, czy Iamus, który napisał własną symfonię! Swoją drogą, podobno całkiem niezłą.

Przyznam, ze im dalej w las, tym moje oczy robiły się większe ze zdziwienia jak i przerażenia. Wizja, którą rozpościera Ford w swojej książce nie jest mocno negatywna, ale nie jest też zniewalająco optymistyczna. Jest wiele zagrożeń, z których powinniśmy zdać sobie sprawę już teraz, aby mądrze pokierować naszymi poczynaniami, które będą miały ogromny wpływ na nasze społeczeństwo w przyszłości. Nie przypuszczałam, że istnieją już tak zaawansowane projekty i już teraz mamy tyle osiągnięć w dziedzinie robotyki. Ja, jako kompletny laik, mogę z czystym sumieniem polecić tą książkę. Napisana jest przejrzystym językiem, trudniejsze zagadnienia są klarownie wyjaśnione i przede wszystkim jest tu wiele informacji, o których zupełnie nie miałam pojęcia, a warto jest je wiedzieć. Chociażby dlatego, aby na starość nie być zaskoczonym otaczającymi nas zmianami ;)

Tytuł: Mózg: fascynacje, problemy, tajemnice
Autor: Jerzy Vetulani
Gatunek:
★★★★★★★★★★

Ta książka wyczekała się na mnie niemiłosiernie, ale czasem tak się dzieje, ze na wszystko musi przyjść odpowiedni czas, i dobrze :). Nie sądzę aby była potrzeba promowania Jerzego Vetulaniego. Był on, i nadal jest, znany w środowisku naukowym od lat, jego blog czyta gro ludzi, a książki stanowią skondensowaną wiedzę o neurobiologii. Oglądałam jego wykłady, więc wiedziałam na co się piszę podejmując tą pozycję. Co prawda jego wykłady były dla mnie często gęsto zabawne i nie tylko dlatego, że Vetulani bezsprzecznie lubił żartować, ale dlatego, ze miałam wrażenie, że pragnie tyle przekazać, iż czasem zapędza się z czego wychodzi taki szybki, zakręcony monolog, po którym wraca na właściwe tory. Zawsze niezmiernie mnie to bawiło :). Natomiast wracając do książki- nie zawiodłam się absolutnie. W książce Vetulani zajmuje się takimi tematami jak: sztuka, moralność, seks, pamięć i narkotyki. Oczywiście wszystko w odniesieniu do funkcjonowania mózgu i co najważniejsze poparte pracami badawczymi. Zresztą, po każdym z rozdziałów znajduje się bibliografia, z której autor korzystał. Szkoda, że nic nowego spod jego pióra nie wyjdzie, ale nic straconego, to moja pierwsza pozycja książkowa z jego dorobku, także będę miała jeszcze okazję zetknąć się z profesorem.

Tytuł: Paradoks czasu
Autor: P. Zimbardo
Gatunek:
★★★★★★★★

„Bezcenność czasu sprawia, że stanowi doskonały mechanizm kompensujący. Wszyscy musimy grać takimi kartami, jakie czas nam rozda. Bez względy na to kim jesteśmy, nie możemy kupić więcej kart, ani też wymienić tych, które trzymamy w ręku. Możemy jednak nauczyć się rozgrywać posiadane karty w sposób bardziej skuteczny(…)” – i o tym właśnie jest ta książka.

Czas, czas, czas.
Jak bardzo jest ważny, jak do niego podchodzimy i co możemy ulepszyć w naszym postrzeganiu czasu. A wszystko to poparte wieloma badaniami i wnioskami. Przeczytałam tą książkę z prawdziwą przyjemnością. Nastraja w sposób niesamowicie pozytywny i ma się uczucie dostawania kopa w tyłek, aby działać. W książce znajdują się również testy, z których polecam skorzystać. Mogą one dostarczyć sporo ciekawych informacji o nas samych i są nieodzownym elementem przy dalszej lekturze jeśli chcemy wynieść coś z niej dla siebie. Przykładowy test, który pojawia się podczas początkowej części lektury można wypełnić na stronie: http://www.thetimeparadox.com . Jego nazwa- „Kwestionariusz Postrzegania Czasu Zimbardo” dobitnie wskazuje na przedmiot badania. Po drodze znaleźć można inna ciekawe teksty oraz porady dla wyników jakie się pojawiają. Zaznaczane są plusy jak i minusy oraz możliwe rozwiązania problematycznych obszarów.

Sporo można znaleźć różnych ciekawostek, np. wyobraźcie sobie, że istnieją zależności pomiędzy różnymi perspektywami odczuwania czasu, a udanymi związkami. Podobało mi się również to, jak autorzy podchodzili do tematu efektywności. Czyż nie jest tak, że w naszym społeczeństwie spotykamy najczęściej skrajności?- albo ktoś jest kompletnie leniwy albo zafiksowuje się na włączonym trybie „tylko efektywne, wazne rzeczy!”. Brakuje u nas, ludzi, takiego środka, zdrowego balansu pomiędzy pracą, a rodziną i przyjaciółmi, pomiędzy nauką, a przyjemnym bimbaniem sobie. Warto się dogłębnie zastanowić czy sami nie należymy do jednego z tych dwóch skrajności, a ta książka w tym pomaga. I jeszcze jeden element-cytaty- zdecydowanie ujęły mnie i dopełniły przyjemności płynącej z czytania.

„Całe życie człowieka jest jedynie chwilą w wieczności;
cieszmy się nią więc, póki trwa, miast istnieć tylko bez celu.”

Tytuł: Efekt Lucyfera
Autor: P. Zimbardo
Gatunek:
★★★★★★★★★

„Linia oddzielająca dobro od zła biegnie przez serce każdej istoty ludzkiej.
A kto jest skłonny zniszczyć kawałek własnego serca?”

Trudno jest się pogodzić z faktem, że w człowieku drzemie ogromne zło. Zajmowanie się powstawaniem zła w człowieku jest też ogromnie stresującym zajęciem, które oddziałuje na wszystkich, którzy znajdują się w zasięgu takich badań. Prof. Zimbardo podejmuje się takiego zadania i nazywa je „Stanfordzkim Eksperymentem Więziennym”. Polega ono na umieszczeniu w piwnicach uczelni studentów-ochotników, odgrywających role strażników i więźniów. Wyniki jakich dostarczył mu ten eksperyment przeszły jego najśmielsze oczekiwania. W „Efekcie Lucyfera” Zimbardo opowiada o całym eksperymencie począwszy od zgłoszeń ochotników, pozorowanych zatrzymań, monitorowaniu zachowań więźniów, a przede wszystkim strażników, ale także co najciekawsze- dostarcza również doskonałych analiz psychologicznych. Na początku, kiedy autor opowiada o sytuacjach ze swojego projektu badawczego, nie da się nie czuć złości, zagubienia i poczucia niesprawiedliwości co do poczynań niektórych uczestników, jednak wraz z zakończeniem eksperymentu przychodzi czas na analizę, której nie odbiera się już tak emocjonalnie i skupia się na faktach. Jednak książka Zimbardo nie kończy się na przeprowadzonym „ Stanfordzkim Eksperymencie Więziennym”, a jest obszernym wprowadzeniem. Kolejno toczy się opowieść o przykładach zła wcielonego, które są przenoszone na grunt naszej rzeczywistości. Od tego momentu profesor pokazuje przykłady tortur i okrucieństwa wymierzanego przez człowieka w stosunku do innego człowieku, rozpoczynając od afery, która rozpętała się po ukazaniu w prasie zdjęć znęcających się pracowników więziennych i Wywiadu Amerykańskiego na irackich więźniach w Abu Ghraib. Bardzo dokładnie relacjonuje wiedzę jaką posiada w związku z tymi wydarzeniami, a posiada nie małą ze względu na zeznania, w których uczestniczył na prośbę obrońcy „Chipa” Fredericka, jednego ze skazanych oprawców. Pokazuje przyczyny i skutki rodzenia się zła i analizuje zachowania pod kątem psychologii, a także pokazuje jak daleko sięgają macki demonicznego zachowania, przyzwolenia na nie, a nawet nakazu wykonywania. Kolejno opowiada o okrucieństwach w więzieniu w Guantanamo, „dokonaniach” armii Amerykańskiej w czasie wojny w Wietnamie, masakrze w Jonestone oraz kilku innych. Relacjonując te wydarzenia pokazuje jakie czynniki wywołują w człowieku zło i zatapiają kompas moralny. Uczy tez jak się przeciwstawiać tym sprzyjającym warunkom do rodzenia się ciemnej strony, co wydaje się być ogromnie przydatnym w świecie, w którym funkcjonujemy. Na koniec mamy pozytywny akcent w całym tym zamieszaniu wokół ludzkiej natury, i autor krótko rozprawia o heroizmie, którym wykazali się chociażby ludzie, którzy sprzeciwili się torturom w Abu Ghraib i rzezi na Wietnamczykach. Zimbardo ukazuje różne typy heroizmu i daje do zrozumienia, ze tak jak i zło, tak i czyny heroiczne są przypisane człowiekowi.

Z tego wszystkiego najbardziej smutnym i przerażającym wnioskiem jest to, że te hańbiące czyny dehumanizujące innych ludzi możemy popełnić my wszyscy. W wyniku badań przeprowadzonych przez wielu ekspertów z dziedziny psychologii udowodniono, że „normalni” ludzie mogą być w banalny sposób przeistoczeni w maszyny do zabijania. Jak łatwo jest nami manipulować i jak ogromnie mamy w sobie zakorzenioną potrzebę życia we wspólnocie i strach przed wykluczeniem można dowiedzieć się z tej właśnie pozycji. Ogromnie polecam, mimo, że nie wszystko to, co przeczytałam podobało mi się i było tym, co człowiek chce usłyszeć o naturze ludzkiej. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z tego, że mimo wszystko było to prawdziwe, to są fakty i nawet jeśli nieprzyjemne to mogą i powinny nas czegoś nauczyć, aby w momencie kiedy sami staniemy przed wyborem, byśmy byli przygotowani i zdolni do podjęcia właściwej decyzji.

Tytuł: Istota człowieczeństwa
Autor: M. S. Gazzaniga
Gatunek:
★★★★★★★★★★

Książka zakupiona już jakiś czas temu, jednak wciąż przeze odkładana. Przyszła jednak na nią pora i… to jest prawdziwa bomba! Sam autor jest nie byle pismakiem, a profesorem psychologii, dyrektorem Centrum Studiów nad Umysłem SAGE oraz Letniego Instytutu Kognitywistyki. Lista jego publikacji ciągnie się bez końca. I to właśnie on, podejmuje w tej książce temat ewolucji człowieka i stara się rozszyfrować istotę człowieczeństwa poprzez analizę psychologiczną, biologiczną i społeczną. Do tego dodaje kilka ciekawych kąsków z neurologicznego punktu widzenia i dzięki temu sprawia, że zlizuje się z niej informacje jak lody w ciepły dzień. Mimo naukowego charakteru tej książki nie zabrakło w niej poczucia humoru i groteskowych porównań. A więc, Drogie Fyborgi, przedstawiam Wam niesamowicie ciekawą rozprawę naukową o tym jak blisko nam do zwierząt, kiedy zaczyna się człowieczeństwo i co to właściwie znaczy.

Autor zaczyna od najbardziej zauważalnej różnicy między mózgiem człowieka, a innych zwierząt-wielkości. Z pozoru lekki temat, tutaj wydaje się być niesamowicie ciekawym. Po krótce omawia budowę mózgu i lateralizację. Tutaj można spotkać takie kwiatki jak np. to, że proces mielinizacji włókien nerwowych w niektórych obszarach mózgu może trwać nawet w 6 dekadzie życia! Istnieje przypuszczenie, że ma to ogromne znaczenie przy zachowaniach emocjonalnych i procesach poznawczych, a w związku z tym te obszary zachowań mogą zmieniać się przez długie lata! Dodam, że osłonki te są grubsze u dziewcząt niż u chłopców. Następnie autor skupia się na systemach społecznych, jakimi kierują się zwierzęta i ludzie. Przyglądając się agresywności Gazzaniga stwierdza, że tak jak u szympansów, tak i ludzi występuje system patrylinearny. Co ciekawe w Wordzie słowo to jest automatycznie zmieniane na matrylinearny i uważane za błąd! W wielu środowiskach ( np. feministycznych), system patrylinarny jest mocno pejoratywny. Nawet w Wikipedii zaznaczone jest, że system patrylinearny nie wystepuje w krajach rozwiniętych. Ciekawa rozbieżność. Jak to tłumaczy profesor psychologii, jakimi faktami i danymi naukowymi popiera swoje stanowisko? Warto się zapoznać. Dalej jest nie mniej ciekawie-podejmowanie decyzji. Człowiek jako istota myśląca, powinien podejmować decyzje nie pod wpływem impulsów, emocji, czy uczuć, a racjonalnie i logicznie, a jak jest naprawdę? Udowodniono, że uszkodzenie części brzuszno-przyśrodkowej kory przedczołowej, która jest odpowiedzialna za stany emocjonalne, powoduje, ze człowiek NIE jest w stanie podjąć jakiejkolwiek decyzji. Z tego odkrycia można wysunąć ogrom wniosków, co do naszego zachowania i postępowania. Jeśli emocje byłyby tym pierwszym impulsem, który daje decyzyjność, to czy przy podejmowaniu decyzji w dużej mierze nie wyglądałoby to tak, że logika zaczyna tu odgrywać rolę uzasadniającą już podjętą decyzję, aby zachować jej racjonalność? Suma summarum- Logika vs. Emocje 0:1. Wracając jednak do rywalizacji i agresywności -skąd one się biorą i dlaczego? Co popycha nas, i nie tylko nas, do krwawych walk. Opcje są tylko trzy-duma, władza i kobiety. Które jest tym pierwszym i najważniejszym, a które niejako produktem ubocznym osiągnięcia celu? Odpowiedź może zaskoczyć  Mimo wszystko są jakieś plusy tych pierwotnych, jak to nazywamy często, zachowań. Z nich bowiem najprawdopodobniej zrodziła się… moralność! Tak, tak, z czegoś krwawego i niedobrego powstało coś dobrego, a jak do tego doszło, opowiada sam autor. Stawia przy tym niesamowicie ciekawe pytania i próbuje rozwikłać dlaczego w ogóle ludzie stali się społeczni, w jaki sposób dobór naturalny może prowadzić do współpracy grupowej i czy dobór ten kształtuje wyłącznie indywidualne cechy poznawcze.
Nie zabrakło również wzmianki o samolubnym genie Dawkinsa i przeciwnej do niego, koncepcji Hamiltona. Bardzo ciekawa jest również koncepcja inteligencji makiawelicznej.

Gazzaniga błyskotliwie wypowiada się również na temat plotkowania. Z ogromnym zdziwieniem dowiedziałam się, że jest ono pod pewnymi względami niezbędne w naszej koegzystencji. Czyli plotkowanie ma jednak swoje głębsze znaczenie i, chociaż trudno czasem się z tym zgodzić- pozytywne. Nie małe wrażenie zrobił na mnie również rozdział o kłamstwie, badaniu Ekmana i samooszukiwaniu się. Nie zabrakło też wzmianki o tej przyjemniejszej stronie życia, a więc zawiązywaniu relacji z podtekstami. Co wspólnego ma ze sobą flirtowanie i zdobywanie kobiet z powstaniem języka mówionego? I dlaczego kobiety są bardziej gadatliwe od mężczyzn? I Czy myślicie, ze można widzieć językiem? Na takie pytania autor stara się znaleźć odpowiedź. Kolejno pojawia się analiza „problemu wagonika”, o którym raczej każdy już słyszał, jednak jest ona napisana w odniesieniu do obwodów mózgu, co dla mnie było bardzo ciekawe. Pojawiła się wzmianka o teorii mózgu modułowego, o samokontroli oraz o powstaniu religii i jej znaczeniu ewolucyjnym i koalicyjnym. Jednym z rozdziałów szczególnie przykuwającym uwagę był ten o naśladownictwie nieświadomym, po przeczytaniu go określenie „zaraziłaś mnie swoim uśmiechem” nabrało nowego wymiaru ;). Kolejnymi zagadnieniami przed którymi stawia nas autor to neurony lustrzane, reinterpretacja jako wspomagacz walki ze stresem, wyobraźnia, świadomość i samoświadomość, wczuwanie się w stany emocjonalne i psychiczne innych, rola sztuki, muzyki i piękna w życiu człowieka. Przy tym wszystkim znaleźć można nie tylko naukowe rozważania na poważne tematy, ale też odpowiedzi na fakt, dlaczego dostajemy nietrafione prezenty gwiazdkowe. Parafrazując Pana Hajto, truskawką na torcie były ostatnie strony poświęcone robotyce i sztucznej inteligencji. Ogromnie ciekawe, chociaż jak dla mnie, mocno zawiłe z racji upośledzenia do korzystania z nowoczesnych sprzętów ;)

Po drodze było pełno innych tematów, spostrzeżeń, wniosków, hipotez, koncepcji, pytań bez odpowiedzi, których nie przytoczyłam. Myślę, że za jakiś czas z chęcią sięgnę po tą książkę ponownie, a już na pewno do niektórych jej fragmentów. Ciekawa też jestem nowej ksiązki Gazzaniga, która ukazać się ma w drugiej połowie października. Mam nadzieję, ze będzie równie pasjonująca. Podsumowanie tej pozycji może być tylko jedno-Niesamowita ksiązka przez duże „N”.

Tytuł: Krótka historia filozofii
Autor: Nigel Warburton
Gatunek:
★★★★★★★

Sięgając po tą pozycję wiedziałam już jak to mniej więcej będzie wyglądało, ponieważ z tej serii książkę już czytałam- „Krótką historię nauki”. Napisana jest w podobnym tonie i również stanowi skrócony opis ważnych postaci, z tym że ze świata filozofii. Było ciekawie i lekko, i odniosłam wrażenie, że ta pozycja jest bliższa memu sercu niż poprzednia. Być może za sprawą tego, że można nie tylko zapoznać się z największymi myślicielami w dziejach, ale też co nieco zaczerpnąć z tych myśli wiedzy o sobie samym. Przy opisach filozofów autor nie skupia się na datach i ich życiu prywatnym, ale na poglądach, które reprezentowali. Życie prywatne stanowi jedynie tło, a szkoda, bo wiele poglądów, które klarują się nam w głowie związane jest z naszymi doświadczeniami i przeżywanym życiem. Jednak rozumiem, że to jest jedynie skrót i krótka charakterystyka, inaczej ta książka musiałaby być o wiele, wiele dłuższa. Mimo wszystko dostarcza ona ciekawostek i zapoznaje z historią filozofii, która jest naprawdę ciekawa. Pozycja zdecydowanie na plus.

#bookmeter
Pobierz
źródło: comment_qnketWE5LDCnDSZU0FOkgRQWgmwfXKf0.jpg
  • 10
@lezkaniebieska: spodobał ci się Vetulani? Mam dobrą wiadomość: pozostałe jego książki są od tej znacznie lepsze! Mózg ucierpiał przy redakcji, a na dodatek jest zlepkiem tekstów od sasa do lasa, i nie mam tu na myśli poruszanych tematów, ale moc gatunkową - pamiętam, że były teksty z bogatą bibliografią i zbyt fachową terminologią (zdecydowanie niepopularnonaukowe), jak i teksty łatwe w odbiorze. Polecam drugą część zbioru artykułów Vetulaniego, czyli Piękno neurobiologii,
@RDwojak: Nie ma za co!
Tak, spodobał mi się i dzięki za polecenia. To na pewno nie była moja ostatnia książka Vetulaniego. Natomiast jeśli chodzi o Ramachandrana to znam (pisałam o nim na bookmeter) i chociaz nie wie o tym-jestem jego fanką ;d "Nieświadomy mózg" - nie kojarzę, więc będzie dodany do książek do przeczytania :)